Recenzja: SingStar Celebration (PS4)

Recenzja: SingStar Celebration (PS4)

Kacper Mądry | 25.11.2017, 09:36

SingStar Celebration jest tylko i wyłącznie zestawem kilku darmowych piosenek. Sprawdźmy jednak, czy od fatalnej premiery podstawowej wersji gry twórcy wyszli na prostą.

SingStar Celebration to kolejna próba odzyskania części świetności, jaką charakteryzowały się dawne odsłony serii karaoke od Sony London Studios. Mistrzowska Impreza zawiodła na całej linii i teraz, po kilku aktualizacjach gry, dostajemy nowy pakiet utworów, które możemy zakupić na płycie. Paweł w swojej recenzji SingStara narzekał na wykastrowanie gry z kilku trybów. Dzisiaj mamy możliwość zagrania w trybie Bitwy, gdzie rywalizujemy jeden na jednego i konkurujemy o wyższy wynik, śpiewając razem całe utwory. Jest też tryb Duetu Bitewnego, w którym odśpiewujemy swoje części utworów. Fatalny tryb Imprezy został przebudowany i czeka na nas tutaj podział na dwie drużyny, w których możemy rywalizować w kilku wariantach zabawy. Odnajdziemy m.in. opcję śpiewania krótkich fragmentów różnych utworów, odśpiewywanie refrenów, walkę o to, kto pierwszy osiągnie milion punktów, oraz powracający tryb Podaj mikrofon. Wygląda to wszystko o wiele lepiej i widać, że twórcy wzięli sobie krytykę do serca. Odświeżenia doczekało się także menu, które jest bardziej intuicyjne i banalnie proste w obsłudze.

Dalsza część tekstu pod wideo

SingStar Celebration #1

Mam jednak kilka zastrzeżeń co do wybranych w tej edycji piosenek. Wiadomo, tutaj w dużej mierze wszystko zależy on naszych gustów, ale nie da się odnieść wrażenia, że w SingStar Celebration czekają na nas utwory starsze, które są zdecydowanie prostsze do odśpiewania, oraz te bardziej współczesne, charakteryzujące się bardzo szybkimi tekstami. Jeśli nie jesteśmy dobrze obeznani z tymi nowszymi, możemy mieć spory problem z nadążaniem za tekstem i często łapałem się na tym, że musiałem przerywać „śpiewanie” (pozdrawiam sąsiadów), aby nadgonić tekst. Na pewno będziemy musieli trochę się z nimi osłuchać, w czym pomoże możliwość śpiewania skróconych wersji utworów, która jednak… nie dotyczy każdej piosenki. Zawiodą się także osoby oczekujące w SingStar Celebration polskich utworów. Nie ma tu ani jednej rodzimej piosenki. Możliwe jednak, że nasze ciche płakanie z powodu braku możliwości śpiewania po polsku zrekompensują utwory zakupione jeszcze na PS3, ponieważ w końcu można je wszystkie zaimportować do nowego SingStara.

SingStar Celebration #2

Aplikacja mobilna również dostała kilka łatek usprawniających jej płynność i stabilność. W końcu nadeszła też aktualizacja, która podpina apkę pod inicjatywę PlayLink. Co to oznacza? Kompletnie nic. Gry z serii PlayLink charakteryzują się tym, że nie jest nam potrzebny kontroler do sterowania grą. Czy w takim razie za pomocą mobilnej aplikacji mamy możliwość wybrania trybu gry, zmiany ustawień itd.? Nie. Jedyne, co możemy zrobić, to ułożyć sobie listę utworów. Potem uruchamiamy tryb mikrofonu i bierzemy pada do ręki, aby ustawić, jak chcemy się bawić. SingStar jest na siłę podciągnięty do bycia „playlinkową” grą. Smartfon jako mikrofon sprawdza się naprawdę nieźle, a dodatkowo, gdy posiadamy kamerę PlayStation, to służy ona jako drugi mikrofon, tak aby lepiej wyłapywać nasze fałszowanie.

SingStar Celebration #3

Mam jednak dziwne przeczucie, że czas SingStara już przeminął. Jakoś nie pasuje mi on do dzisiejszych standardów, a sama formuła zabawy wydaje się już być wyeksploatowana do granic możliwości. System płatności, na jakim oparta jest produkcja, już teraz budzi moje zastrzeżenia i zniechęca do dalszej zabawy. W dobie abonamentów za przeróżne usługi nie rozumiem, dlaczego i tutaj nie możemy zapłacić jakiejś rozsądnej kwoty za miesięczny dostęp do wszystkich utworów. Szybkie zrzucenie się na imprezie i możemy bawić się, przebierając w setkach utworów, zupełnie jak w recenzowanym niedawno Just Dance 2018. A tak? Koszt jednego utworu to 5,75 zł. Na jednym na pewno się nie skończy i zamiast rzucić się w wir zabawy, zastanawiamy się, czy aby na pewno kupić tę piosenkę, skoro możliwe, że zaśpiewamy ją raz w życiu. SingStar Celebration ze swoim archaicznym modelem płatności i wyeksploatowaną mechaniką zdaje się być produkcją mocno trącącą myszką. Gdy chcemy znajomych na przyjęciu zachęcić do zagrania na konsoli, raczej nie będziemy chcieli znowu włączać im SingStara. Zamiast tego uruchomimy świetne To jesteś Ty!, które jest czymś nowym, oryginalnym i nie zniechęca osób wstydzących się śpiewać.

Tytuł do recenzji dostarczył wydawca - Sony Interactive Entertainment Polska

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry SingStar Celebration

Atuty

  • Dodatkowe tryby
  • Mikrofon w telefonie działa jeszcze lepiej

Wady

  • Znowu SingStar?
  • PlayLink w tym przypadku to żart
  • System płatności

Czas SingStara się kończy. Gry prawdziwie „playlinkowe” już teraz z nim wygrywają, dominując na imprezach.

Kacper Mądry Strona autora
cropper