Mr.X (...) przestań mi Leona prześladować!

BLOG O GRZE
931V
user-2106614 main blog image
MZ89 | 14.12.2023, 01:15
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Tak jak w tytule- sprafrazowanym cytacie pewnego polskiego biznesmena i niedoszłego polityka. Przeciwnicy którzy za nami podążają, stalkerzy- ogólnie rzep na psim ogonie, dla jednych ciekawe urozmaicenia rozgrywki, dla innych uciążliwa konieczność, którą trzeba ścierpieć aby ukończyć grę. Dzisiaj zajmę się ich tematem i opisem w kilku częściach z serii Resident Evil. Na samym początku również ostrzegam, iż tekst będzie zawierał spojlery odnośnie niektórych elementów rozgrywki w ostatnich odsłonach gier, więc jeśli jeszcze ktoś nie ukończył RE: Village (wraz z DLC), to czyta to na własne ryzyko. Zapraszam do lektury.

 

W samej serii Resident Evil takich przeciwnków było kilkoro. Jedni pojawiali się w wersji mocno oskryptowanej, inni mieli większą swobodę działania i pojawiali się niespodziewanie tam gdzie się ich nie spodziewaliśmy. Najczęściej też byli to przeciwnicy znacznie silniejsi od podstawowych wrogów w grze, zatem ucieczka, jeśli była możliwa, wydawała się najlepszym rozwiązaniem.  Zacznijmy może jednak od tych nieco mniej silnych, ale na swój sposob zabójczych.

W Remake pierwszej części Resident Evil z 2002 roku po ukończeniu każdego scenariusza po jednym razie (w wersji HD, w wersjach na konsole Nintendo musiał być to tryb Once Again, więc wymagane było ukończenie gry co najmniej 4 razy) aktywował się bardzo ciekawy tryb, zwany One Dangerous Zombie. Jeden z naszych kolegów z zespołu, Forest Speyer, którego wcześniej można było zobaczyć zadziobanego przez ptaki na balkonie rezydencji, postanawia powrócić do "życia" i nieco utrudnić nam ekplorację rezydencji. Trochę zastanawiałem się, czy można zaliczyć go pod stalkującego nas przeciwnika, jednak uznałem że fakt nieustępliwego podążania za nami w obrębie jednego pomieszczenia połączonego z całkowitą niemożnością zabicia go sprawia że można go zakwalifikować do tej kategorii, przynajmniej częściowo. Tak jest, Foresta nie można zabić, bowiem obwieszony jest granatami i strzał do niego z jakiejkolwiek odległości zakończy się napisem "You Died" w wyniku ekspolzji. Także użycie broni defensywnych nie wchodzi w grę, więc kiedy już nas złapie (a porusza sie szybko, bardzo szybko...) należy cierpliwie znieść ugryzienie i uciekać. Na pocieszenie można dodać że Forest pojawia się tylko w kilku miejscach i nie przemieszcza się pomiędzy sąsiadującymi pomieszczeniami. Ponadto przestaje nas nękać gry powrócimy do rezydencji po walce z Plant 42 wraz z kluczem. 

Drugim z przeciwników z tej samej gry, i równie dla mnie wątpliwym pod kątem "stalkingu" może być Lisa Trevor. Postać w serii w moim mniemaniu tragiczna, z dosyć szczegółowo nakreślną przeszłością, dodająca bardzo dużo do atmosfery RE: Remake. Pojawia się zaledwie kilka razy, porusza się na tyle wolno że spokojnie można uniknąć z nią starcia, a co więcej, jest jednym z niewielu bossów w grach z serii których można "pokonać" nie oddając do niej ani jednego strzału. Jednak poprzez swoją historię oraz wygląd stała się jednym z mocniejszych atutów odświeżonej wersji gry. Na tym pora zakończyć wizytę w rezydencji Spencera, i przenieść się do Raccoon City.

 

W 1999 roku debiutuje trzecia część odsłony z serii, Resident Evil 3: Nemesis. Nazwa jednego z najbadziej znanych prześladowców w serii zawarta jest już w podtytule europejskiej wersji gry. Tytułowy Nemesis to jeden z produktów Umbrelli, zaprogramowany aby podążać za ocałałymi członkami S.T.A.R.S i ich wyeliminować. Miał jednak pecha, bo natrafił na weterankę wydarzeń z rezydencji, mistrzyni wytrychów w berecie, Jill Valentine. Zanim jednak został przez nią pokononany, udało mu się groteskowo zabić naszego kolegę z zespołu, Brada Vickersa, w dodatku na naszych oczach, co było całkiem niezłym przedstawieniem tego przeciwnika podczas pierwszego przejścia gry. Wszelkie spotkania z Nemesisem są z góry zaplanowane, jednak cwaniak może za nami podążać przez kilka pomieszczeń, oraz zagrożenie spotęgowane jest faktem że gra posiada kilka ścieżek oraz wiele możliwości wyborów (dużo z nich sprowadza się do wyboru pomiędzy "uciekaj lub walcz"). Fakt że jest kilka ścieżek sprawia, że jeśli podczas kolejnego przejścia gry wybierzemy się najpierw w inne miejsca niż poprzednio, to Nemesis może pojawiać się w miejscach gdzie wcześniej go nie było. A gra zachęca do kilkukrotnego przejścia, bo jest stosunkowo krótka, można odblokować osiem zakończeń dla innych bohaterów (w postaci plansz z napisami) oraz dodatkowe stroje. Nemesis moim zdaniem jest jednym z lepszych prześladowców w serii, ale może to być spowodowane moim sentymentem do RE3, które do dzisiaj jest moją ulubioną grą z serii. W całej grze są tylko trzy nieuniknione starcia z Nemesisem, i nie należą one do najłatwiejszych. Ponadto jeśli powalimy lub ogłuszymy przeciwnika na poziomie Hard podczas "randomowych" spotkań, to zostawi nam walizki z częściami do różnych ciekawych broni, a nawet n ieskończoną amunicję do wybranej broni, jeśli zrobimy to wystarczającą ilość razy. Ogólnie przeciwnik był mocną stroną tej gry, wniósł powiew świeżości do gry, i do dzisiaj jest uznawany za ikonicznego przeciwnika w serii.

Następne numerowane lub uznawane za "główne" gry z serii, tj, RE:CV, 4, oraz 5 nie wnosiły nic nowego do tematu przeciwników którzy nieustannie za nami podążają, więc przeskoczę od razu do Resident Evil 6. Jedna z najbardziej rozbudowanych gier w serii, oraz bodajże najbardziej napakowana akcją, a o wiele mniej klimatem horroru. Opinii i ocen RE6 jest tyle, ile osób grało w ową grę, więc nie ma co się na tym skupiać. Do sedna- w kampanii Sherry Birkin i Jake Mueller'a mamy do czynienia z przeciwnikiem o nazwie Ustanak. Mutant stworzony przez Neo-Umbrellę w celu schwytania Jake'a, aby z jego krwi wytworzyć jeszcze silniejszy C-Virus. Bezwględny prześladowca posługujący się różnymi typami broni, które montował do swojego ramienia. O ile sam design i pomysł na prześladowcę był świetny, o tyle wykonanie już nie bardzo. Wszyskie bez mała spotkania z nim są oskryptowane, pojawia się zawsze w tych samych momentach (albo wyłącznie w cut-scenkach, zakończonych QTE) , co więcej- sama walka z nim nie nastręcza trudności. Chociaż przyznam że za pierwszym przejściem gry zrobił na mnie duże wrażenie i nieco podniósł poziom adrenaliny. Ogólnie ma się trochę wrażenie że twórcy chcieli nieco na siłę przypomnieć nam Nemesisa i taki styl przeciwników. Nieco zmarnowany potencjał, chociaż tryb sieciowy (który umarł niestety nieco za szybko) polegający na próbie pokonania jednego gracza (grającego jako Ustanak) przez resztę graczy, po czym co rundę Ustanak się zmieniał, był całkiem niezły. 

 

Pora na wizytę w Luizjanie, gdzie mieści się chatka rodziny Baker'ów, znana z Resident Evil 7: Biohazard. Nie-pierwsza część RE w FPP, ale pierwsza obsługująca PS VR, wniosła spory powiew świeżości do serii, a przez wielu uważana jest za jedną z najbardziej strasznych odsłon. Historia RE7 jest mocno wzorowana na horrorach sprzed lat 90'tych, jednak trzeba przyznać że twórcy nieźle zbudowali klimat tej gry. Klaustrofobiczne korytarze i ciasne pomieszczenia, ciemność, skromna warstwa muzyczna, obskurne pomieszczenia i odrażąjące szczególy sprawiają, że w tej grze naprawdę można poczuć się nieswojo i duszno. A chyba o to chodzi w grze z gatunku horrorów, aby nie czuć się komfortowo. Na dodatek do całej tej otoczki dodajmy Jacka Bakera. Może nie jest głównym antagonistą gry, ale odgrywa w niej dużą rolę, wraz ze swoją rodziną. Moim zdaniem jest to jeden z lepiej zrobionych przeciwników w serii, przynajmniej jeśli idzie o zachowanie i starcia z nim. Facet podąża za nami, kręcąc się po korytarzach posiadłości Bakerów nigdy nie możemy być pewni kiedy sie pojawi, a kilka scen z nim sprawia że sam sobie mówiłem "WTF? Co tu sie odwala?" podczas pierwszego przejścia i starcia z nim. Mimo że niektóre spotkania z nim są z góry zaplanowane, to fakt że kręci się po korytarzach dosyć losowo sprawia że cały czas trzeba zachować czujność. Jeden z lepszych przeciwników, tym bardziej biorąc pod uwagę jak bardzo mało rodzajów wrogów było podczas grania w RE7, co nie zmienia faktu że gra jest jednym z lepszych horrorów. Zwłaszcza w trybie VR.

 

Teraz chyba pora na króla wszystkich Stalkerów w serii, którey swoją karierę rozpoczął w oryginalnym RE2. Tam jednak mozna go było łatwo pokonać na korytarzach, po czym nie nękał nas więcej aż do czasu kolejnego zaplanowanego spotkania. Powrócił jednak w Resident Evil 2: Remake z 2019 roku, a gra sama w sobie została uznała za świetny Remake i jedną z najlepszych części Resident Evil.  Tutaj rolę głównego prześladowcy spełnia Mr.X. Wysoki, humanoidalny mutant w płaszczu z kapeluszem na głowie ma tylko jeden cel- odzyskać próbkę G-Virusa, a przy okazji zabić każdego ocalałego na posterunku w Raccoon City. Mniej więcej od połowy gry Mr.X zaczyna nieustannie podążać za naszą postacią, nie dając nam dłuższej chwili wytchnienia. Nawet jeśli na jakiś czas od niego uciekniemy, każdy strzał przyciągnie go w nasze okolice, a wierzcie mi, jest bardzo niewiele lokacji na komisariacie do których ten pan nie ma wstępu. Sprawia to, że gra zaczyna być dosyć stresująca (tym bardziej że warstwa muzyczna całkiem nieźle oddaje atmosferę, kiedy można wsłuchać się w dźwięk jego kroków, to bliżej, to dalej od naszej bieżącej lokacji). Oczywiście, w pewnym momencie gry Mr.X. nam odpuszcza, ale faktem jest że na posterunku spędzamy sporo czasu sprawia, że ten przeciwnik jest uznawany za najlepszego stalkera w całej serii.

 

Rok później Capcom dostarczył nam kolejną odświeżoną część Residenta, a mianowicie Resident Evil 3: Remake. Oczywiście, tak jak w przypadku RE2, słów "remake" nie użyto w oficjalnym tytule gry, ale każdy gracz wie o co chodzi. Co do samej gry mam mieszane uczucia: pokochałem design miasta oraz samej Jill Valentine, ale za to gra jest skandalicznie krótka (nie żeby oryginał był szczególnie długi) oraz pominięto wiele klimatycznych lokacji. No ale wracajmy do tematu:  prześladowca, tak jak w pierwszej wersji gry, to Nemesis. Nie będę ponownie opisywał kim lub czym jest, jednak dosć powiedzieć że wszelkie starcia z nim zostały sprowadzone do ucieczki, ew. walki z użyciem samych najsilniejszych broni. Gra nie ma różnorodnych ścieżek ukończenia, a zatem spotkania z Nemesisem też nie są losowe- słowem- każda jego wizyta jest zaplanowana, i już jednorazowym przejściu gry można ułożyć sobie szczegółowy plan działania jak go unikać (co najczęsciej sprowadza się do konsekwentnej ucieczki). O ile sam Nemesis ściga nas przez całą grę, o tyle w dużej części są to krótkie fragmenty ucieczki przed nim, rozpoczęte i zakończone cut-scenką. Szkoda, bo gra miała duży potencjał by być czymś więcej, niż skróconym klonem RE2 Remake.

 

Wracamy do pana Ethana Wintersa i jego zdradzieckiej żony Mii, a także tego co Capcom postanowił nazwać "Winters saga" (śmiech na sali, dwie gry z tymi samymi bohaterami nie czynią jeszcze sagi).  Mowa o ostatniej numerowanej jak na tę chwile części gry, czyli Resident Evil 8: Village, czyli wizyta w rumuńskiej wiosce i malowniczym zamku. A w tym zamku czeka na nas duża Pani, widziana już w trailerach przed wydaniem gry i sprawiająca niemałe poruszenie pośród graczy. Mowa oczywiście o Alcinie Dimitrescu, rumuńskiej arystokratce, która, już po zainfekowaniem pasożytem Cadou stała się... No w skrócie, stała się prawie nieśmiertelną, wysoką wampirzycą z dużymy piersiami. Mniejsza jednak o historii i piersiach pani Dimitrescu, więcej natomiast o niej samej jako przeciwniku. Alcinę oraz jej córki poznajemy podczas, można rzec, drugiego etapu gry, gdy wędrujemy przez jej zamek. Spotykamy ją od czasu do czasu, w losowych miejscach, po czym ściga nas przez kilka pomieszczeń po czym odpuszcza na jakiś czas. Oprócz finałowej walki z jej ostateczną wersją jedyna bardziej stresująca walka ma miejsce w lochach, gdzie i tak, koniec końców, uda nam się uciec. O samych córkach nie ma co pisać, spotkania z nimi są mocno oskryptowane, i zasadniczno zawsze lepiej uciekać by na końcu pokonać jej wykorzystując elementy otoczenia. Ogólnie sama Lady Dimitrescu nie była złym przeciwnikiem, jednak jej obecność i znaczenie w grze zostało mocno rozdmuchane przez kampanie reklamową i ogólne reakcje części społeczności graczy. 

Pisząc o RE: Village nie moge jednak wspomnieć o dwóch innych przeciwnikach, no może nie stalkerach, a jednak przez jakiś czas podążających za graczem. Co ciekawe, oboje z tych przeciwników wystepuje w tym samym miejscu, chociaż w innych okolicznościach. W domu rodu Beneviento, w wizjach Ethana, spotykamy sie z koszmarną karykaturą niemowlaka, które podąża za nami, gaworząc, oraz szukając naszej postaci. Przyznam, że pierwsze spotkanie z tym potworem było dla mnie nie lada szokiem, co więcej, do dzisiaj została we mnie niechęć do tego fragmentu gry- sam nie wiem czemu, ponieważ nie mam jakichś poważnych zaburzeń związanych z niemowlakami, mimo to jednak czuje się nieswojo podczas tego fragmentu- bardzo mocno pasuje to do Silent Hill. Jest to jeden z najlepszych straszących motywów w grach video ostatnich lat, dodałbym. Drugi fragment jest również w domu rodu Beneviento, w dodatku "Shadow of Rose", kiedy bohaterka tego DLC musi ukrywać się przez poruszająymi manekinami. Przyznam że to również jedna z lepiej straszących sekwensji w całej serii. Polecam każdemu kto nie grał sprawdzić to osobiście.

 

Docieramy do końca. Opisałem, mam nadzieję, wszystkich prześladujących przeciwników w serii RE, jeśli jakiegoś pominąłem, nie wahajcie się napisac o tym w komentarzu. Myśle także że stworzenie ankiety na temat preferencji graczy na temat "stalkerów" nie będzie złym pomysłem. Sam osobiście nie lubię takiego rodzaju przeciwników, i szczerze się przyznam że Mr.X w RE2:Remake skutecznie obrzydził mi tę grę- chciałbym sobie spokojnie poeksplorować,  a nie non-stop uciekać przez mutantem. I nawet nieskończone ammo niewiele daje, bo po powaleniu skurczybyk dalej wstaje po kilknastu sekundach. Dziękuję jeśli wytrwaliście do końca tekstu!

Oceń bloga:
31

Czy lubisz nieustępliwych, silnych przeciwników podążąjących za Tobą w grze z serii RE?

Tak
176%
Nie
176%
Nie mam zdania
176%
Pokaż wyniki Głosów: 176

Komentarze (39)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper