Mój pierwszy raz - Pyrkon 2014

BLOG
1541V
Mój pierwszy raz - Pyrkon 2014
rootpl | 24.03.2014, 17:09
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Od dawna chciałem wybrać się na podobną imprezę i w tym roku wreszcie mi się to udało. Nie wiedziałem jak się zabrać do takiego wyjazdu, ale udało się i teraz przybliżę wam jak wyglądała ta impreza oczami nowicjusza i czego można się tam spodziewać.

Dojazd

Zacznijmy od początku, czyli jak dojechać do Poznania. Jeśli ktoś wybiera się na Pyrkon pociągiem warto kupić bilety parę dni wcześniej, najlepiej na taki pociąg, w którym obowiązuje rezerwacja miejsc, większość wagonów była tak zatłoczona, że ludzie siedzieli nawet w ubikacjach. Warto także zaopatrzyć się od razu w bilet powrotny ponieważ w niedzielę po festiwalu kolejki zarówno do kas jak i automatów z biletami na dworcu PKP były naprawdę długie i niektórzy musieli czekać nawet 30 minut aby kupić swój bilet.

Dotarcie do samych targów to pestka ponieważ już z dworca głównego widać budynek Międzynarodowych Targów Poznańskich. 

 

Bilety

Ceny wejściówek wyglądały następująco:

- akredytacja trzydniowa 50zł (w cenie wliczony nocleg, ale o tym później)

- akredytacja jednodniowa - piątek: 20 zł,

- akredytacja jednodniowa - sobota: 30 zł,

- akredytacja jednodniowa - niedziela: 15 zł,

- dzieci do lat 6: wstęp darmowy,

- dzieci do lat 12: 50% zniżki na wejściówki jednodniowe.

 

Niestety nadal nie ma możliwości kupowania biletów przez internet, ale może w przyszłości się to zmieni, na szczęście cała procedura wydawania biletów na miejscu przebiegała naprawdę sprawnie i kolejki nie były bardzo długie. 

 

Każdy odwiedzający dostawał na start bardzo fajny "goodie bag" z przydatnymi informacjami oraz gadżetami. W zestawie znajdowały się, mapa z programem, informator, smycz, kostka do gry, zakładka do książki i zdrapka do gry na komórkę.

 

Noclegi

Jeśli komuś nie przeszkadza "biwakowy" sposób spędzania nocy, organizatorzy udostępnili specjalne hale noclegowe razem z prysznicami dla osób, które wykupiły trzydniową wejściówkę za 50 zł. Jest to naprawdę fajna opcja dla młodszych uczestników, którzy mają ograniczony budżet i nie stać ich na hostel czy inne miejsce do spania. Trzeba tylko pamiętać żeby zabrać ze sobą karimatę i śpiwór. Ja osobiście cenię sobie ciszę i spokój, dlatego zarezerwowałem sobie dwuosobowy pokój razem z dziewczyną, za który zapłaciliśmy zaledwie 200 zł za dwie noce z wliczonym śniadaniem, więc wyszło nam to taniej niż w niektórych hostelach. 

 

Punkty gastronomiczne

Tak naprawdę cały festiwal można spędzić na terenie MTP i w ogóle się z nich nie ruszać. Na miejscu można  było zjeść, napić się i wyspać. Dla zgłodniałych uczestników imprezy dostępne były miejsca gdzie można zjeść pizze, kebaby, kanapki, ale była też swojskie tradycyjne stoisko, które serwowało kluski, podpłomyki i inne wspaniałe dania przyrządzane w starodawnym stylu w specjalnym piecu opalanym drewnem. Oczywiście na miejscu nie zabrakło też piwka i zakwasu chlebowego. :)

 

Festiwal

Na samym festiwalu jest naprawdę masa rzeczy do roboty, dla każdego znajdzie się tutaj coś wartego uwagi. Oprócz LARP'ów, konkursów, sesji RPG, paneli dyskusyjnych, turniejów i straganów znajdziecie tutaj setki innych rzeczy do robienia. Można było wziąć udział w sesji zdjęciowej, pograć w gry retro, zebrać grupę znajomych i spróbować sił w turnieju Rock Band lub solo jeśli ktoś lubi śpiewać w karaoke. Dla bardziej ruchliwych były sesje w Twistera w wersji XXL

 

Dla gadżeciarzy były stanowiska na których można było wypróbować między innymi Oculus Rift na własnej skórze. Lub poprzyglądać się pracy drukarek 3D. Udało mi się przez chwilę przetestować Oculusa i muszę powiedzieć, że byłem pod ogromnym wrażeniem. Cały czas myślałem, że to kolejna zbędna zabawka, która przeminie bardzo szybko, ale widzę w tym naprawdę ogromny potencjał. Na prezentacji była dość prosta animacja polegająca na przejażdżce kolejką górską, w momencie gdy zjeżdżaliśmy ostro w dół z dużą prędkością, człowiek czuł się jakby naprawdę tam był a ciało robiło się dziwnie lekkie i towarzyszyło mu uczucie jak podczas spadania z dużej wysokości. Chętnie zagrałbym w jakiś symulator bojowego myśliwca z Oculusem w zestawie.

 

Byli też konstruktorzy robotów takich jak ten maluch, który sam wyszukiwał przeszkody w labiryncie i je omijał.

 

Coś dla fanów lego.

 

I coś dla osób interesujących się rękodziełem.

 

A w przerwach w zwiedzaniu można było usiąść, odpocząć i napić się Nuka Coli. :)

 

Oczywiście nie mogło zabraknąć pięknych hostess i cosplayerów.

 

Oraz gigantycznego Nyan Cat'a, który ciągnął się przez całą halę!

 

To by było na tyle, jeśli ktoś ma jakieś pytania to proszę śmiało pisać w komentarzach. Mi konwent bardzo się podobał i nie sądzę, żebym opisał choć połowę tamtejszych atrakcji, czy pojadę za rok? Prawdopodobnie tak, choć moim następnym większym celem jest Gamescom, mam nadzieję, że finanse pozwolą mi się tam wybrać w tym roku, a wtedy znów zdam wam relację.

Oceń bloga:
3

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper