![Squid Game (2025) - recenzja 3 sezonu [Netflix]. Ludzie ludziom zgotowali ten los](https://pliki.ppe.pl/storage/145027902e80cbe06b2b/145027902e80cbe06b2b.jpg)
Squid Game (2025) - recenzja, opinia o 3 sezonie [Netflix]. Ludzie ludziom zgotowali ten los
Squid Game to już trochę fenomen popkulturowy, bo serial nie tylko wbił się na szczyty list oglądalności, ale dorobił się też ogromnej liczby współprac reklamowych, merchu, memów i analiz. Wiedzieliśmy, że trzeci sezon będzie tym ostatnim reżyserowanym przez Hwang Dong-hyuka. Pytanie czy finał godny jest całego zamieszania wokół produkcji Netfliksa?
Numer 3 przy serii jest trochę naciągany, bo mamy tak naprawdę do czynienia z bezpośrednią kontynuacją drugiej serii, która została po prostu w wiadomym celu (czytaj, większy zastrzyk gotówki) podzielona na dwie części. Co zresztą potwierdza fakt, że na sezon "trzeci" czekaliśmy zaledwie pół roku. Przypomnijmy więc - Gi-huna (Lee Jung-jae) po nieudanej próbie buntu i przerwania rozgrywek, traci przyjaciela. Zresztą nie tylko to. Traci też wyraźnie motywacje i wiarę w człowieczeństwo, stając się w pewnym momencie bohaterem wręcz odpychającym, marzącym o zemście na graczu 388 (Kang Ha-Neul), który spanikował i nie doniósł na czas broni, przez co cała rebelia zakończyła się fiaskiem. To dość zaskakujący kierunek na starcie trzeciego sezonu, w którym gra po opanowaniu buntu toczy się oczywiście dalej.
Nie oszukujmy się, fabularnie trzeci sezon Sqiud Game nie wywraca niczego do góry nogami, jest nawet w wielu momentach dość przewidywalny, ale całą narrację po raz kolejny napędzają świetnie wykreowane postacie. Na pierwszy plan wysuwają się choćby dramaty ciężarnej graczki 222 (Jo Yu-Ri), przesympatycznej babci (Kang Ae-Shim), która startuje w Squid Game razem ze swoim nieco niezdarnym synem (Yang Dong-Geun) czy transpłciowej żołnierki (Park Sung-hoon) uchodzącej za jedną z najbardziej pozytywnych, ale i ciekawie napisanych postaci. Jestem ostatnią osobą, która popiera wprowadzanie różnorodności na siłę, byle liczby się zgadzały, tutaj mamy jednak doskonały przykład tego jak można umiejętnie wprowadzić postacie innej orientacji do historii.




Squid Game (2025) - recenzja i opinia o 3 sezonie [Netflix]. Krwawo i boleśnie

I właśnie relacje między postaciami, również tymi, które w turnieju startują z czysto altruistycznych, materialnych pobudek, jak gracz 333 (Im Si-Wan), który stracił pieniądze na kryptowalutach, czy zachłanny numer 100 (Song Young-chang) zadłużony na 10 miliardów jenów, są siłą napędową serialu. Każdy odcinek to kolejne dramaty ludzi, którzy giną w bardzo brutalnych i dosadnych okolicznościach. Reżyser dotrzymał słowa i zupełnie trzy nowe gry, w których uczestniczą gracze, są rzeczywiście świetnie przemyślane i bezwzględne dla uczestników. Oczekiwanie na to, co stanie się na kolejnej arenie, kto zginie, a kto przejdzie dalej, również napędza nas na odpalenie jeszcze jednego odicnka. Bardzo dobrze poprowadzono też wątek Lidera (Lee Byung-hun), który dostał więcej czasu antenowego, a jego postać nie jest wbrew pozorom jednowymiarowa i moim skromnym zdaniem to jeden z mocniejszych elementów narracyjnych w serialu.
O ile główny wątek może się podobać, tak te poboczne skrojone są już dość niedbale. Najlepiej wypada tu historia zbuntowanej strażniczki, która stara się uratować gracza, który upozorował własną śmierć, ale już infantylne przedstawienie VIP-ów, komentujących i oglądających na lożach rozgrywki, razi najbardziej. Anglojęzyczni aktorzy wypadają strasznie karykaturalnie i niewiarygodnie i choć starano się nakreślić ich sylwetki nieco lepiej niż w pierwszym sezonie, to nie wypadło to zbyt dobrze. Drugim wątkiem, który wydaje się całkowicie zbędny jest poszukiwanie wyspy przez detektywa Hwanga (Wi Ha-joon), czyli brata Lidera, o czym dowiedzieliśmy się już w pierwszym sezonie.
Squid Game (2025) - recenzja i opinia o 3 sezonie [Netflix]. Gra o tron

Problemem są tu rozciągnięte i po raz kolejny dłużące się przygotowania do szukania wyspy, na której odbywa się turniej oraz całe śledztwo związane z kapitanem Parkiem (Oh Dal-su), który zdaje się grać na dwa fronty. Co więcej, widz poukłada wszystkie zależności, zanim na rozwiązanie wpadnie detektyw, przez co cała ta maskarada w pewnym momencie zaczyna irytować i pełnić rolę niepotrzebnego zapychacza historii. Na tyle meczącego, że za każdym razem, gdy serial przeskakiwał do historii Hwanga, miałem ochotę przewijać odcinek.
I tak, Squid Game to wciąż szeroko pojęta krytyka kapitalizmu, choć patrząc na to, jakim hitem stał się serial w usłudze Netfliksa, może to wydawać się trochę ironiczne. Trzeci sezon domyka większość wątków, choć zabrakło mi na koniec mocniejszego akcentu, bo choć serial otwiera furtkę dla ewentualnej kontynuacji, to wiemy raczej na pewno, że nie będzie za nią odpowiedzialny oryginalny reżyser. Przygotowane przez twórców serialu zwroty akcji opierają się nie tyle na nietuzinkowych rozwiązaniach scenariuszowych, co dramatach ludzi uwikłanych w społeczne problemy. Kibicujemy im trochę jak w „Grze o tron” - po każdej śmierci wybierając sobie swojego nowego ulubionego „zawodnika". I - nomen omen - dobrze się przy tym bawimy. Choć wzruszamy również, bo w Squid Game dobro jest mocno deficytowe.
Atuty
- Bardzo dobrze nakreśleni bohaterowie
- Nowe gry dają radę
- Potrafi mocno wzruszyć
- Trzyma w napięciu
- Domknięcie większości wątków
Wady
- Wątki drugoplanowe są słabe
- Przedstawienie VIPów jest strasznie infantylne
- To tylko więcej tego, co już znamy
Niezłe domknięcie jednego z największych hitów Netfliksa, choć pozostawiające niedosyt.
Przeczytaj również






Komentarze (35)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych