Kill the Boy

BLOG
411V
Kill the Boy
Darek | 12.05.2015, 16:12
Charlotte Hope - to jeśli kogoś interesuje kto gra Myrandę.

Połowa za nami. "Kill the Boy" w moim odczuciu był najlepiej zrealizowanym (dotychczas) odcinkiem tego sezonu. Może nie najlepszym, ale przynajmniej spójnym, pozwalającym rozwinąć skrzydła występującym w nim bohaterom. A może to po prostu dlatego, że nie było w nim Cersei, która działałaby mi na nerwy? Ciężko stwierdzić.

W tym tygodniu to Matka Smoków grała pierwsze skrzypce. Zaczęliśmy od tego, czego tak bardzo nie chciałem przewidzieć poprzednim razem - śmierci Barristana. Po co krakałem, że coś za dużo ma ostatnio czasu antenowego?! Daenerys nie była zachwycona z obrotu spraw. Pozwoliła, żeby krew jej ojca wzięła nad nią górę i dała jednego z dawnych władców Meereen na obiad swoim smokom. Zaczynam się zastanawiać, czy to faktycznie taki dobry pomysł, żeby Dany zasiadła na tronie, skoro w przypływie gniewu może kazać spalić żywcem całe miasto. Podobno Szalony Król palił niewinnych ludzi tylko dlatego, że lubił patrzeć jak płoną. Ewidentnie jest w Daenerys coś z niego. Oby nie za wiele. Nie można nie zauważyć, że Dany jest mocno chaotyczna postacią. Bardzo często zmienia decyzje, nierzadko robi bardzo głupie rzeczy. Ciężko przewidzieć co wymyśli kolejnym razem. Tak jak i w tym odcinku! Nie dość, że otworzy swoim poddanym areny o które prosili, to jeszcze najwyraźniej chce wychodzić za mąż! Biedny Loraq. Prosił tylko o darowanie mu życia, a ma zostać królem. Sam nie wiem czy na jego miejscu bardziej bym się cieszył, czy bał. Choć pewnie po trosze tego i tego.

Zgodnie z przewidywaniami Grey Worm przeżył i powiedziałbym, że wręcz opłaciło mu się dostać lekkie baty, if you know what I mean ;). Na seks z ich strony raczej bym nie liczył, ale chyba nawet kastrat może zakochać się emocjonalnie, nie? Nie wiem z reszta. Znajdzie się ktoś pozbawiony jajek, żeby potwierdzić, lub zaprzeczyć?

Skoro już mowa o Daenerys, to warto wspomnieć też o jej byłym doradcy. Jorah i Tyrion powoli zmierzają ku, hmmm, przyjaznym stosunkom? Ich podróż do Meereen została brutalnie przerwana przez atak kamiennych ludzi. Więc tak mogłaby wyglądać córka Stannisa, gdyby zaraza pokryła ją od stóp po głowę. Nie wiem dlaczego, ale spodziewałem się, że "Stone Men" będą wyglądali jakby byli golemami, albo czymś w tym stylu. No ale przecież widzieliśmy już Shileen, więc można było spodziewać się czegoś w podobie. Mimo, że Tyrion był więźniem Mormonta, musieli szybko nauczyć się współpracować, jeśli chcieli przeżyć. Niestety, jak pokazuje ostatnia scena, ciężko tu mówić o pełnym sukcesie. I oczywiście dostaliśmy kolejny cliffhanger. Co teraz?! Jorah jest już praktycznie martwy! Czy nadal będzie się upierał, żeby zabrać Tyriona do Daenerys?! Jak się nad tym zastanowić, to sytuacja nie jest taka znowu bez wyjścia. Wiemy przecież, że istnieje sposób na powstrzymanie rozprzestrzeniania się zarazy, choć pewnie nie jest to takie proste i oczywiste. Poza tym, Jorah jest upartym człowiekiem. jeśli tak bardzo chce odzyskać honor w oczach swojej królowej i przy okazji nie zamienić się w potwora, to może powinien po prostu odciąć sobie tą rękę i iść dalej? Nie wiem czy w tym świecie jest to tak proste, ale w Walking Dead działa, więc może...?

Na murze Jon pokazuje się z dobrej strony. To aż niesamowite jak wiele mądrych rzeczy ma do powiedzenia ten chłopak, co sprawia, że martwię się o niego jeszcze bardziej. Myślę, że nawet rudy nie może się ze mną w tej materii nie zgodzić, nie ważne jak bardzo by chciał. Niestety, przekonanie reszty braci do swoich racji nie będzie takie proste. Podobało mi się krótkie, pozbawione zbędnych słów pokazanie Stannisa obserwującego przemowę Jona. Stannis nie jest głupi. Wie, że Jon ma rację i mam wrażenie, że z odcinka na odcinek czuje do chłopaka coraz większy szacunek. Słusznie z reszta.

Męczące jest już to "Winter is commin..." powtarzane jak mantra w każdym odcinku. Wiemy, że lodowe zombie ida na Westeros i wiemy, że walka z nimi nie będzie łatwa, ale kurrrr!! ile jeszcze maja zamiar tak iść?! Sam minął się z nimi już w drugim sezonie, a następnie zabił jednego (tego samego jeśli dobrze pamiętam) w trzecim sezonie. No to choćby szli w tempie zombie z pierwszych części Resident Evil, to już powinni być na miejscu przecież. C'mon!

Niedaleko muru Sansa zwiedza sobie swój dawny dom. To tylko ja tak uważam, czy jakoś dziwacznie wyglądała w tym wielkim futrze? Myranda, kochanka Ramseya (chyba moja nowa najprzyjemniejsza dla oka teraz, jak Ygritte już nie żyje) ewidentnie kiepsko znosi fakt, że Ramsey ma teraz narzeczona. Sceny z Fetorem byłby pierwszorzędne. Miałem przez chwilę wrażenie, że Sansa rzuci się na niego i zakopie na śmierć. Niestety, nie tym razem. Pomówmy o Sansie. Petyr tak elegancko nauczył ja kłamać, uprawiać politykę i w ogóle być taka... mroczna. Co się z tym wszystkim stało? Miałem wrażenie jakbym znowu oglądał początek poprzedniego sezonu i biedne zastraszone dziecko. Mam nadzieję, że to nie jest jakiś dziwaczny regres, tylko doskonała gra aktorska. W idealnej sytuacji młoda Starkówna powinna ubić swojego męża i teścia w czasie nocy poślubnej, albo jeszcze lepiej - podczas ślubu! Doskonała zemsta. Całość mogłaby się zbiec w czasie z pojawieniem się Stannisa, a Brienne w ostatniej chwili uratowałaby Sansę przed śmiercią ze strony Myrandy. Eh, pomarzyć dobra rzecz...

Kilka luźnych uwag:

- piękna była ta scena z przelatującym smokiem i oniemiałym Tyrionem.

- kamienni ludzie to chyba najbardziej niebezpieczne stworzenia w całym serialu. Wystarczy jedno dotknięcie i po ptakach. Trochę to op.

- połowa sezonu za nami a takie np. bękarty Oberyna zaliczyły dosłownie jeden występ. Jestem trochę zawiedziony.

- winter is comming!

p.s. Przepraszam za brak ogonków w niektórych miejscach - klawiatura do wymiany.

Oceń bloga:
9

Komentarze (25)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper