Pozycje, które warto odświeżyć: Sleeping Dogs

BLOG RECENZJA GRY
637V
cthulhu2012 | 22.09.2015, 00:34
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Sleeping Dogs to przygodowa gra akcji z naciskiem na walkę wręcz, będąca dzieckiem zespołu  wywodzącego się z  United Front Games oraz Square-Enix. Wydarzenia mają miejsce we współczesnym Hong Kongu. Głównym bohaterem gry jest Wei Shem - oficer tutejszej policji. Właśnie zlecono mu zinfiltrowanie struktur triady Sun On Yes.

Główną linia fabularną przedstawia dwa zazębiające się wątki: Shen jest zmuszony do  balansowania między wykonywaniem policyjnych misji, a będąc pod przykrywką w tym samym czasie popełnia zbrodnie  udowadniając swoją wartość przed Triadami i pnie się w ich strukturach.

Ponieważ Sleeping Dogs jest sandboxem to zaczynamy tak naprawdę jako prosty kryminalista, w slumsach dużego miasta, który jest wykorzystywany przez wyższego szczeblem pionka do misji polegających głównie na jeździe samochodem z punktu A do punktu B. W międzyczasie poznajemy bardziej znaczące szychy by w konsekwencji wypracować majątek i sławę, przy okazji rozjeżdżając setki latarni. Model jazdy to arcade pełną gębą gdzie bez wprawy auta skręcają niczym czołg. Jednak z czasem jazda po mieście sprawia sporo frajdy.

 

 

Z biegiem fabuły Wei coraz bardziej zatraca się w świecie nowej "rodziny" i z coraz większym trudem przychodzi mu podejmować  ważne, dla jego kariery policyjnej, decyzje. Motyw znany i oklepany w wielu innych dziełach kultury. Jednak ponieważ mamy do czynienia z grą to łatwiej wczuć się w skórę głównego bohatera. Wei jest postacią, która łatwo polubić i zrozumieć i już po kilku misjach Sleeping Dogs angażuje i nie puszcza aż do napisów końcowych.

Historia, choć dość liniową, wciąga nas coraz bardziej w świat wojen gangów i brudnej polityki.  Zasługa to głównie rewelacyjnie przedstawionego, żyjącego, orientalnego miasta i dobrze napisanych postaci, chociaż kłuje w oczy fakt, że żaden z członków mafijnego światka nie zada sobie trudu by prześledzić przeszłości nowego brata.

Idea gry opiera się na zdobywaniu punktów doświadczenia w dwóch głównych drzewkach rozwoju (trzech jeśli liczyć misje poboczne), w zależności od tego dla kogo w danym momencie pracujemy. W każdym z nichznajdziemy inne ulepszenia do odblokowania. Pokazuje to wewnętrzne rozdarcie bohatera – miałoby to jednak więcej sensu gdyby misje wykonywane dla jednej ze stron oddziaływały na drugą. Co gorsze podczas zleceń triady możemy wyrżnąć całe miasto z funkcjonariuszy, a jedyne co nas czeka za to mniejszy przyrost niebieskiego paska doświadczenia.

 

 

Z drugiej strony, jeśli twórcy mieliby karać za brutalne przechodzenie gry, prawdopodobnie zajęliby się również systemem walki. A to byłaby wielka szkoda ponieważ pojedynki w grze bywają bardzo satysfakcjonujące i nierzadko bardzo krwawe. Sleeping Dogs dużą wagę przykłada do walki wręcz, która zdaje się kopiować rozwiązania z serii o Batmanie. Ta nie jest tak płynna jak w tytule od Rocksteady ale z drugiej strony wydaje się bardziej naturalna. Z biegiem czasu uczymy się nowych kombinacji co urozmaica pojedynki z nierzadko kilkunastoma przeciwnikami.

Do prostych kombosów gdzie trzy ciosy przeplatamy kontrą dochodzą cięższe uderzenia, chwyty i kilka wykończeni wykorzystujących otoczenie z maseczką z rozżarzonych węgli na czele. Niektóre są tak brutalne, że Hannibal Lecter zaczął popijać melisę na ich widok. System walki rewelacyjnie komponuje się z parkourową mechaniką poruszania się po mieście. Czasami wbiegałem w grupkę przeciwników i z radosnym okrzykiem na ustach wyskakiwałem w stronę jednego z nogą wyciągniętą przed siebie wpasowując buta pod brodę niczym wiolonczelę. Dość powiedzieć, że decydowanie lepiej się to sprawdzało niż tradycyjne „masz prawo zachować milczenie”. W późniejszym etapie gry dostajemy w swoje ręce broń palną, a ponieważ początkowo wcześniej walczyliśmy tylko z bliska, to czuć przed nią respekt.

 

 

Kolejnym powodem dla, którego walka wręcz jest tak satysfakcjonująca jest fakt, iż jako jeden z nielicznych elementów gry stawia przed nami wyzwanie. Pozostałe zajęcia zwyczajnie zbyt proste i w konsekwencji po pewnym czasie zaczynają nużyć. Niestety druga połowa gry wytraca początkowy impet i gdyby nie częste walki byłaby obowiązkiem, a nie zabawą. Całe szczęście dochodzą liczne minigierki takie jak hackowanie kamer przemysłowych smartphonem, czy szukanie częstotliwości komunikacji radiowych.

Niestety bywają chybione pomysły jak na przykład misje, które polegają na podłączeniu się do kamery w miejscu spotkań gangu. Następnie z wygodnej kanapy w kryjówce obserwujemy sprzedaż worka pełnego narkotyków, a naszym celem jest wypatrzenie handlarza. Wszystko byłoby w porządku gdybyśmy podczas zadania polegali na własnej intuicji i dedukcji obserwując zachowanie ludzi wymieniających się pieniędzmi itp. Tymczasem za każdym razem należy aresztować typa w garniturze. A na wypadek gdyby miało to zająć więcej niż pięć sekund, nad jego głową po chwili pojawia się wielka strzałka, tak żebyśmy przypadkiem nie zgarnęli bogu ducha winnego ćpuna. I tak ponad trzydzieści razy, po dziewięć na każdą z czterech dostępnych w grze dzielnic.

Jeśli jednak potraktujemy te misje jako znajdźki do odnalezienia to można uznać je za plus bo moglibyśmy skończyć szukając miliona skrzynek. A nie, chwila.

 

 

Wspomnę jeszcze o oprawie. Grafika w grze trzyma wysoki poziom jak na standardy Playstation 3, szczególnie twarze bohaterów wykonano rewelacyjnie. Muzyka odgrywana w samochodowych radiach to miks wszystkich popularniejszych gatunków muzycznych od muzyki klasycznej, przez rock i jazz aż po jpop i wpasowuje się w atmosferę gry.

Podsumowując Sleeping Dogs to klon GTA, który wprowadza sporo ciekawych urozmaiceń z rewelacyjnie wykonanym Hong Kongiem na czele. Historia jest bardziej spójna, co prawda potrafi znużyć, jednak koniec końców pozostaje w pamięci jeszcze długo po ujrzeniu napisów końcowych. Mimo wad tytuł ograłem z przyjemnością.

Oceń bloga:
0

Atuty

  • walka wręcz i wykończenia
  • orientalny klimat, postacie
  • oprawa A/V
  • wykonywanie misji dla dwóch stron konfliktu
  • trzy drzewka rozwoju postaci
  • niektóre minigry

Wady

  • niektóre minigry
  • historia traci impet w drugiej połowie gry
  • misje polegające na jeżdżeniu od punktu A do punktu B na mapie
cthulhu2012

Piotr B.

Świetny sandbox z niebanalną fabułą i postaciami. Klimat wirtualnego Hong Kongu urzeka, a system walki satysfakcjonuje tak jak powinien. Polecam.

8,5

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper