F1 2017 - recenzja gry

F1 2017 - recenzja gry

Arkadiusz Pawłowski | 09.09.2017, 20:58

Formuła 1. Wielkie emocje, wielkie (choć w przypadku zawodowców kalkulowane) ryzyko, wielkie prędkości. Znam wielu ludzi, którzy uwielbiają tę adrenalinę, gdy siedzą za kółkiem i licznik pokazuje coraz to większą liczbę kilometrów na godzinę, ba, czasami nawet sam do nich należę. Wydawałoby się, że branie udziału w rajdzie daje o wiele większą satysfakcję niż oglądanie go – nawet gdy za kółkiem siedzą najlepsi z najlepszych. Z drugiej strony mało kto ma czas, pieniądze i sposobność zasiąścia przy sterach prawdziwego bolidu. Co pozostaje takim osobom? Nowy szpil od Codemasters. Czuć prędkość, jest zabawa, a i szansa na utratę zdrowia czy życia o wiele mniejsza. Jest jednak poważna wątpliwość – czy po udanej wersji z zeszłego roku wprowadzono na tyle zmian, żeby na nowo zainwestować w ten produkt?

Odpalaj bolida, zią

Dalsza część tekstu pod wideo

Przede wszystkim trzeba oddać developerom to co developerskie – widać, że poświęcili dużo czasu na research tematu i żaden z elementów gry nie został potraktowany po macoszemu. Już dawno za nami czasy, w których gry oparte na ściganiu się z przeciwnikami, tymi komputerowymi, czy ludzkimi, opierają się tylko na tym, żeby dojechać do mety jako pierwszy. Teraz gracze są o wiele bardziej wymagający, a twórcy muszą się postarać i skonstruować grę miodną, ale i rozbudowaną, co nie jest prostym zadaniem.

Mistrzowie Kodu poradzili sobie z tym zadaniem doskonale – F1 2017, podobnie jak poprzedniczka, jest produktem niezwykle grywalnym i wyważonym. Wiernie oddaje klimat Formuły 1 i zasługuje na miano symulacji, jednocześnie nie jest grą żmudną, co często się zdarza przy tego typu pozycjach. Zazwyczaj twórcy muszą podjąć decyzję – albo idą w arcade'owe klimaty i dostępność dla niedzielnych graczy, albo przykładają się i tworzą symulację pełną gębą, która często męczy paluchy i po jakimś czasie zaczyna męczyć. Tutaj jest tak, że casualowiec popyka z przyjemnością i nie będzie się nudził, a koneser doceni głębię i spędzi nad grą długie godziny szukając swojego idealnego sposobu na zmiażdżenie konkurencji na torze. To się chwali!

Harder, Better, Faster, Stronger

Zasady są proste jak budowa cepa – bądź pierwszy, pokaż innym gdzie ich miejsce i kto tu jest szefem wszystkich szefów. Ale dróg do osiągnięcia sukcesu jest wiele i musisz sobie wypracować swoją własną taktykę, swój własny styl, swoją własną strategię. Należy to podkreślić – tutaj naprawdę każdy rajd jest inny od poprzedniego i pojedyncze błędy czy zagapienia są niezwykle kosztowne – tak jak byłoby w rzeczywistości.

Każdy element, zarówno przygotowanie pojazdu przed wyścigiem jak i ruchy gracza podczas samej ekspresowej potyczki mają wpływ na to, co się wydarzy. A dzieje się dużo – bolid może nam odmówić posłuszeństwa i cały ambitny plan na rozbicie konkurencji idzie w łeb. Najbardziej boli to, że można było przecież temu zapobiec – zainwestować w bebechy naszej maszyny, lepiej ją przygotować do tej dzikiej i nieprzewidywalnej walki. Taką możliwość daje nam tryb kariery, który powraca z zeszłorocznej wersji. Zabawa w podbijanie świata Formuły 1 daje naprawdę wiele satysfakcji i jest (według mnie słusznie) daniem głównym większości gier sportowych. Niestety nie uświadczymy tu rewolucyjnych zmian, ale chyba programiści uznali, że nie ma co naprawiać tego co nie jest zepsute.

W końcu tryb kariery w zeszłym roku dawał radę i w tym jest podobnie. Nie oznacza to oczywiście, że nowości nie ma wcale – po prostu są to mniejsze rzeczy, czasami kosmetyczne, ale mimo wszystko usprawniające rozgrywkę i tworzące jeszcze bardziej kompletny produkt. Mnogość opcji robi wrażenie, a fakt, że mamy wpływ na o wiele więcej niż samo prowadzenie pojazdu sprawia, że gracz może się wczuć w klimat i zasmakować życia, które dla Hamiltonów, Vettelów i Kubic jest codziennością. To, co sprawia, że ten tryb jest wart uwagi to fakt, że nigdy nie możesz być pewny swego i musisz przywiązywać uwagę do szczegółów, części, a nie tylko cisnąć na siłę, po omacku do przodu. Musisz poznać silne i słabe strony swojej machiny, wiedzieć na co go stać, co należy poprawić, etc. Jeśli będziesz jechał nierozważnie, na wariata, wchodził w zakręty jak leci i się rozbijał na każdym kroku – zostaniesz za to ukarany.

Oldskulowa nocna jazda

Ścigać można się na wielu torach, z wieloma przeciwnikami, ale i w różnych warunkach. Jazda w deszczu robi ogromne wrażenie, tak samo jak wchodzenie w zakręty nocą. Jest klimat! I kolejne zasłużone klepanko po plecach dla twórców, którzy stworzyli naprawdę piękną grę, taką, na którą można patrzeć z podziwem. Tutaj naprawdę każdy detal wygląda tak jak powinien i robi wrażenie. Jestem absolutnie przekonany, że maniacy Formuły 1 docenią te smaczki, które zostały przeniesione do gry jakby żywcem z transmisji telewizyjnych. Ryk silnika, palenie gumy i publiczność w ekstazie – chyba tylko zapachu spalin brakuje żeby gracz poczuł się jakby był na prawdziwym torze. Graficznie, stylistycznie, klimatycznie – perełka!

Codemasters udostępnili nam nie tylko aktualne maszyny, ale i zbiór klasycznych aut sprzed kilku, kilkunastu i nawet kilkudziesięciu lat. Fajna sprawa głównie dlatego, że prowadzi się je inaczej, każdego pojazdu trzeba się nauczyć i żeby optymalnie korzystać z danego bolidu należy poświęcić na to trochę czasu. Ci którzy będą chcieli pobić wszelkie rekordy, stworzyć bolidy-potwory i rozwalić każdy z trybów rozrywki będą musieli spędzić przy konsoli wiele dni, co przy grach tego typu jest zaletą – chyba nie ma gorszego uczucia niż niedosyt po skończonej grze i poczucie: „to już?”, ale tutaj nie ma o tym mowy.

Ale to już było...

Można się rozpływać nad tegoroczną edycją F1, bo to naprawdę dobra gra i tutaj nie ma żadnych wątpliwości. Wracając jednak do pytania postawionego w otwierającym akapicie – czy po zeszłorocznej, bardzo udanej wersji, tegoroczna edycja jest warta grubego hajsu fanów Formuły 1?

Jestem tutaj mocno rozdarty. Z jednej strony jest masa małych ulepszeń, usprawnienia na każdym kroku, dużo drobnych zmian, które sprawiają, że rozgrywka jest jeszcze płynniejsza, bardziej satysfakcjonująca i miodna, a z drugiej strony nie ma na tyle nowych, rewolucyjnych rozwiązań, które czyniłyby ten produkt o niebo lepszym od poprzedniczki.

Mam wrażenie, że twórcy postawili sobie poprzeczkę na tyle wysoko, że mają poważny problem z przeskoczeniem jej i kto wie, czy na tym etapie już tak nie zostanie. W końcu F1 2017 jest symulacją bliską ideałowi. Graficznie, dźwiękowo, grywalnościowo, klimatycznie wszystko tak jak powinno być. Rok temu było równie dobrze, ale przeskok z wersji 2015 (moim zdaniem nieszczególnie udanej) był o wiele większy.

I teraz wychodzi pewien paradoks gracza – dostał produkt tak dobry, że gdy rok później dostanie  jeszcze lepszy (nieznacznie, ale widocznie) to kręci nosem, że niby tak, świetne, ale zmian mało, a kasy do wydania sporo... Więc napiszę Wam tylko tyle, podobnie jak rok temu – dla fanatyków gatunku pozycja obowiązkowa! A co będzie za rok to aż strach się zastanawiać!

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry F1 2017

Atuty

  • Odwzorowanie klimatu Formuły 1 na każdym poziomie
  • Tryb kariery dopieszczony do granic możliwości
  • Mnogość opcji i stylów jazdy

Wady

  • Zbyt mało rewolucyjnych zmian
  • Jeśli nie znasz zasad możesz się czasem pogubić
  • Pojedyncze bugi

Najlepsza gra o tematyce Formuły 1 dostępna na rynku. Twórcy będą mieli zagwozdkę, żeby wycisnąć więcej w przyszłości!
Graliśmy na: PS4

Arkadiusz Pawłowski Strona autora
cropper