From Dust - recenzja czytelnika

From Dust - recenzja czytelnika

redakcja | 15.08.2011, 23:41

Po nieco zbyt długiej przerwie startujemy ponownie z recenzjami czytelników. Na dobry początek leci From Dust, jeden z tych tytułów, które udowadniają, że cyfrowa dystrybucja ma się coraz lepiej.

Po nieco zbyt długiej przerwie startujemy ponownie z recenzjami czytelników. Na dobry początek leci From Dust, jeden z tych tytułów, które udowadniają, że cyfrowa dystrybucja ma się coraz lepiej. xxxxx

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Wiele już zostało powiedziane na temat tego, jak to rynek gier wideo staje się coraz bardziej „zamknięty”, wydawcy boją się inwestować w nowe marki, a najłatwiejszą drogą dla studiów nie dysponujących żadnym rozpoznawalnym IP jest stworzenie kolejnego FPS’a, najlepiej łatwego do pomylenia z kolejną odsłoną Call of Duty.
 

Tutaj na szczęście z odsieczą przychodzi dystrybucja cyfrowa – sposób na przekazanie graczom produkcji nietuzinkowych, które w razie niepowodzenia finansowego nie przyniosą wydawcom tak wielkich strat.
 

Taką grą bez wątpienia jest From Dust – to znaczy nietuzinkową, bo z pierwszych doniesień wynika, że klapą finansową w żadnym wypadku nie będzie. Już teraz zdradzę, że bardzo mnie to cieszy, bo daje nadzieję na kontynuację.

 

 

From Dust można przyrównać do nieco już zapomnianych gier typu „symulator boga”. W tym wypadku daleko nam jednak do bycia wszechmocnym, ale o tym za chwilę. Rozgrywkę obserwujemy z „lotu ptaka”, a sami wcielamy się w Oddech Boga, graficznie przedstawiony w formie sferycznego kursora z ciągnącą się za nim smugą. Gra podzielona jest na poziomy, a w każdym z nich dostaniemy połać mniej lub bardziej zróżnicowanego terenu i grupę ciemnoskórych tubylców w charakterystycznych maskach. Naszym zadaniem jest umożliwienie im osiedlenia się wokół starożytnych totemów, pilnując przy tym, by z powierzchni ziemi nie zmiotły ich ogromne fale tsunami, czy potoki lawy regularnie wypluwane przez aktywne wulkany. W jaki sposób? Upraszczając sprawę naszym jedynym narzędziem jest możliwość „wciągania” i wypuszczania materii. Możemy więc wessać piasek i za jego pomocą usypać most, po którym przejdą nasi poddani, osuszyć jezioro, czy za pomocą stygnącej lawy stworzyć nowy skalny masyw, który odeprze atak wzburzonego morza.

 

 

Oprócz tego we większości poziomów do dyspozycji mamy również specjalne moce, które odblokowują się po przejęciu przez tubylców konkretnego totemu. Może to być możliwość zamiany wody w galaretę (co umożliwia choćby utworzenie przejścia przez środek morza a’la Mojżesz), czy wręcz natychmiastowe osuszenie całej planszy. Moce działają przez określony czas, a następnie przez jakiś czas się regenerują, a ich użycie jest często kluczem do sukcesu, choć nie zawsze jest konieczne.
Pora wspomnieć o tym, jak wizualnie prezentują się wspomniane przeze mnie efekty. Manipulacja materią gra tutaj pierwsze skrzypce i trzeba przyznać, że została wykonana pierwszorzędnie. Woda, lawa, piasek – wszystkie zachowują się realistycznie, a całe plansze są bardzo plastyczne i niemal bez przerwy się zmieniają. Bez zbędnych fajerwerków From Dust zostaje jednym z ładniejszych tytułów dostępnych wyłącznie w dystrybucji cyfrowej. Duży plus.
 

Gra nie prowadzi nas za rękę i daje duże możliwości indywidualnego podejścia do każdego poziomu. Ukończenie wątku fabularnego powinno zająć około sześciu godzin, jednak czas ten wydłużają dodatkowe poziomy-wyzwania oraz… wysoki poziom trudności. O ile pierwsze plansze to przysłowiowa bułka z masłem, tak ostatnie poziomy kampanii mogą napsuć nieco krwi – i bardzo dobrze! Stopniowo rosnący poziom trudności to coś, czego często współczesnym produkcjom brakuje.

 

 

Trudno mi znaleźć jakieś znaczące wady najnowszej produkcji Ubisoftu. Kamera mogłaby oferować więcej, niż trzy widoki („pod kątem 45 stopni”, „z góry” i „z daleka”), a i sposób prowadzenia nas przez kampanię mógłby być mniej monotonny, ale jakoś trudno mi narzekać, kiedy to wszystko po prostu sprawdza się w praniu. Gra pewnie nie wszystkim przypadnie do gustu, rozgrywka nie jest porywająca i trzymająca w napięciu, jak u czołowych przedstawicieli gatunku FPS, ale to przecież kwestia konwencji, a nie kunsztu jej twórców. Myślę, że ściągnięcie wersji demonstracyjnej jest najlepszym sposobem na rozwianie wszelkich wątpliwości.
 

Podsumowując – From Dust jest grą jak najbardziej wartą zakupu, zwłaszcza, że aktualnie oferowana jest w pakiecie „Summer of Arcade”, który obejmuje pięć tytułów i szósty za darmo dla wszystkich, którzy zakupią cały komplet. Zdecydowanie polecam.
Karol Grzymała
 

zalety: oryginalność, "fizyka" świata, poziom trudności
wady: pewna monotonia kampanii, nie dla każdego

ocena: 8+


 

Źródło: własne
redakcja Strona autora
Wszechstronny autor – a to przygotuje materiał sponsorowany, a to komunikat redakcyjny. Znajdziecie go w każdym zakątku portalu jak to na szefa wszystkich szefów przystało. Nie tylko pisze, ale coś naprawi i wysłucha - piszcie na [email protected].
cropper