
ASUS ROG XBOX Ally X - test konsoli. Microsoft dostarczył bardzo dobry system, a sprzęt robi spore wrażenie
Od kilkunastu dni w naszej redakcji mamy okazję testować ROG XBOX Ally X. Najnowszy efekt współpracy gigantów takich jak Microsoft i ASUS, który łączy świat konsol z pełnoprawnym Windowsem. Na początku pojawiły się (klasycznie) drobne problemy ze sterownikami i kompatybilnością, ale po aktualizacji systemu wszystko działa teraz tak, jak powinno. W końcu mogę się podzielić swoją recenzją tego urządzenia. To najbardziej dopracowany przenośny sprzęt z Windowsem, jaki do tej pory trafił w moje ręce.
Microsoft od dawna szukał sposobu, by wyjść poza klasyczne rozumienie konsoli. Po latach budowania "reputacji" Game Passa, integracji z PC i chmury Azure, naturalnym krokiem było stworzenie urządzenia, które połączy świat przenośnego grania z biblioteką Xboxa i pełnym Windowsem. ROG Xbox Ally X to właśnie ten brakujący element. Sprzęt, który ma dać graczom wolność wyboru, nie ograniczając ich do jednego ekosystemu. Dla Microsoftu to również logiczne przedłużenie strategii, bo Xbox to już nie tylko konsola, ale platforma, a fizyczne urządzenie jest jedynie jednym z wielu sposobów, by do niej wejść. W czasach, gdy Steam Deck i Valve udowodniły, że przenośne PC mają sens, decyzja o wejściu w ten segment była oczywistą kwestią.
Z kolei wybór ASUS-a jako partnera wydaje się nieprzypadkowy. Firma od lat specjalizuje się w sprzęcie dla graczy, a linia ROG to marka o ugruntowanej pozycji i dużym zaufaniu w środowisku PC. ASUS ma doświadczenie nie tylko w projektowaniu wydajnych, chłodnych i dopracowanych urządzeń, ale też w tworzeniu interfejsów i oprogramowania dopasowanego do potrzeb graczy. Microsoft potrzebował producenta, który potrafi połączyć surową moc Windowsa z ergonomią konsoli i to się udało. ROG Xbox Ally X nie jest tylko „przenośnym ROG Ally z logiem Xboxa”, ale przemyślanym sprzętem, który z jednej strony promuje usługi Microsoftu, a z drugiej pokazuje, że można połączyć filozofię PC i konsoli w jednym, spójnym urządzeniu.




Specyfikacja techniczna ASUS ROG Xbox Ally X (2025)
- Ekran: 7″ IPS (1920x1080p, 16:9), odświeżanie 120 Hz, jasność 500 nitów, pokrycie 100% sRGB, Gorilla Glass Victus + powłoka DXC, dotyk 10-punktowy, AMD FreeSync Premium
- Procesor: AMD Ryzen AI Z2 Extreme (8 rdzeni/16 wątków, Zen 4, taktowanie do 5,0 GHz, 24 MB cache, NPU AMD XDNA do 50 TOPS)
- Karta graficzna: Zintegrowany układ Radeon RDNA 3 (12 jednostek CU, taktowanie do 2,7 GHz) pokazywany jako Radeon 880M
- Pamięć RAM: 24 GB LPDDR5X (dwukanałowa, 7500 MHz)
- Dysk SSD: 1 TB PCIe 4.0 NVMe M.2 2280 (wymienny)
- Łączność: Wi-Fi 6E (802.11ax, triple-band, 2x2), Bluetooth 5.2
- Bateria: 80 Wh, 4-komorowa Li-ion (4S1P), szybkie ładowanie 65 W przez USB-C (Power Delivery 3.0)
- Porty i złącza: 2x USB-C (USB4 + USB 3.2 Gen2 z DisplayPort 1.4 i PD 3.0), czytnik kart microSD UHS-II, gniazdo 3,5 mm combo jack
- System operacyjny: Windows 11 Home z nakładką Xbox Full Experience (XFE)
- Audio: Głośniki stereo z Dolby Atmos i Smart Amp, mikrofony z redukcją szumów AI, certyfikat Hi-Res
- Sterowanie: Pełen zestaw przycisków Xbox (A/B/X/Y, D-pad, bumpery, triggery, 2 przyciski grip, analogi z IMU 6-osiowym, Command Center, Armoury Crate, Menu, View)
- Wymiary: 29 x 12,1 x 2,75-5,09 cm
- Waga: ok. 715 g
- Cena: 3799 zł (wersja 24 GB/1 TB, czarna)
Patrząc na samą specyfikację, XBOX ROG Ally X to obecnie jedno z najpotężniejszych urządzeń z Windowsem w swojej klasie (Lenovo Legion GO 2 jest minimalnie wydajniejszy na papierze, ale przegrywa bez XFE - chociaż można go tam zainstalować). Dostajemy 24 GB RAM LPDDR5X, 1 TB SSD i nowego Ryzena Z2 Extreme, które zapewniają duży zapas mocy. W porównaniu jednak do konkurencji, testowany dziś sprzęt oferuje wyraźnie lepszą kulturę pracy, znakomitą wydajność i znacznie większą pojemność baterii (80 Wh) od Steam Decka. Szkoda jedynie, że ekran pozostał IPS, ale cała reszta to sprzęt klasy premium.
Wygląd i wykonanie ROG XBOX Ally X

Testowany dziś ROG Xbox Ally X dostarcza zupełnie innych doświadczeń niż klasyczny ASUS ROG Ally. Choć na pierwszy rzut oka konstrukcja wydaje się znajoma, to w praktyce to nowy projekt - masywniejszy, bardziej ergonomiczny i znacznie bliższy wrażeniom znanym z pada do Xboxa. Nowe gripy o wyraźnym profilu robią kolosalną różnicę. Pokryto je chropowatą fakturą z wytłoczonym logotypem „ROG ROG ROG”, która nie tylko poprawia chwyt, ale też nadaje urządzeniu charakteru. W dłoniach konsola leży pewnie i stabilnie nawet po kilku godzinach grania, bez wrażenia ślizgania się czy męczenia nadgarstków. To najwygodniejszy handheld Asusa jak do tej pory. Dobrze wyważony i bardzo bliski ideału ergonomii w segmencie przenośnych PC.
Nowy, czarny wariant edycji Xboxowej prezentuje się elegancko i profesjonalnie. Na niemal całej sekcji wokół ekranu znalazło się subtelne logo XBOX | ROG, które zdradza tożsamość projektu. Całość wykonano z solidnego, matowego tworzywa z drobnym, antypoślizgowym wykończeniem, który nieźle maskuje odciski palców (chociaż są niestety widoczne, szczególnie na ekranie). Spusty i bumpery działają z wyraźnym, sprężystym kliknięciem, a rozmieszczenie przycisków A/B/X/Y jest skopiowane z kontrolera od Xboxa. Pod spodem znajdziemy dwa dodatkowe przyciski gripowe, idealne do przypisania skrótów. Czy to do robienia zrzutów ekranu, przełączania profilu mocy, czy sterowania multimediami. Co warto wiedzieć, gałki analogowe są dokładnie te same, co w kontrolerze od Xboxa Series, więc granie na tym sprzęcie będzie dla wielu odbiorców bardzo wygodne. Bez problemu cisnąłem przez kilka godzin w BF6 po multi i chociaż nie szło mi jakoś wybitnie, to sporo zabójstw zaliczyłem i bawiłem się bardzo dobrze.
ROG XBOX Ally X w całej okazałości. Sprzęt prezentuje się bardzo dobrze








Jak widzicie po zdjęciach, analogi mają subtelne RGB wokół pierścieni, które reagują na stan systemu i nadają konsoli gamingowego, ale stonowanego charakteru. Krzyżak, przyciski funkcyjne (Menu, Armoury Crate, Command Center) oraz głośniki umieszczone po bokach ekranu sprawiają, że całość wygląda niczym pad z wbudowanym ekranem. No ale właśnie, można powiedzieć, że to właśnie on jest tutaj jedynym minusem. Choć 7-calowy panel IPS z odświeżaniem 120 Hz prezentuje się dobrze pod względem barw i płynności, brak mu kontrastu OLEDa i jakiejkolwiek powłoki antyrefleksyjnej. W efekcie działa jak lustro. W słońcu widzimy bardziej siebie niż grę, co utrudnia jakiekolwiek granie. Gdy na ekranie są jakieś czernie czy kontrastowe elementy, to po korzystaniu z Lenovo Legion GO 2 czy nawet Steam Deck OLED różnica jest bardzo wyraźna. Wielka szkoda, że w kwocie 3799 zł nie dostajemy OLEDa, ale domyślam się, że prędzej czy później i taka wersja powstanie.
Za to ogólnie przyznam, że pod względem wykonania ROG Xbox Ally X to sprzęt klasy premium, idealnie zmontowany i dopieszczony w drobnych detalach. Od faktury plastiku, przez solidne spasowanie elementów, po charakterystyczne podświetlenie analogów. Wypada to znakomicie, a w dłoniach leży znacznie lepiej niż większość konkurencji. Na górze znajdziemy też dwa złącza USB-C (jedno do ładowania o mocy 40W), slot na kartę microSD, regulację głośności czy włącznik. Są też dwa wywietrzniki gorącego powietrza, ale do ich działania i samej kultury pracy sprzętu przejdziemy w dalszych sekcjach.
Xbox Full Experience (XFE) czyli Windows bez bólu głowy

Sprzęt przyjeżdża do nas ze specjalną wersją Windowsa nazwaną "Xbox Full Experience". To pełnoekranowy interfejs, który po uruchomieniu zasłania tradycyjny pulpit i prowadzi nas od razu do kafelków i wyglądu aplikacji Xbox. Klasycznego Windowsa widzimy właściwie tylko podczas wpisywania PINu (co też można wyłączyć). Oczywiście, system można w każdej chwili wywołać, choćby przeciągając palcem od dołu ekranu w górę, ale nie ma w ogóle takiej potrzeby. Na ROG Xbox Ally X to nowe rozwiązanie debiutuje po raz pierwszy i jest rozwijane przez Microsoft jako oficjalna "skórka" dla wszystkich przenośnych konsol. XFE nie jest ekskluzywny dla ROG Xbox Ally X i można będzie go zainstalować też na innych platformach. To cieszy, bo całość spisuje się bardzo dobrze.
Po co powstało XFE? Żeby sprzęt w dużo szerszym zakresie przypominał konsole i oferował konsolowe doświadczenie. Interfejs uruchamia się automatycznie, obsługuje się go przyciskami lub dotykiem (również dedykowanym „znaczkiem X” na froncie urządzenia, który wywołuje szybkie menu w stylu stacjonarnych konsol Xbox), a pod spodem działa znacznie odchudzony Windows 11 specjalnie zoptymalizowany pod urządzenia przenośne. Dostajemy mniej procesów w tle, lepszą gospodarkę energią, wreszcie działające wznawianie ze stanu uśpienia (!) i spójne rozwiązanie służące do przełączania się między grami i funkcjami społeczności. To nie jest osobny system tylko xboxowa nakładka na Windowsie ale efekt w praktyce jest podobny do „konsolowego” UX.
Wygląd nakładki XFE praktycznie niczym nie różni się od aplikacji Xbox na PC








XFE nie zamyka nas w ekosystemie jednej platformy. W aplikacji znajdziemy skróty do Steam, Epic Games Store czy GOG. Po pierwszym zalogowaniu wszystkie są widoczne bezpośrednio w XFE, więc przełączamy się między tytułami i launcherami z poziomu tego samego UI - bez konieczności ciągłego oglądania pulpitu czy w ogóle przeskakiwania do osobnych aplikacji. Oczywiście można to zrobić, z czego zresztą sam chętnie korzystałem, bo lubię wygląd i używanie Steam Big Picture. Natomiast nie było to konieczne. Samo przeskakiwanie między aplikacjami jest natychmiastowe i są one jakby "zawieszone" w systemie, co w znacznym stopniu przypomina konsolowe patenty. Ogólnie jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Co na pewno jest do poprawki, to niektóre funkcje dotykowe (czasem wszystko działa jak należy, czasem jednak nie) oraz... robienie zdjęć. Działa to tak samo, jak na konsoli, ale podczas grania, gdy wyskakuje powiadomienie o zrobieniu zdjęcia, to nagle odcina nam sterowanie i musimy raz jeszcze nacisnąć bumper czy przycisk. Po chwili, gdy powiadomienie znika, dzieje się dokładnie to samo. Niby głupota, ale w takim BF6 czy Forzy Horizon 5 potrafi nas to skutecznie wybić z rytmu.

Co natomiast warto wiedzieć - ponieważ to nadal Windows, pierwsze uruchomienie warto zacząć od Windows Update. Pobierze świeże sterowniki do GPU AMD i łatki, które poprawiają kompatybilność i stabilność (u mnie np. rozwiązało to jednorazowe zwiechy w Doom: The Dark Ages). Warto o tym wiedzieć i załatwić temat już na starcie, żeby się potem nie irytować. Kupując testowany dzisiaj sprzęt zyskujemy otwartość PC, ale dostajemy "coś za coś". W tym sensie XFE minimalizuje widoczność Windowsa na co dzień, ale go nie eliminuje. Z jednej strony to dobrze, bo dzięki temu Ally X zachowuje pełną elastyczność peceta i możemy go podłączyć do zewnętrznego monitora, wykorzystując klawiaturę i myszkę do pisania tekstów, oglądania YouTube czy robienia dziesiątek innych gier - jak na komputerze stacjonarnym czy laptopie.
Dla mnie temat jest natomiast bardzo wygodny, bo jeśli kupujemy ROG Xbox Ally X tylko do grania, to w codziennym użytkowaniu nie musimy oglądać Windowsa. Startujemy w XFE, gramy, przełączasz się skrótem „X”, odpalamy nagrywanie, osiągnięcia i ostatnie aplikacje z jednego panelu. To dziś zdecydowanie najbardziej dopracowany kompromis między otwartością PC, a prostotą konsoli na urządzeniach z Windowsem. Doświadczenie płynące z zabawy jest bardzo zbliżone do SteamOS i chociaż nie mam pod ręką żadnego innego sprzętu, by to porównać, to XFE działa szybko, sprawnie i dobrze. Podczas wielu godzin testów nie wychwyciłem większych błędów. Trafił się jeden w Batman: Arkham City, związany z DirectX, który uniemożliwia całkowicie odpalenie tej gry. Nie potrafię tego przeskoczyć. Co cieszy natomiast, w żadnym innym tytule tak nie miałem.
Jak wypada bateria, kultura pracy i temperatury? Jest bardzo dobrze!

Głośniki stereo z technologią Smart Amp i wsparciem Dolby Atmos zapewniają zaskakująco dobry dźwięk w całej tej (dość pękatej) obudowie. Dialogi są czyste, wokale dość naturalne chociaż jest bardziej płasko i bez wielkiego basu, ale scena dźwiękowa jest zdecydowanie bardziej przestronna niż w większości urządzeń przenośnych. Mikrofony z redukcją szumów AI świetnie radzą sobie w rozmowach podczas gry, a zestaw audio jako całość sprawdza się równie dobrze w grach, jak i streamingu muzyki czy filmów.
Bateria o pojemności 80 Wh daje realny zapas mocy na długie granie. W tak wymagających produkcjach, jak Cyberpunk 2077 (odpalony zresztą na wysokich detalach), sprzęt wytrzymuje około 2,5 godziny grania na pełnym obciążeniu (w trybie turbo, a więc 25W). To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę moc podzespołów. System automatycznie usypia konsolę, gdy jest bezczynna. To dobrze wszystkim znany mechanizm oszczędzania energii, który działa płynnie i bez zakłóceń w trybie grania, a wybudzanie nie sprawia żadnego problemu. W trybie cichym (13W) możemy uzyskać nawet do 6h grania w mniej wymagające produkcje. Średnio jednak trzeba liczyć od 2 do 4h, gdy chcemy z tego urządzenia wycisnąć trochę mocy. Ładowanie od 1 do 100% z wykorzystaniem 40W złącza USB-C zajmuje nieco ponad godzinę i 20 minut.
Podczas długiego grania i co za tym idzie, obciążania sprzętu cały czas, maksymalna temperatura całego układu sięgnęła 73 stopnie, a to w mojej ocenie wynik fenomenalny jak na tego typu sprzęt. Konsola w trybie Turbo (25 W) jest przy tym stosunkowo cicha. Słyszalny lekki szum wentylatorów, ale to poziom znacznie niższy niż u konkurencji, jak choćby w Lenovo Legion Go 2, który bywa znacznie głośniejszy przy podobnym obciążeniu.
Wydajność w grach - Ryzen Z2 Extreme pokazuje pazur

Ryzen AI Z2 Extreme ze zintegrowanym Radeonem 880M to duet, który w praktyce oferuje rozdzielczość 1080p w mobilnej obudowie i to bez uciążliwych kompromisów. W moich testach tryb Turbo zapewniał stałą responsywność interfejsu, szybkie wczytywanie tekstur czy lokacji i stabilne zegary, a kultura pracy pozostawała wzorowa. To bardzo wydajna kompozycja i w zupełności wystarczająca w tym modelu - bo już biały, znacznie słabszy, nie będzie aż taki fajny.
No ale przejdźmy do konkretnych liczb. Odpaliłem na tym sprzęcie mnóstwo gier, w tym Battlefield 6, Cyberpunk 2077, Forze Horizon 5, GTA V Enhanced, Vice City, Indiane Jones'a czy Gears of War Reloaded. Wszystkie te produkcje działały na wysokich detalach z FSR 2.2/3.1, zazwyczaj przy stabilnych 60 klatkach (!). W Gears of War Reloaded mogłem pozwolić sobie na maksymalne detale i około 90 klatek, co skutkowało fantastycznym wręcz komfortem grania (zatraciłem się gdzieś na 3 godziny, grając bez przerwy, aż mi bateria nie wysiadła). W tytułach wspierających nowsze implementacje FSR i generowanie klatek zyski są jeszcze większe, a opóźnienia pozostają pod kontrolą, o ile trzymamy się profilu „Jakość” i nie przesadzamy z ostrymi filtrami postprocessingu. Wiadomo, tryb wydajności w Indiana Jones, co możecie zobaczyć na zdjęciach, jest tutaj bardziej wskazany, ale w tej grze nie potrzebujemy niskich opóźnień i świetnie sprawdza się FSR i generator klatek w tym profilu.
Krótki rzut oka na kilka gier odpalonych na ROG XBOX Ally X








Kompatybilność i stabilność stoją na bardzo dobrym poziomie. Zdarzyły mi się problemy przy Batmanie, ale poza tym wszystkie gry uruchamiały się i działały bezbłędnie. Szybkie wznawianie po uśpieniu wreszcie działa jak należy, a przełączanie się między tytułami jest natychmiastowe. ROG Xbox Ally X, ku mojemu zaskoczeniu (i zapewne za sprawą dobrego i odchudzonego systemu) dowozi 60 FPS w 1080p w większości współczesnych produkcji, a wiele starszych gier (jak Max Payne 3) działa dużo lepiej i z pełną częstotliwością odświeżania ekranu (czyli w 120 klatkach). W dodatku doceniam kulturę pracy. Nie spodziewałem się, że konsola przenośna z Windowsem tak dobrze poradzi sobie z grami AAA. Cieszę się, że moje doświadczenia potwierdzają, że ROG Xbox Ally X to urządzenie, na którym „większość gier po prostu działa” z bardzo wysoką płynnością i znikomą ilością kompromisów.
Czy zatem warto kupić ROG XBOX Ally X?
Testowany dzisiaj ROG XBOX Ally X to sprzęt, który pokazuje, że Microsoft wreszcie zrozumiał, czym powinno być przenośne granie w ekosystemie Xboxa. Konsola łączy moc laptopa, ergonomię klasycznego pada i elastyczność PC, oferując realną alternatywę dla Steam Decka i Legion Go 2. A przy tym robi to z kulturą, której dotąd w tej kategorii brakowało. Po aktualizacjach system działa stabilnie, gry uruchamiają się błyskawicznie, a bateria i chłodzenie imponują efektywnością. To nie jest sprzęt idealny, bo ekran mógłby być OLED-em, a Windows wciąż potrafi przypomnieć, że to nie czysta konsola, ale mimo to ROG Ally X to najlepszy handheld z Windowsem na rynku, dopracowany, mocny i wreszcie prawdziwie gotowy do grania. Może trochę cenowo jest wysoko, bo jednak 3800 zł to mnóstwo pieniędzy, niemniej jeśli kogoś na to stać, to z całą pewnością nie będzie narzekać.
Atuty
- Konstrukcja z nowymi gripami i ergonomią wzorowaną na padach do Xboxa sprawia, że konsola leży w dłoniach bardziej komfortowo niż klasyczny Ally od ASUSa, a jednocześnie jest jednym z najwygodniejszych (dla mnie) tego typu sprzętów na rynku
- Wysoka wydajność dzięki Ryzenowi Z2 Extreme pozwala uruchamiać gry AAA w 1080p z FSR i osiągać 60 kl./s bez większych kompromisów
- Kultury pracy jest świetna. Nawet po kilku godzinach grania temperatura nie przekroczyła 73 stopni, a dwa wentylatory generują jedynie lekki szum (w porównaniu do konkurencji jest znakomicie)
- Duża pojemność pamięci (24 GB RAM) i szybki dysk SSD 1 TB zapewniają szybkie ładowanie gier i brak wąskich gardeł
- Interfejs XFE (Xbox Full Experience) redukuje konieczność interakcji z desktopowym Windowsem, oferując wygodne sterowanie i szybkie przeskakiwanie pomiędzy odpalonymi aplikacjami czy funkcjami
- Dedykowany chip NPU (AMD XDNA) pozwala na lepsze zarządzanie wydajnością i efektywność energetyczną bez obciążenia GPU
- Kompletny pakiet złączy (USB4, USB-C z DP, czytnik microSD UHS-II) i funkcji, od gripów po przyciski XBOX, Command Center czy "view" czyni urządzenie bardzo wszechstronnym
- Dopracowany system zarządzania energią i tryby działania (cichy, zbalansowany i turbo) pozwalają dopasować moc do sytuacji
Wady
- Ekran to nadal IPS 120 Hz bez powłoki antyrefleksyjnej, co powoduje mocne odbicia w jasnym świetle - w dodatku 7" to dość mało przy konkurencji i to rzuca się w oczy, jeśli graliśmy wcześniej np. na Switchu 2
- Interfejs XFE i odchudzony Windows wciąż potrafią się przyciąć lub błędnie zareagować
- Obudowa, mimo świetnej ergonomii, jest cięższa i grubsza niż klasyczny ROG Ally, przez co dłonie mogą się męczyć przy dłuższym graniu (ale to też kwestia preferencji)
- Wysoka cena w porównaniu z konkurencją (jednak 3799 zł to sporo, chociaż dużo mniej od Lenovo Legion Go 2)
- Bateria w grach AAA wystarcza średnio na 2–3 godziny, co ogranicza mobilność urządzenia
- System Windows wciąż przypomina, że to nie czysta konsola. Czasem zdarzają się drobne opóźnienia i błędy przy wznawianiu pracy
XBOX ROG Ally X to przenośny sprzęt, który w mojej ocenie realnie wyznacza nowy standard dla przenośnych PC z Windowsem. Wydajność na poziomie laptopów gamingowych, świetna ergonomia i wysoka kultura pracy sprawiają, że granie w tytuły pokroju Cyberpunka czy Gears of War Reloaded staje się czystą przyjemnością. Mimo kilku drobnych wad, głównie ekranu IPS i typowo „windowsowych” niuansów, konsola ASUS-a pokazuje, że połączenie mocy PC z filozofią Xboxa ma sens. To sprzęt dopracowany, przemyślany i gotowy do grania w każdej sytuacji. Uważam, że to najlepszy handheld z Windowsem, jaki można dziś kupić.
Przeczytaj również






Komentarze (174)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych