Heroes 3 HD: Not So Heroic

BLOG RECENZJA GRY
1870V
Heroes 3 HD: Not So Heroic
Darek | 03.04.2016, 19:07

Prima Aprilis! Ale serio. Udało mi się ostatnio ukończyć w 100% wersję HD trzecich Herosów, więc postanowiłem podzielić się z wami swoimi przemyśleniami na ich temat. Zapraszam.

12919524_1045727838851410_2140184595_o.jpgDzisiaj niestandardowo powiem Ci kilka słów na temat gry na... tablet. Nie mogłem wybrać sobie gorszego dnia na publikację, bo teraz wszystkie dziesięć osób, które tu zagląda będzie myślało, że to prima aprilisowy żart, ale nie! Od szczeniaka jestem fanem serii Heroes of Might & Magic. Swoją przygodę z serią 3DO zacząłem od pirackiej kopii trójki (takie były czasy, nie jestem z tego dumny). Znalazłem jakąś płytkę, której jeszcze nie wrzucałem do napędu, więc czemu by nie spróbować. Grafika w trakcie instalacji nastrajała pozytywnie - potężny archanioł gotowy do zadania ostatniego ciosu znajdującemu się pod nim diabłowi. Ani jeden, ani drugi nie przypominali swoich growych odpowiedników, ale klimat już był. Instalacja zakończona, odpalamy grę, fajny main theme na klawesynie, wybieramy jakieś opcje (nie miałem pojęcia co właściwie robię, całość była po angielsku a ja miałem jakieś 11 lat) i gramy. Pochodziłem po mapie, stoczyłem z jedną walkę, a może nawet i nie, kupiłem coś w zamku i... co dalej? Ani się ruszyć, ani nic. Do dupy jakaś ta gra. Wyłączyłem, odinstalowałem i zapomniałem. Jakiś czas po tym wydarzeniu graliśmy u kolegi u niego w dwójkę. Wytłumaczył mi o co kaman i okazało się, że pozycja jest niezwykle wciągająca. Nagle doznałem olśnienia - przecież ja mam trzecią część tej gry u siebie w domu! Pobiegłem do siebie, znalazłem płytkę i... wsiąkłem doszczętnie.

 Screenshot_2016-04-01-15-06-24.png

To właśnie HoMM3 jest do dzisiaj moją ulubioną częścią serii i z nią spędziłem najwięcej czasu. Tym większa była moja radość, kiedy usłyszałem, że Ubisoft (obecny właściciel marki) zamierza wydać na PC i tablety tę właśnie część podciąganiętą do HD. Przecież tablety są praktycznie stworzone do tego typu gier. Nie rozumiem dlaczego jest ich tak mało. Strategie, klasyczne RPG, przygodówki point and click - przecież to aż się prosi o dotykowy interfejs. Oczywiście Ubisoft, jak to Ubisoft, nie wydał całej trylogii (Odrodzenie Erathii,  Ostrze Armagedonu, Cień Śmierci) w sensownej cenie 42zl. Wydał samą podstawkę w nieco-już-mniej-sensownej cenie 42zl. Biorąc pod uwagę, że na PC kompletne wydanie można dostać za jakąś dyszkę i samemu dograć istniejący od pewnego czasu mod HD, to cena nie powala. Ale mnie wersja PC nie interesowała nawet przez sekundę, a na tablecie innej opcji nie miałem, więc zastanawiać się nie musiałem.

 Screenshot_2016-04-02-10-38-46.png

Można by się kłócić, czy jest sens przytaczać fabułę 17 letniej gry, bo przecież każdy zna, ale myślę, że tytuł jest na tyle wiekowy, że są i tacy, co o grze może najwyżej słyszeli, więc kilka słów wyjaśnienia. Niezainteresowanych zapraszam do następnego akapitu. Rzecz dzieje się na kontynencie Antagarich. Oto Królowa Erathii, Katarzyna wraca do swojego państwa tylko po to by zastać je w ruinie. Wszystkie dowody wskazują na to, że za atakiem stoją zjednoczone siły demonów z Nighonu i nekromantów z Deyli. Jakby tego było mało, wkrótce okazuje się, że grób ojca Katarzyny, dawnego króla Gryphonhearta, został zbezczeszczony, a szczątki skradzione. Katarzyna musi zjednoczyć armie Erathii, Bracady i Avlee aby ostatecznie położyć kres wojennym zapędom nekromantów. Po drodze zdrady, zwroty akcji i setki batalii.

 Screenshot_2016-04-02-10-39-49.png

Historia podzielona została na siedem kampanii, każda po co najmniej trzy mapy. Cztery z nich opowiadają główną historię o której wspominałem wyżej, jedna stanowi oglądany z perspektywy demonów prolog do całej historii, jedna to perypetie neutralnych krain wykorzystujących wojenny zamęt w celu szybkiego wzbogacenia się, a ostatnia, bonusowa i odblokowywana dopiero po ukończeniu wszystkich poprzednich opowiada o niepodległościowym zrywie państw będących do tej pory pod nadzorem Erathii i Avlee. Fabuła nie powala ani rozbudowaniem, ani oryginalnością, ale to przecież zasadniczo tylko pretekst do toczenia kolejnych walk (w końcu każda wojna potrzebuje jedynie pretekst, aby wybuchnąć).

 Screenshot_2016-04-01-14-59-27.png

Pod względem rozgrywki to wciąż ta sama świetna turówka. Dowodzimy armią jednego z ośmiu miast (Zamek dla Erathii, Bastion Avlee, Loch, Nekropolia, Forteca, Twierdza, Inferno oraz Cytadela. Każde miasto ma własną armię składającą się z siedmiu typów jednostek o różnej sile, kilka budynków dostępnych w każdym mieście, a także kilka budowli unikalnych dla danego miasta. Każdym miastem gra się zgoła inaczej ze względu na charakterystykę dostępnych wojsk oraz ceny poszczególnych budowli. W Nekropolii spokojnie można wybudować siedliska wszystkich wojsk już w pierwszym tygodniu (chyba, że gramy na najwyższym poziomie trudności), z kolei w zamku graniczy to niemalże z cudem, ponieważ sam tylko portalScreenshot_2016-04-01-17-52-29.png chwały kosztuje aż 20000 sztuk złota i po 10 sztuk kryształów, klejnotów, siarki oraz rtęci. Wszystkie te surowce zdobyć można na mapie, czy to natrafiając na leżące tu i ówdzie pojedyncze sztuki, czy też anektując odpowiednią kopalnię. Działania takie prowadzimy za pomocą wynajętego bohatera, który jest bezpośrednim dowódcą naszych wojsk. Krążymy więc po mapie, odkrywając coraz to nowe tereny, zaopatrując się w surowce, zajmując kopalnie, odnajdując artefakty wpływające pozytywnie na nasze statystyki, no i oczywiście walczymy, bo przecież większość z tych rzeczy nie leży sobie ot tak do wzięcia. Podchodząc do przeciwnika przenosimy się na pole walki. Nasza armia po lewej, a wroga po prawej. To właśnie na tym polu gra naprawdę rozwija skrzydła. Jednostki ruszają się w zależności od współczynnika czynności, ale przecież da się go modyfikować, czy to przez artefakty, czy to spowalniając przeciwnika/przyspieszając siebie za pomocą czarów rzucanych przez bohatera. A może lepiej poczekać do końca kolejki i ruszyć się już po turze przeciwnika? Rzucać czar już teraz, czy poczekać co zrobi przeciwnik? Sam atak to też istotne zagranie taktyczne. Kogo zaatakować kim i w jakiej kolejności? Na siłę ataku wpływają statystyki danej jednostki, jej ilość oraz współczynnik siły bohater (przy każdym zdobytym poziomie zyskujemy punkt do jednej z czterech statystyk, a także nową umiejętność). Czy uda mi się zabić całą grupę jednym atakiem, czy muszę liczyć się z kontratakiem? Jakie będą moje straty w takiej sytuacji? Może lepiej zaatakuję najpierw inną jednostką, której mi nie szkoda i dokończę dzieła kim innym? Możliwości jest multum, a w rękach sprawnego gracza nawet z pozoru mikra armia może zakończyć twoją przygodę. Tak, naturalnie, że gra tego typu ma tryb dla wielu graczy. Niestety na tabletach jedyna opcja to lokalny multiplayer (przerzucanie tableta z rąk do rąk), którego jakaś cwana głowa przetłumaczyła w oryginalnym wydaniu na "gorące pośladki" (z angielskiego hot seats). Do naszej dyspozycji oddano 48 map w czterech rozmiarach, a na mapie XL z kilkoma znajomymi rozgrywka potrafi trwać cały wieczór (do tego piwo i KFC jak znalazł). Na większości map walczymy przeciwko sobie, ale kilka z nich pozwala na zawarcie sojuszu i wspólną walkę z przeciwnikami. Miód wylewa się litrami. 

 Screenshot_2016-04-01-14-59-08.png

Oryginał był tytułem niemalże idealnym, a późniejsze dodatki podniosły poprzeczkę jeszcze wyżej. Jak w porównaniu z nim wypada edycja HD? Blado. Samo HD w wersji na tablet nie powala. Ma się wręcz wrażenie, że gra wygląda tak samo jak dawniej. Doskwiera brak dodatków, o czym już wspominałem, wiem, a także usprawnień w mechanice jakie ze sobą niosły. Ubi zasłania się jakimiś historyjkami o tym jak to kody źródłowe do dodatków zaginęły przy przejęciu oryginalnych twórców, ale nie zdziwię się jeśli dodatki ukażą się za jakiś czas w formie DLC. Sterowanie rozwiązano bardzo przystępnie. Po mapie poruszamy się dotykając miejsca w które chcemy się przemieścić. Przytrzymanie palca w danym miejscu daje efekt jak przy kliknięciu prawym klawiszem myszki. W trakcie walki należy krótko nacisnąć na przeciwnika, którego chcemy zaatakować, a następnie wybrać hex z którego chcemy wykonać atak. Z kolei jeśli chcemy wykonać atak na odległość wystarczy dwa razy puknąć szybko w ekran. Proste i intuicyjne. Twórcy zalecają korzystanie z rysików, ale na moich dziesięciu celach w zupełności wystarczyły mi paluchy. Największym i w moim odczuciu niewybaczalnym minusem całej aplikacji jest jej performance. Posiadam Samsunga Galaxy Note 10.1 i gra w trakcie walk z więcej niż sześcioma sprite'ami na ekranie zwyczajnie nie wyrabia. Zwolnienia animacji jakoś bardzo by mi nie przeszkadzały, ale efektem zwolnień jest zupełny brak możliwości oddania strzału na odległość - gra za nic nie chce zarejestrować podwójnego pęknięcia przez co skazani jesteśmy na krótkie włączenie auto walki i liczenie, że SI zachowa się tak jak sobie tego życzymy. Ewentualną drugą opcją jest ustawienie w opcjach szybkich walk (bez naszego udziału) ale to przecież dosłownie 3/4 frajdy z całej gry. Z początku myślałem, że mam za bardzo zaśmiecony sprzęt, więc zrobiłem format, ale sytuacja nie uległa poprawie. Nie chcę nawet myśleć jak gra musi chodzić na słabszych sprzętach.

 

Heroes of Might & Magic 3 było grą wybitną. Jednym z tych tytułów, które po prostu wypada znać. No właśnie. Było. Niestety Ubisoft nie sprostał zadaniu i nie dość, że dostarczył niekompletny produkt w pełnej cenie, to jeszcze wypuścił go na rynek w stanie uniemożliwiającym normalną, komfortową zabawę. Niby to tylko jeden błąd, ale na tyle duży, że absolutnie nie mogę polecić tej edycji HD nikomu (chyba, że posiadaczom tabletów z naprawdę wysokiej półki, choć nie jestem pewien czy u nich gra faktycznie działałaby lepiej). Long live Queen Catherine Gryphonheart!... But on PC... And the original is better... Co nie zmienia faktu, że jako fan i tak chętnie przemęczyłem się przez wszystkie kampanie i pojedyncze mapy. Ale jeśli nie jesteś mega fanem starych 'hirołsów' to nawet nie podchodź. I to nie jest prima aprilisowy żart.

 

Kilka ciekawostek:

  • Bezpośrednią kontynuacją gry jest Might & Magic VII Za Krew i Honor – klasyczny fps-owy dungeon crawler

  • Kody do gry i wszystkich dodatków zawsze miały jakiś związek z innymi dziełami popkultury. Omawiane tutaj Odrodzenie Erathii doceniało film Monthy Python i Święty Grall, Ostrze Armagedonu korzystało z odniesień do pierwszego epizodu Gwiezdnych Wojen, a Cień Śmierci do Matrixa.

  • W 2000 3DO zaczęło wydawać Heroes Chronicles, serię dodatkowych, samodzielnych kampanii rozwijających mitologię serii

  • Prócz oficjalnych dodatków, fani stworzyli dwa nieoficjalne dodatki – In The Wake of Gods oraz Horn of The Abyss. Oba diametralnie zmieniły rozgrywkę, wprowadzając nowe jednostki, miasta, artefakty, czy sposoby poruszania się po mapie

  • Jeśli grasz z zainstalowanymi dodatkami, możesz natknąć się na chyba największy możliwy fabularny spoiler. Jednego z dobrych bohaterów można wybrać również w zamku nekromantów, co zdradza jego prawdziwe oblicze.

Oceń bloga:
0

Atuty

  • - to wciąż zajebista strategia
  • - wprost stworzona dla tabletów

Wady

  • - ale przygotowana po łebkach
Piotrek Kamiński

Piotrek Kamiński

Wciąż świetna strtegia, lecz niestety granie w nią bardziej irytuje niż bawi

6,1

Komentarze (0)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper