Road House

Road House (2024) - recenzja i opinia o filmie [Prime Video]. Męski, ale czy dobry? Nowe spojrzenie na klasykę

Łukasz Musialik | 25.03, 21:00

Powrót do kultowego „Wykidajły” z końcówki lat 80. w reżyserii Douga Limana („Tożsamość Bourne'a”, „Pan i pani Smith”, „Barry Seal: Król przemytu”) budził mieszane uczucia. Czy Jake Gyllenhaal dorównuje Patrickowi Swayze'mu? A może wnosi nową jakość do tej krwawej, acz charyzmatycznej historii?

Jedno jest pewne — Road House stawia na akcje, a co za tym idzie dużo walki, kilka wybuchów i… jeszcze raz walki. Na pierwszy rzut oka remake może wydawać się kolejnym przeciętnym thrillerem akcji, ale po głębszym zanurzeniu się w jego treść, odkrywamy warstwy znacznie bardziej złożone, niż mogłoby się wydawać.

Dalsza część tekstu pod wideo

To męskie kino starej szkoły ze współczesnym szlifem. Chyba tak najprościej i to w jednym zdaniu przedstawić ten film. Czy jest równie dobry co oryginał? Cóż, to całkiem nowa opowieść, ale jak większość współczesnych filmów akcji „Road House” cierpi na ten sam problem — brak mu „duszy”, która tworzy się z upływem lat, co można nazwać efektem nostalgii. Czy to oznacza, że jest gorszy? Niekoniecznie, ale o tym w recenzji. 

Road House (2024) - recenzja filmu [Prime Video]. W mroku baru i na ringu

Road House

W głównej roli Jake Gyllenhaal jako Dalton (były zawodnik UFC z trudną przeszłością) zostaje — właściwie przez przypadek — ochroniarzem w barze na Florydzie. Jak do tego doszło? Po jednej z nielegalnie organizowanych walk na pieniądze zainteresowała się nim niejaka Frankie (Jessica Williams). Kobieta szukała jedynie chwilowej pomocy (choć nie jest z nim do końca szczera), aby rozprawić się z lokalnymi bikersami, robiącymi co noc zadymę w jej barze, przy okazji ustawiając do pionu kilku gości. Dalton poradził sobie z zadaniem niezwykle dobrze, powiedzmy na chwilę gasząc zagrożenie. Umowa zrealizowana, pieniądze w kopercie i pora na wyjazd? Nie będzie to takie proste. Nasz bohater będzie musiał zostać na dłużej. 

Szybko odkrywa, że to miejsce to nie tylko rozrywka, ale i siedlisko lokalnej przestępczości i korupcji, a lokal ma większe znaczenie, niż się wszystkim wydaje. W pewnym momencie staje oko w oko z brutalnym gangsterem Knox’em (Conor McGregor) i jego bandą. I choć po niezłym łomocie początkowo chce zrezygnować (i to bynajmniej nie ze strachu), to sytuacja szybko się zmienia. Zaczyna więc walczyć o bezpieczeństwo mieszkańców i honor baru. Dopiero wtedy zaczyna się ta lepsza strona filmu. Jest więcej zabawy, bardziej widowiskowe walki i parę trupów. Bo jak powiedział Dalton: „Jak już ktoś mnie wkurzy, to nie umiem odpuścić”. Prorocze słowa.

Road House (2024) - recenzja filmu [Prime Video]. W tej historii nie ma normalnych bohaterów

Road House

Gyllenhaal w roli Daltona jest charyzmatyczny i przekonujący. Jego transformacja z uroczego buntownika w potencjalnie psychotycznego bohatera jest jednym z najmocniejszych punktów filmu. Daniela Melchior jako Ellie, lekarka i miłosne zainteresowanie Daltona, wnosi do filmu potrzebną głębię emocjonalną, choć ich relacja mogłaby być lepiej rozwinięta. Jednak największym wariatem w filmie jest postać grana przez Conora McGregora — Knox. 

Szkoda, że wypełnia tak niewiele czasu w tym 2-godzinnym przedstawieniu, ale lepsze to niż nic. Walka pomiędzy Knox’em a Daltonem jest najbardziej widowiskowa, a ich spotkanie zawsze kończy się niezłą zadymą. Widać, że oboje mają lekko nie po kolei w głowie, ale to tak naprawdę McGregor gra od początku totalnego szajbusa. Obsada drugoplanowa również zagrała dobrze. Można tu wyróżnić rolę typowego synusia gangstera Bena Brandta (Billy Magnussen), lokalnego barmana Billy’ego (Lukas Gage), czy „śmieszkowatego” bandytę Moe (Arturo Castro).

Road House (2024) - recenzja filmu [Prime Video]. Styl Limana — brutalnie, ale z polotem

Road House

Liman znany jest z dynamicznej reżyserii i dopracowanych scen akcji. W „Road House” te cechy błyszczą niczym neony na tętniącej życiem ulicy. Walki są brutalne, ale nie chaotyczne. Gyllenhaal imponuje fizyczną formą i charyzmą, wnosząc do postaci Daltona mrok i głębię. McGregor, choć debiutuje na dużym ekranie, emanuje brutalnym magnetyzmem, idealnie pasując do roli antagonisty.

Liman nie kopiuje bezmyślnie pierwowzoru. Czerpie z niego inspirację, tworząc własną historię. „Road House” to nie tylko remake, ale i hołd dla lat 80., tyle że z nową dynamiczną muzyką i klimatem rodem z kina akcji tamtych czasów. Tyle że ze współczesnym szlifem. Tak jak pisałem na początku. Scenografia i kostiumy skutecznie oddają klimat amerykańskiego Południa, a dynamiczna ścieżka dźwiękowa dodatkowo wzmacnia intensywność scen akcji.

To nie tylko efektowne mordobicie. W tle czuć traumę, ale są też i moralne dylematy. Dalton walczy nie tylko z przeciwnikami, ale i z własnymi demonami. To czyni go postacią nieco tragiczną, ale i budzącą w widzach sympatię. A wady? Cóż, gusta są różne. Niektórym może przeszkadzać brutalność filmu. Inni mogą narzekać na schematyczną fabułę. Mnie osobiście brakowało więcej „starego” humoru i ikonicznych scen. I jak na tak długi film akcji niewiele dowiadujemy się o samych postaciach.

Road House (2024) - recenzja filmu [Prime Video]. To „neonowy” nokaut

Film Limana to efektowny, krwawy i emocjonalny powrót do klasyki. Gyllenhaal i McGregor dają popis swoich umiejętności, a reżyser bawi się konwencją kina akcji lat 80. To nie jest film dla wszystkich, ale jeśli szukasz lekkiej rozrywki na całkiem dobrym poziomie, „Road House” z pewnością Cię usatysfakcjonuje.

Atuty

  • Efektowne sceny akcji
  • Charyzmatyczny występ Jake'a Gyllenhaala
  • Debiut Conora McGregora
  • Klimat, ale…

Wady

  • …szkoda, że nie ten z lat 80.
  • Schematyczna fabuła
  • Brak kultowych scen z oryginału

A zakończenie? Jest całkiem niezłe. Pozostawia otwartą furtkę na kontynuacje i kto wie, jeśli dobrze się sprzeda, a raczej obejrzy, to kolejna odsłona jest więcej niż pewna.

7,0
Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper