Retrospekcja #43 - Ghostbusters !

Jeszcze kilka lat temu pomysł trzeciej części mógł się udać jeżeli zabrałaby się za niego stara ekipa. Niestety najpierw Bill Murray odcinał się od projektu, a kiedy zmarł Harold Ramis szansa powrotu z wielką pompa legła w gruzach. Zrobiono więc nową wersję z damską ekipą co dla mnie jest totalnym nieporozumieniem.
W mojej pamięci pozostaną więc dwa klasyki z lat 80-tych, podobnie jak gra wydana w 1984 roku, która starała się uniknąć syndromu crapa na licencji. Kiedy David Crane ( ten od Pitfall ) zabierał się za pisanie Ghostbusters dostał do wglądu scenariusz filmu, kilka storyboardów i wolna rękę. Termin był gardłowy bo tylko 6 tygodni co nawet w prostych czasach 8-bitowych oznaczało pracę na okrągło. Wymyślanie schematu rozgrywki i kodowanie od zera nie wchodziło w grę więc wykorzystał swój niewydany tytuł Car Wars z którego pochodzi sekwencja jazdy samochodem z tym, że zamiast karabinów i innych armat na masce można było zamontować odkurzacz wciągający mijane duchy. Od razu dało się odczuć, że ten fragment gry jest jakiś nie swój i bez polotu – po latach wyszło dlaczego.
Najfajniejszy moment znany z filmu czyli sterowanie Pogromcami i odpalanie wiązek z plecaków protonowych spłycono do kilkunasto-sekundowej rozgrywki kiedy trzeba było chwycić ducha i złapać go w pułapkę. Całość ratowała trochę końcówka nawiązująca do sceny z piankowym marynarzykiem i demolka portalu Zuul’a na dachu wieżowca. No i i oczywiście słynna czołówka z filmową muzyką i digitalizowaną mową „Ghostbusters !” co zapewne zjadło sporo zasobów pamięciowych Atari/C64. 30 lat temu gra wydawała mi się całkiem przyzwoita, ale dzisiaj w porównaniu z innymi grami z epoki wydaje mi się zlepkiem niewykorzystanych pomysłów. Przynajmniej zapamiętam Ghostbusters jako pierwszy tytuł który skończyłem na małym Atari.
Więcej retro wpisó na moim blogu http://retrospekcja.net.pl/