Gralnia #19: Jade Empire (PC, XBox, iOS, Android)

BLOG O GRZE
266V
Gralnia #19: Jade Empire (PC, XBox, iOS, Android)
Iselor | 31.12.2020, 10:50
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Recka starego, nieco zapomnianego cRPG od Bioware.

Okładka Jade Empire: Special Edition (PC)

Jade Empire skończone. Ta produkcja Bioware jest tytułem zapomnianym przez graczy, z pewnością z całego dorobku firmy – najmniej popularnym. A szkoda, bo pomimo że nie jest to dzieło wybitne, warto dać mu szansę.
Akcja gry przenosi nas do Jadeitowego Królestwa, przypominającego starożytne (czy może raczej lepiej napisać: średniowieczne, choć formalnie są to okresy czasowe zarezerwowane tylko dla Europy) Chiny. Oczywiście z dużą dawką fantasy: duchy i upiory, demony, magia. To wszystko tu jest. Oraz mistrzowie sztuk walki!
Nasz(a) bohater(ka) to taki właśnie uczeń szkoły walki. Już podczas tworzenia postaci musimy zdecydować w jakim kierunku będzie podążać nasza postać bo to właśnie style są tym co głiemy rozwijać jeśli idzie o naszą postać. Niektóre style są szybkie inne wolne (ale silne), inne są oparte na obrażeniach czysto fizycznych, inne magicznych (np. obrażenia od ognia czy lodu), są też style, które bardziej niż stylami należy raczej nazwać po prostu umiejętnością przemiany w inną postać np. golema. Są też style, które opierają się nie na walce pięściami, lecz bronią białą. System rozwoju i tworzenia postaci jest dosyć prosty i trzeba się postarać by postać, mówiąc kolokwialnie, „schrzanić”, choć oczywiście się da, gdy będziemy inwestować w style...mniej skuteczne. Jednak mimo prostoty – rozwój postaci daje frajdę :)
Wróćmy do fabuły. Ta, przynajmniej na początku, nie zachwyca. Mamy tu bowiem do czynienia z kanoniczną sztampą ;) Nasz Mistrz zostaje porwany przez tych Złych, większość jego Uczniów zostaje zabitych, my podążamy by się mścić :) Żeby tego było mało, już na samym początku gry dowiadujemy się, że nasza postać to nie byle uczeń, ale Wybraniec, Dziecko Przeznaczenia itd. itp. i pisana nam jest wielka Misja i wielkie czyny...Nie ukrywam, że byłem zawiedziony, bo mam dosyć tego typu fabuły, jednak na szczęście ta z biegiem wydarzeń dobrze się „rozkręca” i nawet potrafi mocno zaskoczyć ;) I jest już lepiej co nie znaczy że rewelacyjnie bo nie.
Dołączyć może do nas kilku awanturników, jednak w danej chwili towarzyszyć tylko jeden. Są poprawni, ale jakoś specjalnie nie zapadli mi w pamięć. Dość powiedzieć, że grę skończyłem dziś, a pamiętam imiona tylko dwójki z nich. Myślę że żaden, no MOŻE poza Pantoflarzem Ho, nie ma zadatków by stać się długo pamiętanym, kultowym towarzyszem, na miarę tych z Baldurów czy Mass Effectów.
Doczepię się też do dialogów. To tutaj Bioware rozpoczęło praktykę (jeszcze bez „kółeczek”) by nasza postać odpowiadała albo w sposób Praworządny Dobry albo, jeśli nawet nie Chaotyczny Zły, to przynajmniej….niesympatyczny. Rzadko pojawiała się trzecia, bardziej neutralna opcja, nie mówiąc już o większej niż trzech możliwościach poprowadzenia dialogu…
Idźmy dalej. Ekwipunek jest śladowy, ale taka jest specyfika gry, a raczej naszej postaci, która z racji profesji nie nosi pancerzy. Będziemy mogli założyć na siebie tylko kilka klejnotów zwiększających nasze statystyki. Trudno.
Marudzę dużo ? Mylne wrażenie ;) Gra, mimo upływu lat, wciąż może się podobać graficznie. Orientalna muzyka to kwestia gustu. Walki są dosyć widowiskowe, mają bardzo zręcznościowy charakter, co nie znaczy że są proste i czasem trzeba...przystosować styl pod konkretnego przeciwnika lub pokombinować bo okazuje się że w standardowy sposób nie da się go pokonać.
Siłą Jade Empire jest oryginalność. Jeśli ktoś jak ja nie grywa w jRPG to będzie miał dobrą odskocznię od klasycznego, europejskiego fantasy. Nie wiem ile grałem, gra nie jest długa, myślę że wystarcza na jakieś 25 godzin (ale, nie ukrywam, nie wykonałem wszystkich questów pobocznych). Ma swoje zalety (setting, walka, później fabuła, oprawa audio-video, kilka naprawdę fajnych questów pobocznych), ma też wady (ubogi ekwipunek, nieco uboga mechanika, nijacy towarzysze, początkowo fabuła) i jest takim..przyzwoitym średniakiem. To dobra gra, naprawdę, ale niech nikt nie spodziewa się arcydzieła. Warto jednak dać jej szansę, bo jest niesłusznie zapomniana i mnóstwo gorszych tytułów zostało niestety lepiej zapamiętanych. Grajcie!

PS. Gra wyszła na PC, Xboxa oraz na systemy komórkowe Android oraz iOS.

Adam "Iselor" Wojciechowski - z wykształcenia kulturoznawca i politolog. Publikował m.in. w "Action Mag - Książki", "Tawernie RPG", "Games Corner" i "Twierdzy Insimilion". Prywatnie bibliofil i kolekcjoner gier video. Interesuje się religioznawstwem, etnologią i historią.

Oceń bloga:
5

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper