W co gracie w weekend? #101

BLOG
946V
W co gracie w weekend? #101
squaresofter | 04.06.2015, 01:34
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

  Witajcie. Tym razem ogrywam Bloodborne (PS4), przechodzę trzynasty raz Demon's Souls (PS3) i może włączę coś jeszcze. W każdym bądź razie życzę wszystkim udanego weekendu.

Bloodborne (PS4, From Software, 2015r.).

  Postanowiłem trochę odpocząć od Dark Souls II: Scholar of the First Sin (PS4) i wróciłem  do ogarniętego szaleństwem Yharnam. Miałem już w nim wcześniej nabite 20 godzin, ale grę bez żalu rzuciłem na rzecz trybu dla wielu graczy z DSII właśnie. Miałem napisać recenzję DSII, ale nie zrobię tego, dopóki nie napiszę wcześniej recenzji Demon's Souls i Dark Souls. W pierwszym tytule, który zamierzam zrecenzować zdobyłem ostatnio drugą platynę (jedna w wersji amerykańskiej a druga w europejskiej) i ostro zatęskniłem za tą produkcją. W momencie gdy zacząłem pisać o jednym z lepszych tytułów ekskluzywnych na PS3 RetroBorsuk zorganizował swój konkurs. Tym razem nie napiszę nic w blogu o tej produkcji. Zainteresowani muszą poczekać aż skończę moją rozprawę z tym tytułem.

 

Wróćmy jednak do dzisiejszego bohatera.

  Jedno spojrzenie na kartę postaci i od razu widać zubożenie systemowe Bloodborne w stosunku do poprzednich produkcji From Software. W BB nie znajdziemy ani cudów, ani zaklęć, ani piromancji, ani uroków. Nie rozwiniemy żadnych strojów, broni jest jak na lekarstwo (na szczęście wiele z nich ma dwie zmienne formy) a do rozwijania mamy raptem sześć atrybutów.

  Co zatem sprawia, że zostałem wessany w ten przeklęty świat jeszcze mocniej niż poprzednio? Przede wszystkim niesamowity klimat. Tu nikt nie czci słońca i nie zachęca do radosnej współpracy. Choć nie jest to może brudna, splugawiona, zatruta i rozkładająca się Boletaria, to beznadzieja Yharnam mocno przypomina mi "Dżumę" Alberta Camusa. Tam też ludziom wydawało się, że uciekną przed plagą. Nie wystarczy zamknąć się w domu, wyrzucić klucz i czekać aż wszystko co złe przeminie. Albo wypowiadasz wojnę przekleństwu albo staniesz się jego ofiarą. Plaga zabierze kogo chce, nawet tych, których celem jest ochrona potencjalnych ofiar i walka z jej skutkami.

  Jednym z powodów przez które przestałem grać w BB był fakt, iż przez 20 godzin nie znalazłem przedmiotu, który pozwalałby mi na pomaganie innym graczom. Mogłem co prawda wzywać innych łowców do pomocy, ale to tylko jeden z elementów składowych trybu dla wielu graczy. Chodziłem, szukałem, wracałem do miejsc, które znałem już jak własną kieszeń i jedyny tego wynik, że narastała we mnie coraz większa irytacja. Zacząłem nawet pytać się znajomych, gdzie jest ten cholerny dzwonek a okazało się, że jest on do kupienia w fontannie obok kuźni na początku gry. Jak zwykle najciemniej jest pod latarnią.

Dobre maniery w Yharnam to podstawa.

 

  Dopiero wtedy zaczęła się dla mnie gra. Pomaganie graczom w starciach z bossami, pokazywanie im ukrytych ścieżek z czekającymi na nich skarbami, szukanie kobiet bijących w złowrogie dzwony, co stanowi ostrzeżenie przed zbliżającą się inwazją innego gracza itd. Długo czekałem, żeby poczuć się jak prawdziwy łowca.

  Brutalne ataki wykończą nawet najsilniejszych wrogów. Zadają też dewastujące obrażenia bossom. Ich wykonanie opiera się na tym samym, na czym opierało się zbijanie ciosów tarczą i riposta znane z Demon's/Dark Souls. Wystarczy strzelić z broni w momencie ataku wroga, co wytrąci go z równowagi i dobić bronią trzymaną w prawej ręce.

 

  Nawet dobrze się stało, że odpuściłem sobie BB parę dni po premierze, bo twórcy znieśli w jednej z aktualizacji ograniczenia w łączeniu się graczy w sesjach dla wielu osób, które irytowały mnie od czasu Demon's Souls. Tam mam 342 poziom i multiplayer mi już nie grozi, natomiast tutaj każdy może grać z każdym bez względu na posiadany poziom. Psuje to co prawda balans rozgrywki, ale czy ten balans jest w grze, w której ktoś w Pancerzu Havla, z maksymalnie rozwiniętą Rękawicą Piromancji i z bronią na +10 zabija drugiego i trzeciego bossa w Lordran za pomocą dwóch ataków w trakcie udzielania pomocy innemu graczowi? Dla mnie to i tak nieważne, bo w końcu skończyło się ustalanie kto ma mieć jaki poziom, żeby można było się spotkać z innym graczem. Teraz nie trzeba się też komunikować za pomocą wiadomości tekstowych lub czatu tekstowego. Zainteresowani gracze wchodzą do grupy (nie do żadnej imprezy) i ustalają co i jak. Co prawda w BB są jeszcze problemy z połączeniem się dwóch graczy, ale w której produkcji FS ich nie było? Najważniejsze, że teraz mogę grać z każdym. Marzyłem o tym od dawna.

.

Chwalmy Księżyc!

 

  Miasto stanowiące początkową arenę zmagań z bestiami jest wielkie, pełne wysokich wież, kościołów, katedr, placów oraz przede wszystkim niebezpiecznych uliczek, gdzie wszystko chce nas spalić żywcem, rozszarpać na strzępy, nadziać na widły i zrobić nam jeszcze inne okropności. Nie szkodzi. Jakoś trzeba sobie radzić. Brak tarczy wymaga od gracza puszczenia w niepamięć wszystkiego, czego nauczył się przy poprzednich produkcjach Hidetaki Miyazakiego i spółki. Z jednej strony dodało to dynamiki potyczkom a z drugiej, większego niebezpieczeństwa. Śmierć czyha na każdym rogu. Standardowo w takich grach po zgonie możemy odzyskać utracone tętnienia krwi służące do rozwijania postaci i do zakupów co potrzebniejszych materiałów. Świetnym pomysłem jest to, iż czasem tylko jeśli pokonamy bestię, z której rąk zginęliśmy, to odzyskamy naszą zgubę.

  Choć Yharnam wydaje się z początku miejscem skazanym na zagładę, to nawet tutaj możemy uratować parę bezbronnych osób, co więcej, z produkcji FS dowiemy się nawet jednej z prawd życiowych, z której nie zdawaliśmy sobie sprawy, a mianowicie tej, że nawet lalki potrzebują miłości.

Wiktoriańska architektura Yharnam robi na mnie ogromne wrażenie.

 

Na koniec chciałem Wam pokazać mój niesamowity wyczyn, o którym będą krążyć kiedyś legendy przekazywane z ojca na syna, z syna ojca na syna syna ojca itd.

 

 

Do następnego razu. Umbasa.

Oceń bloga:
32

Komentarze (64)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper