Assassin's Creed Mirage Recenzja

Assassin's Creed Mirage - recenzja i opinia o grze [PC, PS4, PS5, XONE, XSX|S]. Nowe, a jednak stare i dobre

Mateusz Wróbel | 04.10.2023, 20:58

Na nowego Assassin's Creed musieliśmy czekać prawie 3 lata. Ostatnią częścią serii było Assassin's Creed Valhalla, które dość mocno podzieliło odbiorców ze względu na swoje rozmiary. Inaczej do tematu podszedł zespół odpowiedzialny za Assassin's Creed Mirage, gdzie postawiono na mniejsze tereny i skradankowe podejście wykonywania misji. Czy opłacało się wdrożyć, czy też w pewnym sensie przywrócić tę formułę do marki? Przekonacie się o tym, czytając poniższą recenzję.

Rozgrywka w Assassin's Creed Mirage rozpoczyna się od poznania Basima, a więc głównego bohatera tej odsłony i jednej z głównych twarzy przywołanego już we wprowadzeniu AC Valhalla. Jest on młodym chłopakiem, który chce osiągnąć w życiu coś wielkiego. Wykonując zwykłe zlecenia, niespodziewanie spotyka jedną z przedstawicielek Ukrytych, której chce zaimponować.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jego kolejne zadanie wywraca się do góry nogami i od tego prologu dokładnie śledzimy dalsze losy Basima. Jak zostało to już potwierdzone, trafiamy choćby do Alamutu, a więc fortecy asasynów, gdzie zabójcy są szkoleni, a następnie wysyłani na specjalne misje. Celem protagonisty, jak to już bywa w serii, jest odnalezienie członków Zakonu Starożytnych i pokrzyżowanie ich planów. Historia jest dość prosta, zżyć się z sojusznikami nie ma czasu, bo gra jest stosunkowo krótka (o czym niżej), w trakcie rozgrywki występuje kilka zwrotów akcji, więc finalnie fabularnie jest jedynie poprawnie.

Początki Basima

Assassin's Creed Mirage - recenzja gry. Ucieczka

Co warto podkreślić już teraz - Assassin's Creed Mirage jest zdecydowanie mniejszą grą pod wieloma względami od Origins, Odyssey czy Valhalli. Członków Zakonu jest zaledwie kilka, a odnalezienie wskazówek dot. ich miejsca pobytu, a następnie próba wyeliminowania wrogów (misje te są zdecydowanie jednymi z najciekawszych w grze) zajmuje średnio 15 godzin. Do tego dochodzą też zlecenia, a więc zadanio-podobne zapychacze, za które otrzymujemy potrzebne do rozwoju swojego wyposażenia materiały.

Nie tylko wątek główny trwa krócej. Sam Bagdad podzielono na 4 większe dzielnice i mimo tego, że każda z nich ma swój własny urok (raz trafiamy na bazar, w innym momencie do Domu Uczonych, później do dzielnicy przemysłowej, a jeszcze kiedy indziej do pałacu), to jednak ich obszar połączony z dziczą (a więc okolicą wokół miasta) to tak na oko 1/5 mapy Anglii z Assassin's Creed Valhalla.

Czy to źle, czy to dobrze? Na to pytanie trzeba odpowiedzieć sobie samemu, jednakże recenzowane Assassin's Creed Mirage uświadomiło mi, że seria ostatnio bardzo dobrze wypadała w rozległych terenach i dziwnie było wrócić do czegoś bardziej zamkniętego. Z pewnością można odczuć brak tej swobody towarzyszącej przy trzech poprzednich częściach marki.

"Ciężkość" to słowo określające Assassin's Creed Mirage

Assassin's Creed Mirage - recenzja gry. Skok wiary

Z drugiej strony Bagdad jest dość klimatycznym miejscem. W jednym zakątku czujemy zapach biedoty, niewolnictwa i przekupstwa wśród strażników mających dbać o porządek na ulicach i bezpieczeństwo mieszkańców, a kiedy wchodzimy do dobrze prezentujących się budowli, to widzimy uczonych, lekarzy i innych ludzi z wyższych sfer. Pod względem lokacji Ubisoft ponownie pokazał, że potrafi oddać ich klimat.

Dużo zmieniono też w samym gameplayu Assassin's Creed Mirage. Basim, jak i sama główna mechanika parkouru, wydają się być bardziej ociężali niż choćby Eivor z AC Valhalla. Asasynowi z Iraku dłużej zajmuje wdrapywanie się na ściany, skakanie między wystającymi obiektami czy opuszczanie się w dół. Dodatkowo teraz nie wszędzie wejdziemy, bo potrzebujemy wyszukiwać wystających lub wklęsłych elementów na budowlach, co zmusza do częstszego myślenia w trakcie wspinaczek.

Otwarte walki to nemezis Basima

Assassin's Creed Mirage - recenzja gry. Walka

Pochylono się również nad walką. Basim specjalizuje się w skrytobójstwach (przygotowano na tę okazję funkcję skupienia umożliwiająca zatrzymanie czasu i wybranie celów do zabicia), w czym pomagają mu również rozmaite gadżety - począwszy od noży do rzucania (które wykorzystujemy też do rozwiązywania zagadek, a więc otwierania drzwi z innych stron czy wywoływania wybuchów), przez bomby dymne dezorientujące wrogów i pozwalających zadać im śmiertelny cios nawet po wykryciu protagonisty, a skończywszy na strzałkach mogących uśpić oponenta. Gadżety te odblokowujemy wraz z postępem fabularnym, więc w drugiej części opowieści stajemy się naprawdę potężnymi zabójcami - zważywszy też na to, że regiony nie są podzielone na poziomy trudności, a rangi Asasyna zdobywane po każdym zabójstwie członka Zakonu.

Otwarta potyczka nie ma sensu, ponieważ wrogowie są zdecydowanie potężniejsi od tych z AC Valhalla. Walka z jednym trwa najczęściej kilkanaście sekund, więc jeśli zostaniemy osaczeni przez 4-5 wrogów, a szczególnie tych opancerzonych, najprawdopodobniej zostaniemy zmuszeni do ucieczki, użycia najlepszych gadżetów lub w najgorszym przypadku zginiemy i będziemy musieli wczytać punkt kontrolny, a następnie powtórzyć misję - tym razem stosując taktykę skradankową.

Same ciosy w pojedynkach dzielą się na zwykłe i silne ataki - te pierwsze wyprowadzamy szybciej, lecz zadają one mniej obrażeń. Te drugie z kolei przygotowujemy dłużej, ale za to mogą zadać więcej obrażeń. W międzyczasie możemy parować uderzenia, a potem wyprowadzać kontratak, co zawsze zabija "od strzała" zwykłego oponenta lub wykonywać unik, gdy przeciwnik wyprowadza silny, niemożliwy do zablokowania cios. Nie ma tutaj nic skomplikowanego, ale to dlatego, że walka nie jest główną stroną recenzowanego Assassin's Creed Mirage. Podobnie z bossami - tych nie ma prawie w ogóle.

Zbieractwo, zabójstwo, zbieractwo

Assassin's Creed Mirage - recenzja gry. Eksploracja

W Assassin's Creed Mirage znajdziemy też trochę rzeczy do eksploracji. Każda z wyżej wymienionych dzielnic ma własną listę znajdziek, które dzielą się na artefakty, miejsca historyczne poszerzające wiedzę o Bagdadzie, skrzynie z wyposażeniem (posiadają schematy z ulepszeniami na broń/wyposażenie, co zwiększa statystyki lub aktywuje nowe zdolności), miejscowe opowieści (coś na wzór tajemnic z AC Valhalli) - choć tych jest niestety bardzo mało. Dodatkowo na mapie znajdziemy kilku NPC-ów, którzy wchodzą w skład pomniejszych wątków opcjonalnych - będziemy je pchać do przodu, dostarczając im zebrane wcześniej przedmioty.

A te zdobędziemy nie tylko wchodząc do mysich dziur, lecz również wykorzystując mechanikę kradzieży kieszonkowej. Podchodząc do mieszkańców od tyłu, możemy ich okraść, zdobywając przy tym różne rzeczy. W tym sztony (możliwe do zdobycia też w ramach zleceń), którymi możemy obniżać ceny w sklepie, bawić się w przekupstwo strażników czy po prostu dowiadywać się nowych szczegółów o śledztwie, wręczając rzeczone sztony osobom, które nie są zbyt rozmowne. Można uznać to za taką dodatkową walutę.

Pod względem technicznym recenzowany Assassin's Creed Mirage stoi na dość dobrym poziomie. Nie spotkałem żadnego poważnego błędu podczas przechodzenia gry, być może czasami zdarzyło się, że jakaś animacja nie wyglądała najlepiej, ale to błahostki. Tytuł trzyma stałe 60 FPS w module wydajnościowym (w graficznym mamy tradycyjnie blokadę na 30 klatek na sekundę i lepszą grafikę) i w wielu miejscach wygląda bardzo dobrze, lecz poza miastem - czyli w Dziczy - tereny nie urzekają i śmiem twierdzić, że wtedy produkcja wygląda gorzej od Assassin's Creed Origins prowadzącego nas do starożytnego Egiptu. Tamtejsze farmy prezentowały się o niebo lepiej niż opustoszałe, pustynne lokacje.

Kolejny poprawny Asasyn

Podsumowując - Assassin's Creed Mirage to rzeczywiście poboczna odsłona serii. Zawartości jest tutaj mało, fabułę da się ukończyć w około 15 godzin, a wymaksowanie tytułu to około 30 godzin rozgrywki. Parkour, skradanie, wykorzystywanie gadżetów i ogólna walka to ogromny plus, bo w końcu otrzymaliśmy trochę powiewu świeżości, z drugiej strony osoby lubiące ostatnią trylogię marki będą zapewne lekko zawiedzione brakiem swobody, do której przyzwyczaił nas Origins, Odyssey oraz Valhalla.

Jednakże na ogół recenzowane Assassin's Creed Mirage to dobra gra. Na pewno nie aż tak, jak Baldur's Gate 3, Final Fantasy XVI czy nowa Zelda, ale wciąż jest to z pewnością pozycja warta ogrania. Można uznać, że ten rok jest naprawdę bogaty w mocne, godne uwagi produkcje.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Assassin's Creed Mirage.

Ocena - recenzja gry Assassin's Creed Mirage

Atuty

  • Poprawny wątek fabularny
  • Parkour, podobnie jak główny bohater Basim, jest bardziej "ociężały"
  • Większy nacisk na skradanie - otwarta walka jest bardzo wymagająca
  • Tereny nie są już aż tak rozległe, a miasto jest wypełnione ciekawymi miejscówkami
  • Misje dot. zabójstwa członków Zakonu są ciekawie zrealizowane

Wady

  • Oprawa graficzna potrafi zawodzić - gra czasami wygląda gorzej od AC Origins
  • Fani gier na 60-80 godzin mogą poczuć się zawiedzeni brakiem zawartości

Wiele osób stęskniło się za Assassin's Creed i pomimo wdrożonych zmian w gameplayu, to wciąż poprawnie wykonany Asasyn.
Graliśmy na: PS5

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper