NOE wybrany przez Boga

BLOG
516V
Dżony | 05.04.2014, 21:06
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Z cyklu "czy warto wybrać się do kina" moje subiektywne odczucia po spektaklu

 

W ostatni weekend będąc u rodziny w Lublinie postanowiliśmy wyskoczyć do kina na jakiś film w 3D. W zasadzie jednogłośnie zdecydowaliśmy się na ekranizacje wydarzeń mających miejsce podczas potopu choć gdyby Muppety były w 3D to zwabiony spotem "jestem Kiermit" pewnie ciągnąłbym na sale z futrzakami.

 

Łikendowe ceny są dosyć wysokie ale do przyjęcia. 27zł za film w 3D plus trzy złote dopłaty za miejsca VIP z większym podłokietnikiem oraz kolejne 3zł za okulary które dostajemy na stałe. Za popcorn dziękuje. Wyleczyłem się z wpieprzania podczas oglądania filmów więc ogólnie za cztery osoby nie wyszło aż tak drogo. Gdyby reszta też nie żarła wyszło by jeszcze taniej ale niech już im będzie.

 

O czym jest Noe (Noah) wydawałoby się że nikomu nie trzeba tłumaczyć a jednak polskie tłumaczenie dostało podtytuł "wybrany przez Boga". Jaki ma to cel? Nie mam pojęcia ale być może bano się że bohater będzie mylony z innym wybrańcem  z mitologii o Matrixie.

 

Wprowadzenie do filmu zgrabnie skraca początki ludzkości od Adama i Ewy aż do czasów dzieciństwa Noego. Dalsza fabuła powinna być wszystkim dobrze znana gdyż jest to ekranizacja przypowieści zawartej w pierwszej księdze mojżeszowej a jednak zapewniam że będziecie zaskoczeni. Opowieści o wielkich wodach zalewających świat są znane we wszystkich starożytnych kulturach a najstarsze  nam znane pochodzą z Sumeru i były wyryte na jednej z tablic zawierającej Epos o Gilgameszu. Film jednak przedstawia nam wydarzenia na przykładzie opowieści biblijnej dlatego ciężko było mi uwierzyć w to co widziałem na ekranie. Nie przesadzę jeżeli napisze że 80% momentów to wymysł scenarzysty  a zarazem reżysera i nie ma najmniejszego pokrycia z tym co możemy przeczytać w piśmie. Chętnie opisałbym te pierdoły ale spoilery to coś czego staram się uniknąć. W każdym razie jeżeli chcieliście zabrać dzieciaka do kina aby mu pokazać wierne odwzorowanie biblijnego mitu to niestety nie ten adres. Noe wybrany przez Boga wam tego nie zapewni.

 

Reżyserem oraz scenarzystą jest Darren Aranafsky znany m.in z takich produkcji jak Zapaśnik, Requiem dla snu czy Źródło. Noe potwierdza że są gatunki za które dani reżyserzy powinni się nie brać. W zasadzie Darrena można pochwalić tylko i wyłącznie za obsadzenie w głównej roli Russela Crove. Russel nie pierwszy raz potwierdza że na aktorstwie się zna. Gdyby nie on film leżałby całkowicie. Reszta obsady nie popisała się zbytnio no może jeszcze po za Rayem Winstonem grającym tego złego czyli Tabul-Kaina. Potomka Kaina syna rajskiej pary. Synów Noego grają Logan Lerman, Douglas Booth oraz młodziutki Leo McHugh Caroll. W role żony Noego wcieliła się Jennifer Connelly zaś synową gra znana z Harrego Pottera Emma Watson. Ciężko wyrokować czy winna jest gra aktorska czy po prostu kiepsko napisane role ale faktem jest że postacie są nieprzekonywujące.

 

Sam film zawodzi również pod względem widowiska jakie oferuje. Jak na wysokobudżetową produkcje lokacje są bardzo liche a co najgorsze monotonne. Tak naprawdę wszystko dzieje się w trzech może czterech miejscach  a i one nie są najwyższych lotów. Sam potop trwa dosłownie kilka minut i jest chyba najbardziej zmarnowana sceną filmu. Efektów 3D praktycznie brak a komputerowe efekty specjalne są jednymi z gorszych jakie widziałem.

 

Podsumowując film jest bardzo równy bo pod każdym względem słaby. Wizja potopu jaką próbuje zaprezentować Darren jest bardzo bardzo słaba a jego własne interpretacje psują odbiór. Jest masa ciekawszych rzeczy które można porobić w ponad dwie godziny niż oglądać ten chłam. Wypad na Noe wybrany przez Boga uważam za pieniądze wyrzucone w błoto.

 

Moja ocena 2,5/10

 

W razie co ostrzegałem

 

Oceń bloga:
10

Komentarze (22)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper