Latanie dla poczatkujacych (2023)

Latanie dla poczatkujacych (2023) - recenzja, opinia o filmie [M2 Films]. Niskich lotów komedia

Piotrek Kamiński | 20.04, 20:00

Aby przezwyciężyć swój lęk przed lataniem, grupa ludzi zapisuje się na specjalny kurs przyzwyczajający. Ich ostatnim zadaniem jest szybki lot z Anglii na Islandię i z powrotem. Niesprzyjające warunki pogodowe sprawiają jednak, że lot w pierwszą stronę będzie raczej trudny, a w drugą wręcz niemożliwy...

Myślisz sobie, że wybierając się na lekką, angielską komedię w piątkowy wieczór nie możesz źle trafić. Nie oczekujesz zbyt wiele - parę głupkowatych sytuacji, wyrazistych, pokręconych postaci i jakiejkolwiek, pretekstowej fabuły, która zepnie to wszystko w całość. Tylko tyle. Niby "tylko", ale dla autorów "Latania dla początkujących" zdaje się, że to i tak zbyt wiele.

Dalsza część tekstu pod wideo

Teoretycznie głównymi bohaterami jest cała grupa cykorów panikujących na samą myśl o lataniu, ale "najgłówniejszą" postacią zdecydowanie jest Sarah (Lydia Leonard), od względnie niedawna partnerka niejakiego Toma i, być może, nowa mama dla jego kilkuletniej córki. Chce pokonać swój lęk przed lataniem, aby móc polecieć z nimi na wczasy. Czekając na kończący kurs lot, poznaje innych uczestników kursu: cichego, siedzącego ciasno pod obcasem swojej dziewczyny, Coco (Ella Rumpf), programistę, Alfonsa (Sverrir Gudnason), znanego powieściopisarza, Edwarda (Timothy Spall) i opiekującego się grupą Charlesa (Simon Manyonda), który boi się chyba wszystkie PRÓCZ latania.

Latanie dla poczatkujacych (2023) - recenzja, opinia o filmie [M2 Films]. Festiwal niewykorzystanych okazji 

Czekamy na karty pokładowe

W teorii widać tu potencjał. Wyolbrzymiający wszystko pisarz, rozgadana, lekko pusta dziewczyna i gotujący się powoli ze złości chłopak, który chciałby móc wreszcie coś powiedzieć, o czymś zdecydować, neurotyczny opiekun i najnormalniejsza z nich wszystkich główna bohaterka. Rzecz w tym, że scenariusz nigdy nie pozwala żadnej z tych postaci rozwinąć należycie skrzydeł, przez co zamiast wypadać zabawnie, są w najlepszym wypadku po prostu dziwni, a w najgorszym zwyczajnie nudni. Edward jest uparty, ekscentryczny i napuszony, ale co z tego, skoro scenariusz nigdy nie wykorzystuje tych cech w jakkolwiek komediowy sposób. Upiera się, że nie wsiądzie na pokład samolotu, który jego zdaniem jest zdezelowanym gruchotem. No dobra. I? I nic - to już tyle. Alfons poznaje bogatego potentata rynku technologicznego Driesa (Björn Hlynur Haraldsson), który bardzo dobrze bawi się w towarzystwie jego dziewczyny. W tym wypadku przyznam, że zaskoczył mnie kierunek, w którym poszli scenarzyści. Było szokująco. Ale czy zabawnie?

Przez sporą część filmu krążyła mi po głowie taka myśl, że tak naprawdę Charles nie jest wcale cykorem i wszystkie te nieszczęścia ostatniej doby zostały szczegółowo zaplanowane, że to wszystko to ten ich egzamin końcowy, że sytuacja będzie pogarszała się z minuty na minutę, po czym, gdy wszyscy będą już na skraju postradania zmysłów, okaże się, że to wszystko ściema - wiesz, taka "Gra", tylko zrobiona na niepoważnie. Nadałoby to jakiś sens tej nieporadności i braku pewności siebie Charlesa, bo bez tego chłopak jest po prostu irytujący i nijaki. Tak samo główna bohaterka, Sarah. To bardzo fajnie, że jest zdeterminowana, aby dotrzeć do swoich bliskich i wsiądzie nawet do pijanego uberowca, byle tylko dopiąć swego, ale trzeba jeszcze dobudować do tego jakieś zabawne sytuacje, jakieś problemy do przeskoczenia, może pokazać jak ta jej determinacja zaczyna niebezpiecznie przypominać obsesję. Tymczasem najlepszym, na co stać scenarzystów jest posadzenie jej w barze naprzeciwko szukającego szybkiej przygody pilota, Ralpha (Rob Delaney). Zmarnowany potencjał.

Latanie dla poczatkujacych (2023) - recenzja, opinia o filmie [M2 Films]. Jedna jaskółka wiosny nie czyni

Z kartami pokładowymi w ręku

No dobrze. Czy jest więc w tym filmie cokolwiek, co by go jakoś ratowało? Myślę, że tak. Scena lotu w pierwszą stronę została zrobiona naprawdę zabawnie i to wcale nie dlatego, że w trakcie dzieją się jakieś niestworzone rzeczy (chociaż z gigantycznymi turbulencjami trochę polecieli), ale ponieważ tak to właśnie zwykle wygląda dla ludzi, którym z lataniem nie jest po drodze. Zesztywniałe ciała, nerwowe śmiechy w odpowiedzi na każdy, najdrobniejszy wstrząs, alkohol na uspokojenie. To właśnie ta szczerość tej sceny sprawia, że człowiek się uśmiecha, widząc być może gdzieś tam cień samego siebie. Sam też miałem w tamtym roku "przyjemność" wracania się na lotnisko tuż po starcie, bo uderzyliśmy w jakiegoś zabłąkanego ptaka, więc mimo że latania się zasadniczo nie boję, to gdzieś tam potrafię sympatyzować z bohaterami filmu. 

I, niestety, z plusów to już właściwie wszystko. "Latanie dla początkujących" jest filmem tak słabym, że już nawet nie chce mi się nad nim pastwić. Odnoszę wrażenie, że scenarzyści (jakim cudem taki koszmarek pisały aż trzy osoby?!) wymyślili wstępną koncepcję filmu, po czym męczyli się z doklejeniem do niej sensownej fabuły. Rezultatem jest film chaotyczny, będący niemal zlepkiem niepowiązanych ze sobą scen, kończący się bez uczucia spełnienia, płynący w większości bez humoru. Dawno się tak nie wynudziłem w kinie. Łatwiej pisze mi się o tym, czym ten film mógł potencjalnie być, niż o tym, czym taktycznie jest.

Atuty

  • Pojedyncze dobre gagi;
  • Scena w samolocie.

Wady

  • Nijakie postacie;
  • Chaotyczna, nieskładna fabuła;
  • Mizerne zakończenie;
  • Humoru trzeba ze świecą szukać.

"Latanie dla poczatkujacych" to również jakby film dla początkujących - bo doświadczeni widzowie zawiodą się zerową charakteryzacją postaci, chaotyczną fabułą i miałkimi żartami. Szkoda.

3,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper