Evoland, czyli interaktywna lekcja historii gatunku RPG

BLOG
1313V
Jaszczomb | 09.11.2013, 19:12
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Przygody Linka czy kolejnych gwiazd FFa wiele części mają i wiele do gatunku gier fabularnych wniosły. Filmu o tym nie zobaczycie, książki jakieś się pewnie znajdą, ale czy można opowiedzieć o tym w lepszy sposób niż za pomocą gry?

Jako gracz wybrałem konsole i tu czuje się najlepiej. Bez gmerania w ustawieniach i  dokupowania nowych podzespołów, by otrzymać pełnię doznań przygotowanych przez twórców. Nie wypada jednak nie zrobić czasem skoku w bok, bo, pomimo grubych akcji ze strony Sony, to właśnie na PC znajdziemy najciekawsze gry niezależne.
 
Te najbardziej dochodowe zawędrują w końcu na konsole (choćby Minecraft, Hotline Miami, The Binding of Isaac), ale próżno szukać tam gier o żołnierzu wracającym ze wschodniego frontu u kresu drugiej wojny światowej, który zwyczajnie stara się nie zamarznąć (The Snowfield) czy symulatora kontrolera paszportów na granicy państwa komunistycznego (Papers, Please). Dziś zaś przybliżę Wam grę o ewolucji gatunku RPG - Evoland.
 
 
 
Tytuł zaczyna się dość nietypowo. Mamy postać złożoną z kilku pikseli i tak naprawdę nic poza tym. Otwierając pierwsze kilka skrzyń dostajemy takie bajery jak scrollowanie mapki, proste dźwięki czy... potwory. Możliwość zapisu gry? Nie tak szybko, wymyślili to dużo później!
 
 
Większość gry przypomina pierwsze zeldy. Wraz z kolejnymi skrzyniami znajdujemy coraz bogatsze palety kolorów, pasek życia bohatera w postaci serduszek (wcześniej jesteśmy „jednostrzałowi”), a nawet fabułę (!). Nowe ficzery wprowadzane są szybko, a rozgrywka nie pozwala na nudę.
 
Wyjście z lasu i wielką podróż do miasta urozmaicą walki turowe w stylu Final Fantasy. Napotkana dziewczyna potrzebuje pomocy i nasz pierwszy wybór! Możemy wybrać „tak” lub... cóż, nie ma innej możliwości. „Odblokowałeś wymuszone wybory”.
 
 
Dziewczę nosi mię „Kaeris”, także weterani fajnala mogą domyślić się jej dalszych losów, lecz zanim to nastąpi odwiedzimy miasto Aogai(za wolno się wczytuje? Może czas kupić u handlarza w grze szybszy napęd DVD?), zagramy w karciankę Double Twin (Triple Triad, anyone?)  i wyludnimy lochy w stylu Diablo wraz ze zdobywaniem setki niebywale potrzebnych przedmiotów (osobisty faworyt - pierścień „+10 to feeling adventurous”). Wszystko przy chwytliwej muzyce i stale polepszającej się oprawie graficznej.
 
 
Widać wyraźnie przewagę nawiązań do serii Legend of Zelda i Final Fantasy, ale to żadna wada. Evoland zaczął jako gierka we flashu, a teraz, jako porządny, zabawny i przywołujący piękne wspomnienia z grami tytuł, dostępny jest na Steamie i GOG-u za 10 euro/dolarów. Żal zniechęcić się taką ceną, nawet pomimo niewielkiej ilości czasu potrzebnej na ukończenie tej perełki - instalka nie ma zabezpieczeń, więc równie dobrze można złożyć się ze znajomym i nagle cena przestaje odrzucać. Wspaniała, choć krótka i łatwa, nostalgiczna przygoda obowiązkowa dla każdego fana RPG i fenomenalny hołd dla klasyków.
 
Oceń bloga:
0

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper