Ćwierć wieku grania

BLOG
307V
Kondeer | 10.08.2017, 15:24
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Zacznę banalnie. Cześć mam na imię Adrian, mam 25 lat, gram w zasadzie od kiedy pamiętam, a to jest mój pierwszy wpis na blogu. Dlaczego tak zaczynam i skąd pomysł na bloga? Ponieważ chciałbym skupić się na osobistych odczuciach i przemyśleniach na temat pasji do gier, pasji która gdzieś wygasa po 25 latach, dlatego mam też nadzieję że pisanie pomoże mi ponownie rozniecić płomień z tej iskry, która jeszcze gdzieś tam się tli...

Moja przygoda z grami zaczęła się bardzo wcześnie, najwcześniejszym wspomnieniem związanym z graniem mam już z 3 roku życia, wspomnienie zapisane na fotografii jak z bratem siedzimy przed Amigą i katujemy bliżej niezidentyfikowaną pozycję. Stąd też 25 lat jest nieco na wyrost, ale "ćwierćwiecze" brzmi całkiem dumnie. Od tamtej pory gry towarzyszą mi aż po dziś dzień, do jakiegoś czasu jako prawdziwa pasja i życiowa zajawka...no właśnie do czasu. Znacie to uczucie kiedy jesteście czymś tak zajarani, tak podekscytowani że możecie o tym gadać bez końca? To się nazywa pasją, czyli płomień który gdzieś tam w środku nas się jara jak pochodnia, gorzej jak ten płomień zaczyna wygasać i zostaje ledwie tląca się iskierka nadziei że to samo uczucie jeszcze kiedyś wróci. Pamiętam jak jarałem się drobnymi detalami, szczególikami które zauważałem to tu, to tam w kolejnych pozycjach, jak lubiłem eksperymentować z mechanikami gry robiąc różne rzeczy, których twórcy gry nie przewidzieli. Gdzieś to wszystko uleciało, ostatnio wszystkie gry wydają mi się być strasznie płaskie, nie potrafię już czerpać tej samej przyjemności i satysfakcji z grania, ostatni świat w który naprawdę wsiąkłem był ten z Wiedźmina 3, a losy Geralta i ekipy były dla mnie naprawdę istotne. Oprócz tego pustka, zauważyłem że od jakiegoś czasu gram nie tyle dla przyjemności co może z przyzwyczajenia, a gry które kończę są jedynie kolejnym wpisem w moim zeszycie (tak posiadam taki "chory" kajet gdzie zapisuje ukończone tytuły). Na chwilę obecną liczy 220 ukończonych pozycji, dużo? Jak na taki okres czasu wydaje mi się że jest to wynik optymalny średnio ok 8-9 gier rocznie, oczywiście największy okres fascynacji grami przechodziłem mając 12-16 lat i to w tamtym czasie zaliczałem najwięcej tytułów.

Ale po kolei bo w życiu przeżyłem kilka etapów fascynacji grami. Jak już wspominałem zaczęło się mniej więcej od 3 roku życia, kiedy rodzice sprezentowali mi i bratu Amigę, modelu niestety już nie pamiętam, ani chwil które przy niej spędziłem. Mam jakieś urywki z Lemingów, Soccer Kid'a czy kultowe menu z Cannon Fodder'a, ale konkretnych wspomnień nie posiadam. Później w domu pojawiały się przeróżne wariacje Pegasus'a, który w tamtym okresie święcił triumfy i niemal każdy dzieciak na osiedlu go posiadał. Dostęp do gier był łatwy i tani, a kultowe gierki takie jak Super Mario Bros., Teenage Mutant Ninja Turtles 3, Goal 3, Excite Bike, Double Dragon i wiele wiele innych zapewniły masę dobrej zabawy i pobudzały naszą wyobraźnię. Następnie pod strzechą pojawiło się pierwsze Playstation i chyba to był przełomowy moment gdzie naprawdę z bratam zafascynowały nas gry. Klasyki jak Tekken 3, Gran Turismo, Resident Evil były katowane na wszelkie możliwe sposoby. A gry takie jak Tony Hawk's Skateboarding zachęcały aby samemu spróbować sił na desce. Był to też mroczny czas panowania piractwa w Polsce, a oryginalne gry były cholernie drogie, na co nasi rodzice nie mogli sobie pozwolić, ale zapewniali nam wsparcie gier w postaci płytek z demami z Oficjalnego Playstation Magazyn. Później przyszedł czas na zainteresowanie się komputerem, który pojawił się w domu jak już miałem 11 lat jedne z pierwszych tytułów z którymi miałem styczność to był Baldur's Gate i The Longest Journey, żadnej nie ukończyłem. Ale później nadeszła fala takich klasyków jak Heroes 3, Gothic, GTA 3 i Vice City, nieco później pojawiło się zainteresowanie grami sieciowymi, w kafejkach internetowych wówczas rządziły Diablo 2 i Counter-Strike 1.6, przy tym drugim zostałem na nieco dłużej gdy pojawił się już internet domowy. 

Taki skok w bok z komputerem jednak nie trwał długo, ponieważ z bratem nie mieliśmy nigdy zapału do dłubania i ulepszania "PieCa", zatem zaczęliśmy odkładać co się da i uciułaliśmy na Gamecube'a, który niestety już dogorywał gdy go nabyliśmy, ale nowa jakość gier nas w tamtym okresie olśniła i przede wszystkim zaczęliśmy sami kupować oryginalne gry, wówczas szukając ogłoszeń w czasopiśmie Neo Plus (czytało się konkurencję :)). Następnie płynnie przeskoczyliśmy na kolejną generację wraz z Xbox'em 360 i to była ostatnia konsola, która naprawdę mnie interesowała, a rynek gier jeszcze śledziłem na bieżąco i z zapałem. Przede wszystkim porażała mnie jakość gier i usługa Xbox Live, która była w tamtym okresie czymś świeżym i niesamowicie sprawnym. Do tej pory pamiętam partyjki w Gears of War po sieci, dłonie na padzie pociły się, a do mikrofonu leciały bluzgi...W tamtym okresie miałem nadzieję że uda mi się połączyć pasję z pracą, niestety albo stety, czas pokaże, życie zweryfikowało moje plany, pamiętam że zawsze chciałem tworzyć recenzje. Może jeszcze nic straconego? Może pisanie o tym to nowy etap mojej zajawki? Czas pokaże...W międzyczasie z bratem ciągle staramy się przynajmniej kolekcjonować oryginalne gry na różne platformy, których obecnie posiadamy blisko 450 okazów na 18 różnych platform, ale to już zupełnie inny temat na inny dzień.

Oceń bloga:
5

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper