Ceny gier
Spokojnie. Nie mam zamiaru pisać o tym jakie to hobby jest drogie w stosunku do naszych zarobków bądź kieszonkowego czy stypendium dla co poniektórych. Interesuje mnie zupełnie co innego.
Aktualny model sprzedaży wygląda następująco:
Nowa gra kosztuje 200zł. Zafoliowane starsze tytuły połowę tej ceny. Wydając pieniążki na dany tytuł możemy się nim bawić aż do zajechania dysku bądź zaraz po ukończeniu opylić to na Allegro. W drugim przypadku jeżeli zrobimy to szybko stracimy ok 25% wydanej kasiory którą to szybko dołożymy do otrzymanych 150zł i popędzimy po kolejną grę. Wychodzi na to że płacimy za gre 200zł jeżeli jesteśmy kolekcjonerami bądź ok 50zł jeżeli zależy nam tylko na zaliczeniu pozycji.
Do napisania tego bloga podkusiło mnie zupełnie co innego. Powyższy akapit wszyscy znamy z doświadczenia jednak ostatnio wpadła mi do głowy taka myśl:
A gdyby gry były o połowę tańsze ale bez możliwości ich odsprzedaży?
Można podciągnąć pod to dystrybucję cyfrową ale my skupmy się na tradycyjnym pudełeczku z grą. Czy wolelibyście płacić 100zł za nowy tytuł który nikomu nie odsprzedacie? Kolekcjonerzy pewnie chórem krzykną TAAAAAAAAAK a reszta? Zaleta takiego modelu jest jedna. Oczywiście cena. Potem mamy stado wad. Po pierwsze co zrobić jak gra nam się nie spodoba? Po drugie gry by nie taniały a wiadomo że jest sporo osób które nie gonią po grę zaraz na premierę. W końcu padłyby punkty z wymianą a w nich raz zakupiony tytuł można praktycznie bez końca wymieniać za 20 czy 30złociszy. Pożyczanie gier znajomym również by się skończyło.
Mimo to interesuje mnie jaki model sprzedaży wam by bardziej odpowiadał. Dziękuje za wszystkie odpowiedzi.