Good boy (2025) - recenzja filmu [Monolith]. Taki dobry pies!

Good boy (2025) - recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Taki dobry pies!

Piotrek Kamiński | Dzisiaj, 14:00

Todd przeprowadza się wraz ze swoim psem, Indym, do starego domu dziadka. Coś jest jednak nie tak, ponieważ wkrótce po tym czworonóg zaczyna zauważać obecność jakiegoś bytu, który zdaje się polować na Todda, czego ten zdaje się zupełnie nie zauważać.

"Good boy" to zdecydowanie ciekawy eksperyment. Horror pokazany z perspektywy psa to coś, czego do tej pory chyba nie mieliśmy i widać, że Ben Leonberg, odpowiedzialny za film, debiutujący w pełnym metrażu reżyser i przy okazji właściciel gwiazdy filmu (jak to brzmi!) dobrze sobie ten koncept przemyślał. Kamera trzyma się perspektywy psa, często wisząc tak nisko, że nie daje rady złapać twarzy Todda (Shane Jensen), film pełen jest dziwnych dźwięków, których ludzkie ucho normalnie by nie wychwyciło, ale że jesteśmy tu - zasadniczo - psem, to mamy do nich dostęp. No i jest też ta czarna istota. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Głównym motywem straszącym filmu jest humanoidalny byt pokryty czarną mazią, który podąża za Toddem. Najciekawsze w nim jest jednak to, że biorąc pod uwagę to "psie spojrzenie na świat", z którego oglądamy całą fabułę, nie da się tak naprawdę jednoznacznie stwierdzić, z czym właściwie mamy do czynienia. Czy jest to jakiś zły duch, czy może metafora czegoś znacznie bardziej przyziemnego, co stanie się bardziej oczywiste bliżej końca filmu? Idąc tropem hitów, takich jak "Babadook", reżyser nie zamierza dawać widzom zbyt jasne odpowiedzi, pozwalając im dojść do samodzielnych wniosków. 

Good boy (2025) - recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Bardziej przeciągnięte proof of concept niż pełen film

Pilnuje pana
resize icon

Tych jednak nie będzie raczej zbyt wiele, jako że "Good boy" to bardzo krótki film, w którym do kompletu nie dzieje się zbyt wiele. I nawet ja, wielki wróg zbyt długich obrazów, przyznam, że dzisiejszy film jest jednak trochę zbyt... Podstawowy. Może nie dało się z tego pomysłu skleić dużo więcej, nie wiem, ale zakończenie wzięło mnie kompletnie z zaskoczenia nie dlatego, że było tak zaskakujące, ale ponieważ nastąpiło tak szybko.

Film Leonberga to przede wszystkim klimat, piękne kadry, długie ujęcia i wyczekiwanie, co w połączeniu z bardzo krótkim czasem projekcji, zamykającym się poniżej 75 minut, oznacza, że film kończy się dosłownie dwie chwile po tym, jak się zaczyna. No dobrze, ale czy w takim razie jest chociaż odpowiednio przerażająco? Czy widz spędza tę godzinkę z drobną resztą z szeroko otwartymi oczami? Nie za bardzo, jeśli mam być z szczery. Wiadomo, że dla większości widzów głównym hakiem będzie bezpieczeństwo psa. Ludzie mają w sobie coś takiego, że ćwiartowanie innych ludzi w filmach czy grach im nie przeszkadza, ale od pieska czy kotka łapy precz. Tak więc, czujemy na przestrzeni filmu jakiś tam, lekko niepokój, ale raczej nic ponad to. Po prawdziwy lęk zapraszam pod inny adres. Sam Indy to natomiast aktor pierwszej klasy i przy tym bardzo piękny retriever z Nowej Szkocji. Jego wielkie, spokojne oczy są tak klarowne, że widz bez problemu wyczyta z nich zarówno lęk, miłość, złość i wszystko inne. W paru miejscach miałem wrażenie, że ruch i umiejscowienie czworonoga nie do końca zgrywa się z tym, co prezentowało poprzednie ujęcie, ale biorąc pod uwagę, że reżyser pracował z żywym stworzeniem, a nie generowanym komputerowo potworkiem, efekt i tak jest więcej niż tylko zadowalający.

To będzie bardzo krótki tekst, bo i sam film do najdłuższych nie należy, a nie ma co lać wodę. "Good boy" to film zdecydowanie ciekawy, świeży w swoim podejściu, ale nie wyczerpujący tematu i ostatecznie nie robiący jakoś przesadnie mocnego wrażenia. Można obejrzeć.

Przy okazji. 

Atuty

  • Ciekawy pomysł i wspaniały pies;
  • Realizacja psiej perspektywy i związane z tym detale;
  • Nieoczywiste, podatne na interpretację zakończenie.

Wady

  • Za krótki i za mało się w nim dzieje;
  • Nie potrafi zbudować prawdziwie przerażającego nastroju.

Gdyby nie przeniesienie punktu widzenia z człowieka na psa, "Good boy" byłby zwyczajnie kiepski. Jako horror nie straszy, jako opowieść o człowieku i jego czworonogu działa tylko powierzchownie. Można sprawdzić jako ciekawostkę, ale bez przesadnego spinania się.

6,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper