Men of War II

Men of War II - recenzja i opinia o grze [PC]. Brutalność, wybuchy, panika, krwawa jatka, jak na wojnie

Maciej Zabłocki | 15.05, 15:00

Jeżeli uwielbiacie klimaty II Wojny Światowej, a jednocześnie kochacie wymagające produkcje RTS, to Men of War II może być spełnieniem waszych marzeń. Gra nie ustrzegła się kilku błędów, ale w ogólnym rozrachunku to niesamowicie rozbudowana produkcja, pełna kapitalnych mechanik i brutalności, której nie powstydziłby się ostatni Doom czy No More Heroes. 

To satysfakcjonujący powrót po latach, bo pierwsza odsłona zadebiutowała jeszcze w 2007 roku. Miłośnicy takich klimatach mogą zacierać ręce, bowiem w Men of War II dokonano istotnych i kluczowych zmian u podnóży rozgrywki, czyniąc ją zdecydowanie bardziej zręcznościową, ale tylko pod pewnymi względami. Jednostki mają wyraźne paski życia, gracze otrzymali dużo więcej możliwości, a programiści do granic możliwości dopracowali fizykę i brutalność. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Zacznijmy od samych podstaw. Jak dobrze wiecie, za produkcję odpowiada ukraińskie studio Best Way, które wcześniej pracowało nad Men of War, Outfront: Na Tyłach Wroga czy Soldiers: Ludzie Honoru. Doświadczenia im nie brakuje, tym bardziej, że w branży siedzą od przeszło dwudziestu lat. Miałem wobec Men of War II wielkie oczekiwania, bo mam wielki głód dobrych RTSów, a tym bardziej osadzonych w takich klimatach. Tutaj już na starcie przypomnę, że ponad rok temu twórcy zaserwowali testy beta swojej produkcji, a potem wyciągnęli wnioski od fanów i recenzentów, by dopracować grę do perfekcji. Oficjalna premiera przewidziana jest za to na dzisiaj, 15 maja 2024 w okolicach godziny 19:00. 

Men of War II to krew, brutalność, klimat i realizm - wszystko w jednym 

Men of War_2_1

W grze nie znajdziemy klasycznej kampanii dla jednego gracza. Zamiast tego, twórcy postawili na wierność realiom historycznym, dlatego możemy przemierzać front wschodni lub zachodni, mierząc się z siłami III Rzeszy lub ZSRR. Do wyboru oddano trzy różne kampanie, każda ulokowana w nieco innym miejscu i czasie i każda podzielona kilka różnych rozbudowanych misji. Całość oparta jest na faktycznych wydarzeniach, wobec czego możemy na własne oczy zobaczyć, jak wyglądała Operacja Overlord, albo w jaki sposób przeprowadzono Blitzkrieg. Historycznie skoncentrowano się na wydarzeniach z lat 1941-1945, ale też mamy tu potężny fundament na dodatkowe misje w ramach DLC w przyszłości. 

Każda z misji jest dokładnie opisana i każda została podzielona na etapy, podczas których mamy inne zadania i cele do zrealizowania. Istotne jest także dbanie o tzw. "Linie Frontu" - musimy ich bronić lub je zdobyć. Lądujemy więc na mapie, otrzymując przejrzyste wytyczne i oddziały, które powinny im sprostać. Możemy wybrać poziom trudności, ale ja nie odważyłem się przeskoczyć powyżej normalnego, bo i ten napsuł mi sporo krwi. Rozgrywka odbywa się w czasie rzeczywistym, ale jest mocno taktyczna. Już od pierwszych minut musimy zadbać o właściwe podejście do walki, bo utrata nawet jednego żołnierza może prowadzić do katastrofy. Nie pójdziemy naprzód, jeśli nie wykonamy po drodze wcześniejszych celów. 

Tu muszę podkreślić ogromne znaczenie wielu różnych mechanik. Żołnierzy jest całe mnóstwo. Jest zwykła i ciężka piechota, wojacy specjalizujący się w rzucaniu koktajli mołotowa, ale i goście z wielkimi wyrzutniami rakiet na plecach. Każdy z nich ma inny zestaw umiejętności. Są tacy, którzy potrafią się okopać, skradać, czołgać i chować za osłonami. Każdy z żołnierzy może wykonywać szereg naszych rozkazów, a gra umiejętnie pokazuje, w jakim miejscu się zatrzymają i za jakim płotem ukryją. Szukanie kryjówek jest bardzo ważne, bo pozwala nam ochronić się przed pociskami wroga, co często prowadzi do wygranej potyczki. 

Na polu bitwy często rozstawione są różnego rodzaju karabiny maszynowe, wieżyczki, okopy, budynki czy pojazdy. Wszystko możemy wykorzystać. Gdy zobaczymy porzucony moździerz na ziemi, możemy wysłać do niego dwóch żołnierzy, by dosłownie zasypać wroga lawiną pocisków. Jeśli przy takim stanowisku zostanie tylko jeden dzielny człowiek, wówczas ładowanie kolejnych nabojów i strzelanie zajmie mu znacznie więcej czasu. Dotyczy to absolutnie każdej jednostki w tej grze. Czołgi są generalnie odporne na wystrzały z karabinów, ale można je potraktować granatem przeciwpancernym. Wówczas dużo zależy od tego, gdzie ten granat wybuchnie. Jeśli uderzy w wieżyczkę i eksploduje, może uszkodzić mechanizm obracania, ale wtedy operator czołgu poradzi sobie, po prostu skręcając czołg na gąsienicach. 

Men of War_2_3

Jeśli uszkodzimy gąsienice, ale wieżyczka dalej będzie sprawna, to zrobi się z tego potężna forteca, ale łatwiej już będzie się pozbyć załogi. Możemy się zakraść i podejść od drugiej strony. Znakomicie dopracowano fizykę. Wszystkie przeszkody, takie jak płoty, drzewa, budynki czy działa możemy zniszczyć. Budynki pięknie rozpadają się na wiele różnych cegieł. Po wystrzałach zostają w nich dziury, odpadają blachy z dachów, często też tłuczone są szyby i wybijane okna. Wrzucenie granatu do budynku spowoduje, że znajdujący się tam żołnierze efektownie wypadną przez okna i uderzą z hukiem o ziemie, zostawiając dużą plamę krwi. 

Brutalność i krew idą tutaj w parze. Nie ma miękkiej gry, widzimy dokładnie, jak żołnierze giną, czasem od jednego wystrzału. Jak fruwają, gdy obok nich wybuchnie potężny nabój i jak krzyczą, gdy zaczną się palić. Realia II Wojny Światowej w Men of War II są niezwykle realistyczne, a przy tym wręcz przerażające. Gra jest rozbudowana do tego stopnia, że na jedną potyczkę często musimy poświęcić wiele godzin. Nie można tu iść na skróty, bo po prostu nie damy rady przedrzeć się przez zasieki wroga. Są misje, gdy musimy znaleźć sposób, jak 5-osobowym oddziałem pokonać liczną armię przeciwnika. Możemy tego dokonać, ale trzeba się wykazać sprytem. Można posłać jednego z żołnierzy, by zaatakował przeciwnika. Jeśli obok będzie ktoś jeszcze i to zauważy, włączy alarm. Wtedy pozostali wrogowie przybiegną na ratunek, a My, mając snajpera, możemy spokojnie odstrzelić jednego po drugim, obserwując ich z wybranego budynku z nieco innej lokacji. Stosowanie takich "podstawowych" pułapek ma jednak swoją cenę, bo sztuczna inteligencja szybko zrozumie, co chcemy zrobić, a wtedy pozostałych żołnierzy wyśle na zwiad. 

Mimo, że mam pewne zastrzeżenia do detekcji kolizji czy tego, że nie zawsze nasi żołnierze są dobrze widoczni, to ogólnie rzecz biorąc NPC są tutaj całkiem niezłe. Flankują, kombinują, łączą się w pary, chowają za czołgami, a nawet potrafią wykonać szarżę, by przedrzeć się przez nasze jednostki. Wrzucają granaty do budynków, strzelają po oknach czy próbują zniszczyć jakieś domy od samych podstaw. Jeśli w środku przebywają żołnierze, jest spora szansa, że zginą zasypani gruzem. Największą destrukcję wywołują naloty powietrzne. Ale warto tu także korzystać z granatów i dynamitu, bo te często pomogą zniszczyć np. działka przeciwlotnicze czy pobliskie jednostki opancerzone. Wpadłem swego czasu na pomysł, by cały jeden oddział złożony z pięciu żołnierzy załadować do pobliskiej ciężarówki i wysłać w bój, omijając armię wroga. Niestety, wrogi czołg trafił pociskiem gdzieś tuż pod kołami, moja ciężarówka przepięknie przekoziołkowała i upadła na dach, przygniatając i zabijając żołnierzy w środku. 

Ogólnie zginąć tu można na dziesiątki sposobów i przez wiele godzin byłem wręcz zakochany w tej fizyce i możliwościach. Jest nawet taka szansa, że ktoś zginie, bo zostanie przygwożdżony spadającym drzewem. Mimo, że to wszystko wygląda brutalnie, to jest szalenie realistyczne i miłośnicy takich klimatów, a szczególnie gier RTS, powinni być wniebowzięci. Gdy nadejdzie noc, też ma to duże znaczenie. Nasi żołnierze mogą się wtedy łatwiej ukryć, ale mają też większy problem z celnością. Ponadto, gdy zostaną wykryci przez duży reflektor, nie sposób praktycznie od tego uciec. Nocne misje dostarczają nawet jeszcze więcej radości. 

W Men of War II możemy grać zarówno w trybie RTS, ale też FPS oraz TPP

Men of War_2_5

Swoją drogą, twórcy udostępnili kapitalną opcję zwaną "Direct Vision". Gdy odpowiednio zbliżymy kamerę, ta przeskakuje do widoku z perspektywy trzeciej osoby, ulokowaną nad ramieniem żołnierza. Wtedy przejmujemy kontrolę nad nim, niczym w klasycznej strzelance. Sami celujemy i sami walczymy na froncie, znacznie zwiększając szanse na zwycięstwo. Wcielając się w postać takiego snajpera, można pozbyć się wroga z ogromną satysfakcją i dosłownie poczuć ten realny wpływ na przebieg wydarzeń. Możemy też usiąść za sterami czołgu albo operować wielkim działkiem przeciwpancernym. 

Jednostek jest całe mnóstwo, bo w recenzowanym Men of War II wrzucono aż 45 batalionów i ponad 300 różnych maszyn. Nauczenie się sposobu działania ich wszystkich zajmie nam mnóstwo czasu. Często też muszą ze sobą współpracować. Kontrolę nad nimi przejmujemy, jak w każdej grze RTS. Nie możemy samodzielnie produkować jednostek (w zależności od trybu zabawy), ale możemy wezwać pomoc i poprosić o wsparcie. Każdy żołnierz ma także swoje określone wyposażenie. Mamy do niego wgląd, możemy też zbierać amunicje z pola bitwy i dozbroić jegomościa, jeśli uznamy to za stosowne. Twórcy pozwalają nam praktycznie na wszystko. Jeśli widzimy jakiś przedmiot, możemy go użyć. Jeśli stanie przed nami jakaś przeszkoda, możemy ją zniszczyć. Jeżeli jest jakiś pojazd, możemy do niego wsiąść i wykorzystać wszystkie atuty. 

Wchodząc do głównego menu, oprócz misji fabularnych i historycznych, znajdziemy jeszcze tzw. Podbój oraz Rajdy. Pierwsze z nich oferują klasyczną potyczkę na dużej mapie, gdzie musimy wykonać szturm na przeciwnika, posługując się wybraną wcześniej grupą jednostek. To rozbudowana zabawa, bo przejmując jedną lokację nagle okazuje się, że są ich kolejne dziesiątki przed nami. Zapisy z tego trybu zapisują się w profilu ogólnym (pobieranym z konta Steam), więc wysyłając określone jednostki w bój w jednym scenariuszu, musimy go ukończyć, żeby ewentualnie rozpocząć kolejny. W przypadku rajdów, sprawa wygląda nieco inaczej. Są generowane proceduralnie w trybie PvE, czyli każda bitwa prezentuje się inaczej i do każdej możemy podejść ze znajomym w trybie wieloosobowym. Przechodząc kolejne bitwy (o określonych scenariuszach), wypełniamy drzewko celów, gdzie każdy kolejny z nich jest trudniejszy i zdecydowanie bardziej wymagający, ale też każdy kolejny otrzymuje nowe oddziały do wykorzystania, nowe opcje i bardziej śmiercionośną broń. 

Mam jednak poczucie, że Men of War II koncentruje się przede wszystkim na rozgrywce wieloosobowej. W grze sieciowej znajdziemy tryby PvE i PvP. Możemy podejrzeć nasze statystyki, a także zaprosić wybranych znajomych do lobby. Wchodząc do trybu PvP "Batalion" mogę sterować wybranymi jednostkami ZSRR, Niemiec lub armii USA podzielonych na bataliony. Mapa przybiera określony rozmiar pól w układzie 4x4 lub 5x5, a a ja muszę stanąć naprzeciw drugiego człowieka i sprostać mu w tej trudnej i ciężkiej bitwie. Na początku mamy dostęp wyłącznie do podstawowych jednostek, ale z czasem odblokujemy znacznie lepsze i cięższe pojazdy oraz lepiej wyszkolonych żołnierzy. Niestety, podczas recenzowania tego tytułu, ze względu na to, że nadal nie miał premiery, nie mogłem znaleźć żadnego przeciwnika w ramach matchmakingu. A szkoda. 

Na Men of War II aż przyjemnie się patrzy - grafika jest bardzo szczegółowa 

Men of War_2_6

Grałem na laptopie ASUS ROG Strix Scar 17 wyposażonym w procesor AMD Ryzen 9 7945HX, do tego 32 GB RAM DDR5 i kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 4090. Monitor ma 17" matrycę 1440p i Men of War II działał przez większość czasu znakomicie na maksymalnych detalach. Niestety, gdy na ekran wskoczyło więcej jednostek, a także na początku każdej rozgrywki widoczne były różnego rodzaju przecięcia. Czasami też pewne efekty oświetlenia w połączeniu z nagromadzeniem cieni powodują wyraźne spadki animacji. To na szczęście nic wielkiego i zdarzało się rzadko, ale muszę to odnotować. 

Co natomiast kluczowe to fakt, że sama grafika jest bardzo przyjemna dla oka. Jednostki są szalenie szczegółowe, a na czołgi aż przyjemnie popatrzeć. Lokacje mają bardzo wiele detali i zgodne są z realiami historycznymi. Budynki rozpadają się w drobny mak, na przeróżne sposoby, tak jakby każde okno, drzwi czy ściana były odrębnym bytem. Nie jest to z góry oskryptowane. Drzewa pięknie bujają się na wietrze i rzucają cień na wszystkie pobliskie obiekty, a gdy podświetlimy korony drzew dużym halogenem, wówczas liście pięknie blokują przepuszczanie światła, ale stają się przy tym niemal przezroczyste. Światło przebija się też przez same budynki, a wnętrza, początkowo ciemne, rozjaśniają się stopniowo, gdy np. wybijemy okna lub odstrzelimy fragment dachu. 

Men of War_2_7

Na ziemi zostają leje po bombach i wystrzałach, a wykopane wcześniej okopy nie znikną aż do końca potyczki. Postrzeleni żołnierze zaczynają krwawić, a gdy dobijemy ich z karabinu, wówczas krew wyleje się na ziemie i zostanie tam przez cały czas trwania zabawy. Deski ze zniszczonego płotu rozlatują się pięknie po okolicy, a tu i ówdzie możemy zaobserwować takie detale jak wystająca amunicja z drewnianych skrzyń czy lecący właśnie bombowiec, którego cień pięknie osiada na jednostkach naziemnych. Graficznie jest pięknie, również na zbliżeniach, chociaż wiadomo że zdarzają się gorsze tekstury albo sztywna trawa, która nie reaguje w żaden sposób na wybuchy czy przejeżdżające pojazdy. Niemniej, gdyby i takie detale dopracowano, gra miałaby pewnie kosmiczne wymagania. Skala pojedynków robi wielkie wrażenie. Niekiedy na mapie są dosłownie setki jednostek w jednym momencie. Nawet nie wiadomo, na co wtedy patrzeć.

Na duże pochwały zasługuje też udźwiękowienie. Krzyki czy wybuchy to jedno, ale równie sprawnie wypadają piski, zgrzyty i stuk tej stali, gdy zbliżymy kamerę na dowolny czołg. Karabiny brzmią jak prawdziwe, żołnierze coś do siebie krzyczą, panikują gdy nie mogą znaleźć sposobu na ucieczkę i wrzeszczą z przerażenia, gdy np. zdołamy ich podpalić. Sama muzyka też zasługuje na uznanie. Motywy są instrumentalne, dość dramatyczne, często pompatyczne, a przy tym budujące napięcie. Nie zabrakło nawet dubbingu, ale niestety nie ma go w polskiej wersji językowej. Musimy zadowolić się wyłącznie napisami. 

Men of War II to świetny RTS stworzony dla największych taktyków i fanów II Wojny Światowej

Przy tej grze nie da się nudzić, a najwięksi taktycy spędzą w niej dosłownie setki godzin. Jedna potyczka może trwać bardzo długo, szczególnie gdy będziemy stosować rozmaite podejścia taktyczne. Gra względem jedynki nabrała bardziej zręcznościowego charakteru. Jednostki mają wyraźnie oznaczone paski życia, a rozgrywka jest nieco bardziej dynamiczna. Nie oznacza to jednak, że została uproszczona. Wręcz przeciwne - ogrom mechanik i jednostek jest tutaj dosłownie powalający. Zgłębienie wszystkich tajników recenzowanego Men of War II wymaga dziesiątek godzin. Na szczęście twórcy przygotowali rozbudowany samouczek by przyswoić podstawy. 

Ja bawiłem się znakomicie, ale głównie w kampaniach singlowych. To jednak pozycja zbudowana z myślą o multiplayerze i tutaj widać, że twórcy włożyli w niego mnóstwo pracy. Oczyma wyobraźni widzę, jak zmagam się z żywym człowiekiem po drugiej stronie, który podobnie jak ja, próbuje flankować, kombinować, bronić się i szarżować. To może i z pewnością będzie dostarczać niezliczone pokłady adrenaliny. Men of War II jest bardzo realistyczne (ba, ma nawet specjalny tryb "realism mode" w opcjach gry), znakomite jeśli chodzi o fizykę, realia historyczne i przebieg rozgrywki. To RTS dla największych maniaków tych klimatów, ale też gra w której nie sposób nie nudzić. Oczywiście, jeśli lubicie kombinować. Bo tu nie można usiąść na 15 minut, tu trzeba siadać na całe wieczory, a często i noce, by przejść jedną misję. 

Ocena - recenzja gry Men of War II

Atuty

  • Znakomita fizyka i duży realizm
  • Setki jednostek do wyboru
  • Mnóstwo różnych mechanik, których nie sposób zliczyć
  • Taktyka ma znaczenie, ustawienie jednostek i ich wyposażenie tak samo, tutaj nie ma miejsca na pomyłkę
  • Bardzo ładna grafika
  • Dobre udźwiękowienie
  • Rozbudowany tryb zabawy wieloosobowej
  • Tryb realistyczny w którym dosłownie jeden strzał to jeden trup
  • Dużo brutalności, tutaj krew leje się strumieniami
  • Tryb widoku z perspektywy pierwszoosobowej i możliwość sterowania naszym żołnierzem niczym w grach FPS sprawia mnóstwo frajdy

Wady

  • Przytłaczająca ilość informacji na starcie
  • Problemy z optymalizacją
  • Detekcja kolizji niekiedy zawodzi, podobnie jak sztuczna inteligencja przeciwników i naszych wojaków, którzy czasem pchają się pod karabin
  • Niewielka ilość misji singlowych na start
  • Niekiedy problemy z balansem - żołnierze potrafią zniszczyć czołg za sprawą zwykłego karabinu by potem odpaść podczas wymiany ognia ze zwykłym wojakiem
  • Czasem jednostki zlewają się z terenem czy budynkami i trudno je odnaleźć

Men of War II to niesamowicie brutalna i realistyczna produkcja, w której ilość dostępnych mechanik i możliwości dosłownie przytłacza. Pierwsze godziny musimy poświęcić na intensywną naukę wszystkich dostępnych możliwości, a potem kolejne godziny na zaplanowanie odpowiedniej taktyki i możliwe efektywne wykorzystanie naszych wojaków. Gra jest trudna, ale przy tym bardzo satysfakcjonująca. Ma też rozbudowany co-op i tryby wieloosobowe, a potyczki z prawdziwym człowiekiem będą dostarczać niezliczonych pokładów adrenaliny. Toż to prawdziwe, epickie bitwy z setkami jednostek na mapie i wieloma wybuchami.

Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper