Doppelganger (2023)

Doppelgänger. Sobowtór (2023) - recenzja opinia o filmie [Next Film] Przerażający, tak, ale przy tym monotonny

Piotrek Kamiński | 01.10.2023, 20:00

Hans Steiner prowadzi wygodne życie za żelazną kurtyną, przesyłając przy okazji do Polski poufne informacje na tematy istotne dla władz PRL. W kraju siedzi natomiast Jan Bitner, głowa rodziny, pracownik stoczni gdańskiej. Obu panów z pozoru nic nie łączy, lecz ich przeszłość skrywa sekret, dla zatajenia którego pewni ludzie są w stanie odebrać życie komu tylko będzie trzeba.

Solidny thriller szpiegowski zawsze chętnie przytulę! Zagadki, tajemnice, zdrady, zwroty akcji - lubię tego typu fabuły i nawet jestem w stanie wybaczyć im pewną umowność, jeśli tylko potrafią przyspieszyć bicie mojego serca, jeśli wciągną mnie, że nie zauważę nawet kiedy będzie po filmie. Cóż pocznę, że lubię popcornowe kino? Reżyser dzisiejszego filmu, Jan Holubek, poszedł ze swoim "Doppelgängerem" w innym kierunku. Interesował go realizm - monotonia pracy wywiadowczej, ciężar psychiczny związany z koniecznością udawania kogoś, kim się nie jest i unikaniem zawierania bliższych znajomości, szara codzienność i upierdliwość życia w komunistycznej Polsce. Tak naprawdę próżno szukać tu jakiejś bombastycznej intrygi, wydarzeń wielkiej wagi. To bardzo kameralna opowieść o człowieku, który zatraca się powoli w roli, którą przyszło mu grać, tym straszniejsza, że inspirowana prawdziwymi historiami szpiegów z tamtych lat. Tylko czy to wystarczy, aby móc mówić o dobrym kinie?

Dalsza część tekstu pod wideo

Doppelgänger. Sobowtór (2023) - recenzja, opinia o filmie [Next Film]. Piękne zdjęcia i mocna obsada

Rodzinna kolacja

Odpowiedź, jak to często bywa, brzmi: to zależy. Z jednej strony mamy, jak zwykle u nas, kiedy chodzi o tematy PRL, pięknie zrealizowane stroje, wnętrza budynków i ulice miast. Gdańsk, w którym mieszka Bitner (Tomasz Schuchardt) jest należycie szary, zimny i nieprzyjemny, wnętrze jego mieszkania to klasyczne boazerie i meblościanki. Zupełnie inaczej, choć równie skutecznie prezentuje się Strasburg: wypolerowane auta, tętniące życiem, ciepło oświetlone ulice - aż trudno uwierzyć, że te sceny też kręcono u nas, a nie na miejscu. Jak jeszcze dorzucimy do tego wszystkiego pięknie, odrobinę mrocznie, z nutką tajemnicy doświetlone ujęcia, które tak sprawnie złapał w oko kamery Bartłomiej Kaczmarek, wyjdzie nam, że "Doppelgänger" jest ślicznie nakręconym obrazem klasy światowej. Jest tylko jedno ale...

Zaznaczę od razu, że szedłem na wieczorny seans i to po całym tygodniu ciężkiej pracy, choć nie wydaje mi się, aby jakoś bardzo rzutowało to, na mój odbiór filmu. A ten był raczej mało entuzjastyczny. Dawno już trwający niecałe dwie godziny film nie wymęczył mnie tak, jak ten. Zupełnie jakby czas stał w miejscu i uparcie nie chciał ruszyć dalej. Wydaje mi się, że ma to związek z faktem, że intrygę do przodu ciągnie głównie ta tajemnicza więź łącząca głównych bohaterów, którą my, jako widzowie, zasadniczo rozumiemy z grubsza od początku, bo sugerują nam ją tytuł filmu, zwiastun i po prostu wiedza na temat przeszłości. Bez tej tajemnicy film po prostu meandruje od sceny do sceny, od problemu do problemu, ale nie ma w tym wszystkim napięcia. Nawet wątki, które potencjalnie mogłyby stanowić ten emocjonalny rdzeń historii, po prostu urywają się w pewnym momencie, bez fanfar, bez niczego, ustępując miejsca kolejnym sytuacjom, które niewiele mnie obchodzą. 

Doppelgänger. Sobowtór (2023) - recenzja, opinia o filmie [Next Film]. Widzę, co autor próbował zrobić, ale zupełnie tego nie czuję 

Zdjęcia z wakacji

Tak naprawdę Holoubkowi nie chodziło nigdy o eksplozje, zdrady i tym podobne. On od początku chciał opowiedzieć o tym kryzysie tożsamości obu swoich bohaterów. Postać Jakuba Gierszała udaje kogoś, kim nie jest i zaczyna odbijać się to na jego psychice. Niełatwo jest udawać przez całe lata kogoś, kim się nie jest, w dodatku nie mogąc się zakochać, pozwolić ludziom zbliżyć się do siebie, bo inaczej albo oni, albo nawet sam zainteresowani mogą następnego dnia obudzić się już na tamtym świecie. Kuba świetnie czuje się zarówno w roli patrioty, szpiega i cichego chłopaka, żyjącego u swojej zagranicznej rodziny, ale dopiero kiedy sytuacja zaczyna się zmieniać, jego talent aktorski zaczyna naprawdę lśnić. Widz czuje ten jego wewnętrzny konflikt, przeżywa z nim chwile słabości, martwi się o niego, kiedy grozi mu niebezpieczeństwo. Podobnie skutecznie, jeśli nawet nie lepiej wypada Schuchardt, jako człowiek dręczony przez państwo, przez własne, wewnętrzne demony, nie rozumiejący dlaczego życie tak kopie go na każdym kroku. Szkoda tylko, że tak naprawdę osiemdziesiąt procent akcji filmu kręci się wokół Gierszała, do Schuchardta wracając okazjonalnie tylko po to, aby przypomnieć nam, że jego postać wciąż istnieje, nie mając na niego żadnego pomysłu.

Z pozostałej części obsady w oko rzuca się jeszcze śliczna Emily Kusche jako kuzynka postaci Gierszała, która od początku pała do niego sympatią, w pewnym momencie przeradzającą się w coś więcej. Z całej obsady to właśnie jej jest mi najbardziej szkoda, ponieważ jej postać ma tak gigantyczny potencjał, który scenarzysta, Andrzej Gołda odrzuca na bok w imię jeszcze mocniejszego podkreślenia w jak mrocznym, złym miejscu znajduje się Gierszał. Podobnie jednowymiarowo wypadają ojciec młodego szpiega (Andrzej Seweryn), jego kontakt na miejscu (Katarzyna Herman) i właściwie cała reszta obsady. Są jedynie narzędziami do pokazywania nam jak trudne jest życie czyimś życiem.

Widzę co Holoubek chciał tutaj osiągnąć, szanuję jego wizję i doceniam aktorów wcielających się w główne role, ale filmu jako skończonego dzieła kompletnie nie kupuję. Nie udało mi się nawiązać nici porozumienia z postaciami, nie wczułem się w wydarzenia, a jedyne emocje jakie mi towarzyszyły, to zmęczenie i pragnienie aby film się wreszcie skończył. Dawno już nie wynudziłem się tak na filmie. Może i twórcy dobrze pokazują jak wyglądała praca szpiega doppelgängera za komuny, ale dla mnie to zdecydowanie za mało.

Atuty

  • świetni Gierszał i Schuchardt;
  • Piękne scenografie i kostiumy;
  • Dobrze ukazana, stopniowa utrata własnej tożsamości obu bohaterów;
  • Ciekawa relacja Hansa i Niny.

Wady

  • Brakuje mu wyraźniej nakreślonej intrygi, jakiegoś celu;
  • Kryminalnie za mało Schuchardta;
  • Nieumiejętnie steruje emocjami widza;
  • Ciągnie się niemiłosiernie.

"Doppelgänger. Sobowtór" to pięknie nakręcone studium przypadku szpiega gubiącego gdzieś po drodze poczucie własnego ja, lecz prócz tego tematu dobrze byłoby dopisać do filmu jakąś historię, którą wid mógłby przeżywać rasę z bohaterami. Tutaj tego zabrakło.

5,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper