Gdzie jest nasz Sonic?...

BLOG O GRZE
1066V
sonicwariat1994 | 19.10.2013, 19:47
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Po ocenach najnowszej gry z Soniciem w roli głównej (oraz moich obserwacjach przedpremierowych) strasznie zwątpiłem z nowego Sonica...
Chciałbym poruszyć problematykę tej postaci oraz SEGI, gdyż bardzo jego (i SEGĘ) lubię i każda gra z jego udziałem bardzo mi się podoba. Pozwolę się cofnąć się do lat dziewięćdziesiątych (do początków sławy i późniejszego upadku, następnie kolejnego wzrostu popularności serii i dzisiejszego mocnego potknięcia).

Odkąd gdy Sonic pojawił się (23 czerwca 1991 roku) stał się konkurentem firmy Nintendo. SEGA po tej grze szybko zebrała sił i przystąpiła do ataku z kolejnymi grami.

Te następne tytuły do dziś stoją na bardzo wysokim poziomie grywalności i nic nie przeszkadza (żaden piksel :), aby pograć np. w Sonica 2, Sonica CD czy Sonica 3. Taką świetną sytuację miał od początku. Na SEDZE Mega Drive/Genesis, Game Gear, Master System, Mega CD... Ma tą siłę napędową jak jego imię pokazuje - szybkość ponaddźwiękowa. To on zmienił sposób prowadzenia gameplay'u. SEGA dobrze wiedziała, że tym dojdzie do wielu graczy oraz Sonic zostanie ogłoszoną najszybszą platformówką w dziejach grania.

Niestety, przez drugi dodatek do Segi Mega Drive - 32X, SEGA kopnęła się w między nogi tracąc zaufanie fanów (powoli to następowało) i gry, które miały wyjść na grzybka.

Na 32X-a w 1995 miało wyjść aż 100 gier (w tym Rayman, Daytona USA, Sonic 4 czy w przyszłości może nawet GTA...lub chociażby dziwne Virtua Chamster (no comment...).

Projekty skasowano, nawet jeśli proces dewelopingu wynosił 95%. Firma Sonica przez swoje przesadne wypuszczanie dziwnych maszyn i wypatrywanie luk u konkurenta straciło dawną siłę. 32X w roku 1995 poszedł do piachu, a prawdziwy następca Mega Drive'a - SEGA Saturn wjechał na scenę 22 listopada 1994 w KKW. SEGA wręcz domyślała się, że nowe PlayStation zostanie zmiecione przez konsolę mającą 8 procesorów i oferującą dziesiątki dobrych gier od pioniera.

SEGA najwidoczniej nie doceniła przeciwnika mocniejszego i nowszego w graniu i tak od 1995 do 1997 SEGA mocno się stoczyła... w dół z kolcami.

Przez specyfikację konsoli i słabe wsparcie zewnętrznych studiów konsola szybko się z nami pożegnała. Nadzieją miał być długożyjący Dreamcast, który miał doprowadzić do władzy absolutnej w grach i konsolach. Konsola na początku zapowiadała się imponująco (jednak są jakieś minusy tej konsoli - nośnik danych - GD-ROM (1,2 GB), a porównaniu z DVD (4,7 GB) to w tamtejszych czasach było kolejnym ciosem w brzuch dla SEGI. Minusem także była niska reputacja od strony gigantów np. EA, które zrezygnowało ze wsparcia konsoli tytułami FIFA i innych). Dreamcast nieco za wcześnie wyszedł, ale po premierze (27.XI.1998 i w USA 9.09.1999) konsola biła rekordy popularności i pisało się na dobre życie tej maszynki. Ale Sony obserwowało tą sytuację i PS2 w 2000 roku obalił ostatnią konsolę SEGI. Od tego momentu, gdy 31 marca 2001 SEGA zaniechała produkcję konsol i zakończyła swój żywot w tym sensie - SEGA stała się inna. Poddała się na rzecz mocniejszej firmy oraz swoich nieraz dziwnych pomysłów, które to skłoniły SEGĘ do rezygnacji. Od tego momentu znamy SEGĘ z tego, że ochoczo wypuszczała wiele gier na wiele konsol. Jednak SEGA dalej udoskonalała Sonica. Od ery Dreamcasta Sonic był zajebistością, zajebistością na miarę wręcz ikony gier wideo. Sonic Adventure 1 i Sonic Adventure 2 są przykładem ideału do platformera 3D z szybką akcją i otwartym światem (SA2 nie ma HUB-u, zaś poziomy skonstruowane tam są wręcz mistrzowsko napisane).

W tym momencie dochodzimy do 2001 roku, kiedy to SEGA zaczęła współpracę z Nintendo, by się uratować. Ma to dwa skutki, które omówię w tym blogu.

Sonic pojawił się od tej pory na Nintendo GameCube, GameBoy Advance, w 2003 roku na Xbox'a (Sonic Mega Collection Plus, wcześniej na GCN i na PS2), na PlayStation 2, Xboxa. Był wtedy swój, zadziorny, kozacki, pomocny i przekonujący do dalszego grania. Konkurencja między platformami wzrastała, a każda wersja danej gry/kompilacji była jednak inna. Shadow the Hedgehog (PS2, Xbox, GameCube - miał być też na Xboxa 360 - 2005) zapoczątkował erę obecnie słabych gier według ocen recenzentów. Chociażby Shadow - taką złą grą nie jest...

Rok 2006 - rok, w którym dwie generacje konsol się ścierają - PS2, Xbox, GameCube oraz PS3, Xbox 360 i Wii. W tym też roku parę gier Sonica się pojawiło, a były to m.in.:

- Sonic Riders (PS2, Xbox, GameCube)

- Sonic Rivals (PSP)

- Sonic the Hedgehog (2006 - PS3, Xbox 360)

- Sonic the Hedgehog Genesis (GBA <- ten chłam, którego posiadam osobiście i nikomu nie polecam... jakby coś Moi Drodzy to bierzcie wersję 16-bitową :)

Z jednej strony mamy gry, gdzie przyjemnie się w nie gra, z drugiej dwie z nich okazały się klapą po całości...

Wymieniony wyżej Sonic 2006 stał się reboot'em serii, wiele elementów z poprzednich części pominięto wstawiając fabułę fantasy i poczucie tej szybkości. Fakt - wygląda to dobrze, lecz nie obyło się bez dziur w trybie opowieści - licznym błędom skryptów, sterowania, gry (chociaż uznaję je za wisienką na torcie gry, która potrafi rozśmieszyć :) oraz długiego wyczytywania gry...

Jednak soundtrack i poziom trudności gry stoi na NAJWYŻSZYM poziomie i to się SEDZE i Sonic Team udało! Jednak Sonic the Hedgehog Genesis na GBA (wydany tylko w USA, choć spokojnie zdobyłem ją na Allegro...) jest crapem stwrzonym przez jednego człowieka. Gra się ścina, sterowanie jest sztuczne i momentami jest za szybka i za wolna...

Zdarza się w każdej serii, że są lepsze i słabsze gry, ale od 2006 roku Sonic jakby się mocno potknął, ale potem jeszcze spokojnie stał na nogach.

Po grach na Wii (Sonic and the Secret Rings, Olimpiadzie w Pekinie z Mariem oraz drugiej odsłony Sonic Riders Zero Gravity na Wii i PS2) dochodzimy do 2008 roku.

SONIC UNLEASHED (PS3, Xbox 360, Wii, długowieczne PlayStation 2). Gra również została skrytykowana przez recenzentów za podobieństwa do chociażby God of War (w poziomach nocnych) jeśli chodzi o elementy gameplay'u. To jest jednak groszek :)

Ponieważ gra różni się od wersji między PS3/Xbox 360 a PS2 i Wii to obie wersje uznaję za porządne. Sterowanie jest wygodne, fabuła nawet fajnie poprowadzona, poziomy i światy stylizowane na naszej Ziemi :) Grafika na PlayStation 2 (już wtedy 8-letnim) pokazywała maksimum wszystkiego co potrafi Graphics Synthesizer taktowany około 146 MHz. Gra pokazuje szybkość. Wprowadzony boost nadaje charakteru Sonica i łamie wszelką barierę dźwięku. Tytuł ten jest przeze mnie uważany za jeden z oryginalnych.

 

Ale to już niestety prawie koniec, bo Sonic Colours jest dobrą grą. Sonic 4 Episode 1 i 2 są średniakami, które chciały w pewien sposób upamiętnić siłę Sonica w nieudolny sposób kopiowania tych samych motywów. Sonic Free Riders na Xboxa 360 Kinect jest gniotem... Kolejne exy na Wii z Mariem w Olimpiadzie Vancouver i Londyn dają radę.

2011 - Sonic Generations na 20-lecie jeżyka pokazał moc głównej postaci i nie został w tyle z samymi właściwościami naszego bohatera. Pomysł cofnięcia się o 20 lat i kontynuowania przygód jeszcze raz w innym przebiegu to całkiem dobra metoda na growego głoda :)

 

Już pomijam spin-offy, które uznaję za także dobre, dobiegamy do dnia obecnego.

 

Sonic Lost World... nie wiedziałem, że AŻ tak gra zostanie potraktowana. Niektórzy mogą faworyzować nowe podejście do sprawy (bez przyspieszenia - boost, bez zbierania żyć w stylu 100 pierścieni = żytko, czy podobieństwa do Super Mario Galaxy).

 

SAM WIEDZIAŁEM, ŻE TYTUŁ PRZYJMIE SIĘ LICHO... SEGA strasznie się uzależniła od Nintendo. Widać to na każdym kroku. Za czasów Wii tego uzależnienia nie było. Można wstęp do nałogu zobaczyć w Sonic Colours, ale tam chociaż jest co zachwalać.

SLW jest grą słaaabą... nie chodzi mi o Wii U, które spokojnie poradziłoby sobie z tą grą (ale, kłopoty utrzymania płynności klatek, sterowanie schrzanione - nie grałem, lecz mogę zdawać sobie sprawę z tego jak to wszystko wygląda). Poziom trudności tej gry uważam za... lekko mówiąc ułatwiony, bo tego hardkorem nie nazwę. Na przykład:

- sterowanie do kitu i kierowanie Soniciem pewnie też, sekwencje wysiłkowo-przyciskowe są zrąbane ...

... i nie wiem czy to nazwać hardkorem... Hardkor to wyzwanie z wygodnym sterowaniem!

SEGA musi wziąć poprawkę na to co wykonała przed chwilką. Animacje Sonica (bieganie, Sonic Ball) to jest śmieszne. Pamiętacie Sonic Adventure 2, gdzie Sonic lepiej zamieniał się kulkę? Beż takiej głupiej grafiki sztucznej, tylko cały się zwijający?

To detal, ale denerwujący.

Droga Czcigodna SEGO. Wydajcie w najbliższym czasie nową grę z Soniciem z nowym podejściem do gameplay'u. Nie kopiując nic od Nintendo, bo widzę, że Sonic stał się wasalem Mario...

Średnia ocen pokazuje jak SEGA straciła wenę na oryginalność jej maskotki.

Życzę im najlepiej, aby wzięli się w garść i poprawili wszystko, co spieprzyli w nowej grze. Bo Sonic Lost World nie jest grą, aby kupować konsolę Wii U czy 3DS...

Współczuję Ci Sonicu... obyś wrócił do dawnej, dobrej zabawy...

 

PS - To subiektywna ocena sytuacji i dzięki informacjom zaczerpniętym z Internetu oraz moim obserwacjom mógł powstać mój blog :)

Oceń bloga:
3

Czy chcecie prawdziwego powrotu Sonica w postaci Sonic Adventure 3 ze światem HUB i siłą napędową jeża?

Chcemy!
97%
Nie chcemy, niech Sonic skapituluje...
97%
Nie mam zdania
97%
Pokaż wyniki Głosów: 97

Komentarze (36)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper