Plan wycieczki (2023)

Plan wycieczki (2023) - recenzja, opinia o filmie [Apple]. Nudny tata z wybuchową przeszłością

Piotrek Kamiński | 03.01, 21:00

Dan Morgan sprzedaje samochody, co roku zabiera swoją żonę w te same miejsca na rocznicę ich ślubu, uwielbia zmieniać śmierdzące pieluchy swojego najmłodszego dziecka, jest dosłownie chodzącym stereotypem. Ale Dan ma również kilka sekretów! Jak choćby ten, że wcale nie ma na imię Dan. 

Mark Wahlberg jest raczej specyficznym typem aktora. Czytaj: kompletnym drewnem, ale dobry reżyser wie, jak wykorzystać to drewno, aby zrobić z niego kawał wartościowego mebla. Lubię go, bo i ciężko go nie lubić, ale trzeba przyznać, że najlepiej wychodzą mu role wiecznie wkurzonych albo wiecznie zdziwionych twardzieli – najczęściej o gołębim sercu - zapewne dlatego, że w prawdziwym życiu właśnie mniej więcej taką jest osobą, więc w filmach nie tyle gra, co podaje zapamiętany tekst – jako on sam. Ale takie filmy też potrafią być fajne!

Dalsza część tekstu pod wideo

"Plan wycieczki" jest trochę jak nieoficjalna kontynuacja "Mocnego uderzenia" z 1998, gdzie Mark grał zabójcę na zlecenie, który ładuje się w ogromne tarapaty po tym, jak zgodził się wykonać jedną robótkę na boku i okazało się, że celem była ostatnia osoba, którą chciałby porwać. Wyobrażam sobie, że ten sam bohater na koniec filmu dojrzał, postanowił zostawić stare życie za sobą, zmienił imię na Dan i zaczął nowe życie w niewielkiej mieścinie Buffalo w stanie Nowy Jork. Oczywiście nie wszystkie detale się zgadzają (można wręcz powiedzieć, że większość się nie zgadza), ale taka naszła mnie myśl i podoba mi się ona. W każdym razie, jeśli nigdy nie oglądałeś "Mocnego uderzenia", możesz chcieć je sobie nadrobić. To głupia jak cholera komedia akcji, ale z całkiem mocną obsadą. Taka esencja głupkowatych lat dziewięćdziesiątych. Ale miało być o "Planie wycieczki"... 

Plan wycieczki (2023) - recenzja, opinia o filmie [Apple]. Szablonowa historia  

Tata na zakupach

Będąc zupełnie szczerym, nie ma w scenariuszu Davida Coggeshalla absolutnie niczego świeżego lub choćby udającego świeżość. Po 10, może 15 minutach seansu jesteśmy w stanie wymyślić sobie, co będzie działo się dalej, na czym będą polegały wątki poszczególnych członków rodziny i jak to się wszystko skończy. Zaczynając od góry: Dan (Wahlberg) ukrywa znaczną część swojego dawnego życia przed rodziną. Oczywiście będzie musiał później do wszystkiego się przyznać i zrobi się chryja - obowiązkowo tuż przed początkiem 3. aktu. Jego żona, Jessica (Michelle Monaghan) zaczyna trochę nudzić się swoją szarą codziennością, tęskni za czasami młodości, kiedy piła, szalała i ludzie bili jej brawo. Córka ma kijowego chłopaka na odległość, syn całe dnie spędzałby tylko przed komputerem i grał w strzelanki, co bardzo przeszkadza jego ojcu, ponieważ chciałby, aby młody miał "prawdziwych" przyjaciół. 

Nie muszę nawet pisać, jak te historie potoczą się dalej, a i tak doskonale sam o tym wiesz. To jedna z tych fabuł, które można napisać na kolanie, podczas posiedzenia na tronie. Ale film opisywany jest jako komedia akcji, więc jeśli oba te elementy działają jak należy, to nieważne jak prosty jest scenariusz. Zacznijmy więc od komedii: ten film nie jest zabawny. Tak w ogóle. Nie wiem pod kogo pisany był ten humor, czy można tu w ogóle mówić o jakichś sensownych gagach – to raczej taka prosta, familijna dobroduszność, czasami mylona z komediowym pazurem. Dziwne trochę jest natomiast to, że jak na film familijny, całkiem dużo się tu mordują! 

Plan wycieczki (2023) - recenzja, opinia o filmie [Apple]. Mark jaki jest każdy widzi

Happy end

To właśnie te sceny akcji poniekąd ratują dzisiejszy film. Nie są to oczywiście najbardziej ambitnie przygotowane sekwencje ever, ale robią dobre wrażenie (w większości) i sprawiają, że seans upływa raczej szybko. Dostajemy pościgi, strzelaniny, tłuczenie się na pięści i z użyciem leżących nieopodal przedmiotów, a nawet szybką rundkę w laser tag. Chciałoby się, aby ujęcia były trochę dłuższe, aby widać było pracę ekipy kaskaderskiej, ale ostatecznie montaż nie jest wcale zły – z grubsza wszystkie sceny są czytelne, mają tempo, parę niezłych pomysłów na siebie. Czyli znowu: absolutnie nic porywającego, ale można obejrzeć bez bólu. 

Jak już wkrótce powie jedna polska aktorka w jednym polskim serialu: "film jest tak zły, jak najgorszy aktor w nim występujący", tak więc nieistotnym jest, że na ekranie oglądamy Monaghan, Maggie Q, czy Ciarana Hindsa, ponieważ partneruje im... Marky Mark. To oczywiście olbrzymie uogólnienie i nie można w ten sposób postrzegać całych filmów (w "Infiltracji" Martina Scorsese też przecież grał, a jest to absolutnie świetny film), ale czy to przez Marka czy przez absurdalność scenariusza, praktycznie cała obsada nie traktuje się zbyt poważnie, żując scenerię, grając pół żartem pół serio. No i pamiętajmy, że Wahlberg potrafi zwyczajnie "pasować" do roli i "Plan wycieczki" jest doskonałym tego przykładem. W obrębie tego konkretnego scenariusza, tej konkretnej produkcji, aktorstwo całej obsady jest... odpowiednie. 

https://youtu.be/ns8weNznn1Y?si=bA1qV_OVYDlRA9je 

Nowa propozycja Apple jest filmem, który bardzo łatwo zrównać z ziemią. Scenariusz jest niedorzeczny i boleśnie prosty, aktorzy grają jak w jakimś młodzieżowym filmie telewizyjnym z Disney Channel i widać, że projekt realizowany był na zasadzie "pewnie się zwróci", a nie ponieważ był to tak świetny, świeży pomysł. Całość zrealizowana jest jednak na tyle kompetentnie, że przy odpowiednim nastawieniu – zdając sobie sprawę z tego, za jaki film się bierzemy – można się na nim całkiem nieźle bawić. Uciąłbym mu ze 20-30 minut niepotrzebnego materiału, ale generalnie całkiem bezboleśnie spędziłem z nim dwie godziny życia.

Atuty

  • Całkiem skuteczne wykorzystanie Wahlberga;
  • Kilka niezłych scen akcji.

Wady

  • Nie wiem kogo ten film miałby rozbawić - chyba przedszkolaków, którzy raczej nie powinni go oglądać;
  • Scenariusz, to po prostu zbieranina klisz sklejonych byle jak do kupy;
  • Wątek syna można by spokojnie trochę skrócić.

Gdyby popracować trochę nad warstwą humorystyczną scenariusza, "Plan wycieczki" mógłby być naprawdę solidną porcją rozrywki. Wyszło jak wyszło, ale i tak nie jest to stricte zły film. Do kotleta można obejrzeć.

4,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper