Unbowed, Unbent, Unbroken

BLOG
468V
Unbowed, Unbent, Unbroken
Darek | 21.05.2015, 12:07
Ten odcinek zwrócił uwagę wielu obrońców moralności. Czy słusznie?

Ok. Zacznijmy od słonia w pokoju. Scena nocy poślubnej Ramseya i Sansy. Internet dosłownie eksplodował po emisji tego odcinka. Setki poruszonych obrońców moralności i wiecznie niezadowolonych feministek ruszyło do komputerów podzielić się swoim oburzeniem ze światem. Nie wiem jak Wy, ale jak dla mnie nie było to nic na tyle obrazoburczego, żebym czuł się nie wiadomo jak zgorszony. Więcej nawet, poza faktem, że Fetor musiał patrzeć jak Ramsey rozdziewicza (zakładam) jego przyjaciółkę z dzieciństwa, nie widziałem w tej scenie niczego szczególnie strasznego. Przecież to nie tak, że została brutalnie zgwałcona, pobita i nie wiadomo co jeszcze. Ok, nie podobało jej się raczej, ale przecież na pewno szykowała się na to, że będzie musiała iść do łóżka ze swoim mężem. To takie dziwne? Godziła się wyjść za niego ze świadomością, że tak działa świat. Myślę, że najlepiej ujął to sam George Martin, przypominając krzykaczom, że mają do czynienia z fikcyjnymi postaciami, żyjącymi w fikcyjnym świecie. No ale to tak jak ze słynną już recenzją Wiedźmina 3 w serwisie Polygon. Temat jest chodliwy, więc można łatwo wbić sobie kilka wejść na stronę... Zupełnie nie zgadzam się ze zwolennikami bycia politycznie poprawnym za wszelką cenę. Sztuka jest sztuką i może się podobać, albo nie, ale mówienie, że coś jest złe, bo nam się nie spodobało to głupota i krótkowzroczność. Krzykacze mówią, że największym problemem tej sceny jest jej bezzasadność. Mówią, że została nakręcona tylko po to, by szokować. Ja tak nie uważam. Moim zdaniem scena ta służy kilku sprawom. Po pierwsze i najbardziej oczywiste, abyśmy wiedzieli, jak bardzo nieobliczalnym i potencjalnie niebezpiecznym dla Sansy człowiekiem jest Ramsey. Po drugie, myślę, że fakt, że Fetor musiał patrzeć na coś tak traumatycznego, sprawi, że w kluczowym momencie pomoże Sansie. Może nawet osobiście zabije Ramseya. A może nie. To tylko gdybanie.

W King's Landing Petyr rozmawiając z Cersei wygadał jej gdzie jest Sansa. Rozumiem, że zrobił to żeby skłócić Lannisterów z Boltonami, ale zastanawia mnie szalenie do czego on właściwie zmierza. Przecież nie zamierza chyba sam zasiąść na żelaznym tronie? Może próbuje posadzić na tronie Sansę? Ciężko powiedzieć co chodzi po tej jego wąsatej głowie, chociaż im dłużej o tym myślę, tym bardziej zaczynam przekonywać się do wizji Petyra jako władcy siedmiu królestw. Może i kurdupel, ale za to z wielką, cwaną głową. Zdecydowanie lepszy taki król niż szlachetny, acz naiwny Jon Snow, czy lekko kopnięta Daenerys, których, o dziwo, w tym odcinku nie ma wcale. Aż dziwnie. W międzyczasie „obrońcy krzyża” nadal naprawiają świat. Tym razem w tarapaty wpadła nawet sama królowa, więc logicznym jest, że jej ukochany mąż, król jak by nie patrzeć, ruszy jej z pomocą prawda? Może i kościelne świry są niebezpiecznie nieprzewidywalne, ale króla słuchać mimo wszystko muszą. Więc co robi król Tommen? Absolutnie nic. Brawo. Niech już go ktoś zabije.

W końcu spotkaliśmy się na dłuższą chwilę z Arią! Przyznaję, że dialogi w tych scenach miały interesującą głębię filozoficzną, ale szczerze mówiąc nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Zabawnie było popatrzeć jak Jaqen H'ghar strzela młodą starkównę raz za razem w twarz, ale poza tym byłem głównie zirytowany faktem, że przez tyle czasu Aria nie osiągnęła prawie żadnego postępu. Ok, nauczyła się – odrobinę – grać w grę, ale to już zasadniczo wszystko. Lecz co by nie mówić, sceny w domu czerni i bieli dały nam też coś ciekawego. Mówię oczywiście o tej ogromnej hali wypełnionej twarzami martwych ludzi. Z tego co rozumiem są to twarze wszystkich osób, których wygląd mogą przybrać ludzie bez twarzy (tak to się mówi po naszemu?). Tyle pytań ciśnie się na usta! Ile jest tam tych twarzy? Czy każdy może przybrać dowolną postać? Czy są tam twarze Neda, Catelyn i Robba? Czy jest tam twarz Syrio? Czy Jaqen i Syrio to ta sama osoba? Chcę wiedzieć więcej! Bez szczegółów, ale niech ktoś da znać czy książki rozwinęły ten temat mocniej. Dzięki. :)

Chwilę spędziliśmy też razem z Tyrionem i Jorah'ą. Iain Glen pokazał się z na prawdę dobrej strony w tym odcinku. Zawsze lubiłem Mormonta, ale jego bezgłośne cierpienie na wieść o tym, że jego ojciec został zamordowany przez swoich podwładnych, to była prawdziwa moc! Za takie mocne, zagrane elegancko i bez niepotrzebnych fajerwerków momenty uwielbiam ten serial. Patrząc jednak na wątek podróży Tyriona jako jedną całość, nie jestem zadowolony. Jego to prawie komedia omyłek. W każdym odcinku wszystko musi się w jakiś dziwaczny sposób spieprzyć. Tym razem handlarze niewolników. A co za tydzień? Next!!

Ostatni większy motyw to Dorne. Ellaria nadal działa mi na nerwy i nie mogę się doczekać kiedy Doran w końcu się zirytuje i utnie jej łeb (albo może niech Góra zmiażdży jej głowę!). Jaime dotarł w końcu do swojej, ekhem, siostrzenicy, ekhem. Rozumiem, że chce ją po prostu uratować, bo grozi jej niebezpieczeństwo i w ogóle, ale z tego co zaobserwowałem, to ona raczej lubi tam być, chodzić sobie ze swoim księciem za rączkę. Biorąc to wszystko pod uwagę ciężko mi sympatyzować z Jaimem, który chce ją siłą sprowadzić do domu i jeszcze dał jej narzeczonemu po głowie. Całość kończy się walką Jaimego i Bronna ze żmijami Oberyna. Niby zajebiście, niby emocjonująco, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że ktoś pokpił reżyserię, bo walka , która powinna być nieziemsko ciekawa i sprawiać, że boję się co z tego wyniknie, była w moim odczuciu jakaś taka... nudna. Może byłem jeszcze zaspany i nie doceniłem jej należycie. Nie wiem.

Szósty odcinek piątego sezonu Gry o Tron kontynuuje parodiowanie Władcy Pierścieni. Wszyscy gdzieś idą i do niczego widocznego w tej chwili to nie zmierza. Mam wrażenie, że to jest to czego brakuje temu sezonowi. Nie ma żadnego głównego motywu, żadnego większego konfliktu. Wszystko wskazuje na to, że konflikt się szykuje, ale kto, z kim i gdzie to nadal tajemnica. Może będzie to większe starcie z Dorne? Może Stannis odzyska Winterfell z rąk Boltonów? Może Daenerys rozprawi się ostatecznie z Harpiami? Tyle wątków, a zero konkretów. Zostały cztery odcinki. Mam nadzieję, że scenarzyści znajdą w końcu sposób na sprawienie, żeby piąty sezon Gry o Tron nie okazał się najsłabszym. Za to się napiję. Na zdrowie!

P.S. Cock Merchants!

Oceń bloga:
12

Komentarze (18)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper