This is Constantine...John Constantine asshole...

Z góry zaznaczam, że tekst nie dotyczy serii komiksów pt. Hellblazer. Dotyczy on tylko i wyłącznie ekranizacji filmowej.
A co, jeśli powiem Ci, że Bóg i diabeł założyli się o ludzkie dusze...
Filmów, w których mieliśmy do czynienia z walką sił anielskich i demonicznych, ukazało się w historii kina kilkanaście, a może i nawet kilkadziesiąt. Filmów o egzorcystach Hollywood dostarczył, też niemało. Sęk w tym, że w większości z nich mieliśmy do czynienia z bohaterami na wskroś dobrymi. Prawymi do porzygu.
Jaki jest John Constantine? Jest cynicznym, sarkastycznym, ironicznym...dupkiem. Owszem, wypędza demony z ludzi. Nie robi tego, jednak po to, aby wyplenić zło z tego świata. John nie jest altruistą. John chce, po prostu kupić sobie bilet do nieba. Bo tak się składa, że John jest niedoszłym samobójcą. Samobójcy, nawet ci niedoszli, zmierzają po śmierci tylko w jednym kierunku. W kierunku piekła.
Powiadają, że po duszę Constantine'a jest skłonny ruszyć się, sam Lucek. John sprawę mu ułatwia, bo od 13 roku życia wypala 30 papierosów dziennie. W filmie poznajemy go w momencie, gdy jego płuca nie są w najlepszym stanie.
John od najmłodszych lat widywał dziwne rzeczy. Ludzi, którzy tak naprawdę nie byli ludźmi. On potrafił ich przejrzeć. Widział mieszańców - istoty w połowie ludzkie i w połowie anielskie/demoniczne. Jednak jego młodzieńcza psychika tego nie wytrzymała. Postanowił z sobą skończyć. Udało mu się to. Przez parę minut był martwy. Jednak lekarzom udało się go odratować. John wrócił do życia, ale dla jego duszy było już za późno. Hell awaits. Rozpoczyna się walka z czasem.
Pewnego, niepozornego dnia los krzyżuje drogi Constantine'a i policjantki, Angeli Dodson, która bada tajemniczą śmierć swojej siostry bliźniaczki. John nie zdaje sobie sprawy, że to spotkanie będzie miało ogromne znaczenie dla dalszych losów świata...
W rolę Johna Costantine wciela się Keanu Reeves i daje sobie z nią, świetnie radę. Naprawdę. Constantine, to jeden z lepszych występów w jego filmografii. Partneruje mu jedna z moich ulubionych aktorek - Rachel Weisz. Znana m.in. z dwóch części Mumii, czy Agory. Keanu i Rachel tworzą bardzo zgrany duet. Przyjemnie się ogląda prawą i honorową panią policjant, która próbuje "nawrócić" gburowatego egzorcystę. Doskonale się uzupełniają. Wspomnieć należy także o niezłej roli Shia LaBeouf'a jako przemądrzałego kierowcy Constantine'a. Tilda Swintnon jako Gabriel pozytywnie zaskakuje. Na koniec wspomnę jeszcze o małej roli Petera Stormare'a jako Lucyfera. Przerażająca, a zarazem zabawna kreacja. Zapada w pamięć.
Constantine, to jeden z najlepszych filmów o tematyce walki między dobrem, a złem jakie widziałem. Trzyma w napięciu i nie przynudza. Tego właśnie oczekuję od dobrego filmu akcji.
Mamy tutaj sporo czarnego humoru i wiele dobrych scen walki/strzelania/pościgów oraz mroczny klimat. Efekty specjalne stoją na bardzo dobrym poziomie np. scena, w której John odwiedza piekło, to majstersztyk. Muzyka, również stoi na wysokim poziomie. Buduje klimat i napięcie. Stosowana jest z wyczuciem i nie wywołuje efektu przesycenia u widza.
Constantine'a odświeżam sobie co 2-3 miesiące i chyba nigdy mnie nie znudzi. Polecam, bo naprawdę warto się z tym filmem zapoznać.