Luzztro - Warszawski Clubbing:

BLOG
10886V
Genzo Ozora | 09.01.2014, 13:17
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
 Postanowiłem rozpocząć cykl i raz na jakiś czas, opisać najlepsze miejsca w Warszawie. Motywujące do oderwania się od codziennych zajęć i wyjścia na fajną imprezę. Na pierwszy ogień idzie bardzo popularny klub Luzztro, który położony jest przy Alejach Jerozolimskich 6 vis a vis Muzeum Narodowego w Warszawie. 

 Zdaniem wielu osób, usłyszymy tutaj najlepszą muzykę klubową w mieście. Jest to również miejsce, gdzie można czasem spotkać jakiegoś zgreda. Pozdro Koso!

 

 Lokal słynie głównie z imprez typu after party, gdzie już skończyła się impreza tam w luzztrach dopiero się rozpoczyna. Największym minusem jest selekcja, bardzo trudno jest się tam dostać, jednak jak już się to uda, niezapomniane przeżycia gwarantowane. Charakterystycznym elementem lokalu jest podział na dwa parkiety.

 

 Pierwszy tuż przy wejściu i barze, skierowany jest do osób mających ciągle dużo wigoru, pełnie sił, chcących po prostu się wyszaleć, tutaj możemy usłyszeć ostrzejsze, szybsze brzmienia. Drugi za to jest chillout’owy, połączony z dark room’em i kilkoma kanapami, gdzie można spokojnie się czegoś napić i relaksowac przy lżejszej nucie. Główna dewiza tutejszych DJ'ów to Electro, House, Minimal, Psychodelic, Techno, Trance. Grane nie jako oddzielne gatunki a w różnych mixach. Najważniejsze jednak, że nie ograniczają się tylko do tego co można usłyszeć wszędzie. Ale próbują zarazić ludzi również muzyką innych narodowości, zgrabnie wybierając kawałki i wyciskając z nich to co najlepsze.

 

 Słuchając niektórych brzmień, można się poczuć niczym w afrykańskiej wiosce, urządzającej przyjęcie na cześć Boga Deszczu. Wspaniałą atmosferę w klubie tworzą ludzie. Tylko tutaj możemy zaobserwować cała plejadę osobowości: 50 letniego Turka przybijającego piątki z młodzieżą, mieszaną parę mimów odstawiających scenki na parkiecie czy też chłopaka wchodzącego z bębenkiem do klubu, który później wygrywa takt w rytm lecącego seta. Do tego raz na jakiś czas atrakcje uzupełniają międzynarodowe gwiazdy DJ'ki, DJ Katusha lubi na ten przykład przygrywać Topless!

 

 
 W luzztrach jest również bardzo bezpiecznie, czujna i przyjazna ochrona sprawi, że nie zaobserwujemy tam żadnej burdy. Miejsce jest również przyjazne studentom we wtorki na cyklicznej imprezie „Sweet Bizzare” piwo na legitymację 6 zł. Natomiast samo wejście kosztuje od 0-20zł, zależnie od dnia i imprezy.
 
 
 Podsumowując jest to jedno z tych miejsc na nocnej mapie Warszawy, które zapewnia doskonałą clubbing'ową rozrywkę. Polecam!
 
 
Oceń bloga:
2

Clubbing to dla mnie?

Nic specjalnego, wolę domówki.
131%
Drugie życie, lubię poszaleć.
131%
Nie interesuje mnie, kocham koncerty.
131%
Pokaż wyniki Głosów: 131

Komentarze (32)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper