Resident Evil 4: Separate Ways

Resident Evil 4: Separate Ways - recenzja i opinia o dodatku [PS4, PS5, XSX, PC]. Panna z klasą

Krzysztof Grabarczyk | 26.09.2023, 22:00

Jak na jesień całkiem sporo dzieje się w jednej z hiszpańskich wsi. Działo się już w 2005 roku, lecz Capcom, obecnie jeden z liderów solidnej jakości, na nowo otworzył bramy skażonej pasożytem wioski. Po fantastycznym przyjęciu renowacji Resident Evil 4 swoje trzy grosze dorzuca Ada Wong. Wydawca dość niespodziewanie zafundował graczom dodatkowy scenariusz, Separate Ways. To dobre określenie, ponieważ cena rozszerzenia jest śmiesznie niska. Reszta twórców powinna się uczyć, jak tworzyć DLC. Ada Wong nigdy nie była w lepszej formie. Zapraszam do recenzji.

Resident Evil 4: Separate Ways - słodka i ostra Ada Wong

Dalsza część tekstu pod wideo

undefined

W recenzowanym dodatku ponownie rzucamy się w wir walki nie tylko o przetrwanie, lecz o prezydencką latorośl. Leon zaciekle walczy z fanatycznymi kultystami, lecz rozwój sytuacji obserwujemy z perspektywy tej samej Ady Wong, choć wyraźnie stonowanej, przebiegłej, i jakby ciut zatroskanej? Celem pani szpieg jest zdobycie drogocennej fiolki, w grze określonej mianem Amber (bursztynu). Scenariusz nawet nie kryje się z tożsamością zleceniodawcy, ponieważ zdążyliśmy go poznać. W tej roli wystąpił zimnokrwisty Albert Wesker w ekstrawaganckiej koszuli. Swoją drogą, bardzo ciekawi mnie rozwój tej postaci w kolejnej odsłonie, bo zakończenie mocno sugeruje ciąg dalszy. Autorzy chyba wzięli sobie do serca liczne uwagi skierowane w stronę panny Wong, której występ zawiódł część publiczności w wątku głównym. Bohaterka częściej rzuca wymownymi komentarzami, lecz nie tylko w stronę Leona a Luisa Sery. W Separate Ways ujęto ścisłą współpracę obu postaci i wydaje się przez chwilę, że Ada polubiła naukowca, który pragnie szansy na dobry uczynek.

Resident Evil 4: Separate Ways rzuca nowe światło na znane fakty. Podróż Ady rozpoczyna się od dywersji jak dawniej, lecz w bardziej „towarzyskich” okolicznościach. Ada trafiła również na swojego Nemesis, który rzuca fatamorganami na lewo i prawo. Będzie Was tropić niemal do końca tej świetnej przygody. Resident Evil 4: Separate Ways jest opowieścią o chłodnej kalkulacji i szybkim podejmowaniu decyzji, oraz prawdziwym motywie agentki Wong. Ada chętnie bierze udział w świetnie wyreżyserowanych scenach walki, natomiast dialogi z jej udziałem brzmią intrygująco. Scenarzyści uczynili z niej postać dość zjawiskową. Czasem ta chłodna kobieta chwilowo bije się z emocjami, lecz nigdy się nie waha. Separate Ways jest laurką od Ady w stronę fanów. Wspomnienia nabrały kolorów, gdy usłyszałem zremiksowaną wersję utworu Ada's Theme z klasycznej wersji Resident Evil 2 po ukończeniu każdego rozdziału. Nie przeszkadzał mi nawet dużo niższy ton głosu postaci, a wręcz pasuje do charakteru Ady.

Resident Evil 4: Separate Ways - długo i na temat

undefined

W niniejszej recenzji zaskakuje czas gry w Resident Evil4: Separate Ways. Za sumę 45 złotych otrzymujemy siedem nowych rozdziałów zamykających się w przedziale 5-7 godzin, jakie potrzebujemy na historię Ady Wong. Dla wytrwałych przygotowano również tryb Professional po ukończeniu przygody, co zachęca do kolejnej rundy w butach Ady. Zachowaną tę samą hierarchię adwersarzy. Od ciskających siekierami opętanych wieśniaków po uzbrojonych w kosy, kusze i kolczugi zakonników. Nie zabrakło jednego z ulubieńców publiczności, Dr. Salvadora o przekrwionych, wielkich źrenicach i jego asystentki również z piłą łańcuchową. Wraz z kolejnym rozdziałami powrócą uciążliwe Regeneratory i bardziej zmilitaryzowani kultyści, bo na Wyspę również trafi nasza dama. Drogi Leona i Ady przecinają się w imię zgodności ze standardową wersją gry. Separate Ways ani przez moment nie pozwoliło mi na nudę. Zaaplikowano również proste, lecz pomysłowe łamigłówki. Wisienką na torcie jest motyw z jedną pułapką. Od razu Wam zdradzę, że warto było spędzić trochę czasu na strzelnicy jako Leon.

Resident Evil 4: Separate Ways otwiera graczowi nowe możliwości w zakresie przemieszczania się. Ada zyskała pistolet z hakiem, dzięki czemu dostanie się na wyższe kondygnacje lub ucieknie w porę przed linczem. Postawiłem na tryb Hardcore, więc było ostrzej. Celne strzały w głowę wzorem z podstawowej gry chwilowo ogłuszają napastników. Przy użyciu linki z hakiem, Ada przyciągnie się do wroga i potraktuje czystym kopnięciem. W walce to prawdziwy gamechanger, zwłaszcza na poziomie wyższym niż Standardowy. O tradycyjnym arsenale twórcy nie zapomnieli, rzecz jasna. Jego skuteczność zwiększają regularne wizyty w kramiku u zakapturzonego handlarza, który częstuje nas okazjami i opcjonalnymi zadaniami po drodze. Wiecie już z przygody Leona, że warto je wypełniać. W pogoni za głównym celem misji Ada skorzysta z trackera, I.R.I.S. działającym na podobnej zasadzie, co tryb Detektywa z gier Batman: Arkham. Wizjer uruchamia się tylko w wyznaczonych przez twórców fragmentach i słusznie, bo w innym kontekście nie miałby odpowiedniego zastosowania.

Resident Evil 4: Separate Ways - uczta dla oczu

undefined

Recenzowane Separate Ways graficznie jest bardzo wyraziste i ostre jak żyleta. Animacje postaci, mimika twarzy, tekstury otoczenia, udźwiękowienie-to techniczny spektakl. Wersja na PlayStation 5, którą miałem przyjemność testować stanowi wzór, jak w grach uzyskać betonową wydajność. Premiera Resident Evil 4 pod koniec marca borykała się z drobnymi problemami, lecz wydawca sprawił, że już dawno o nich zapomnieliśmy. Ada tańczy jak szalona w 60 klatkach na sekundę i grafice 4k. Przy świetnej warstwie projektowej trzeba czegoś więcej? Wzorowy stan techniczny Separate Ways demonstruje, w jak dobrej kondycji wciąż jest RE Engine, autorski silnik graficzny Capcomu stosowany od czasu Resident Evil 7. Aż strach pomyśleć, jakie makabryczne detale przyniesie aktualizacja rzeczonego silnika do wersji 2.0.

Resident Evil 4: Separate Ways to złota inwestycja. W tej cenie, w takiej jakości otrzymujemy kilka godzin miodnej i angażującej zabawy. Wydawca bez problemu mógłby wydać rozszerzenie w formie samodzielnego dodatku. Ba, znam firmy, które napisałyby z tego kolejną grę. Resident Evil 4 powtórzyło wyczyn sprzed osiemnastu lat, gdy na fotelu reżysera zasiadł po raz ostatni Shinji Mikami. Separate Ways zrobiło jeszcze więcej. Nie dość, że smakuje lepiej niż oryginalna wizja scenariusza Ady, to jeszcze woła śmieszne pieniądze za ogrom pracy włożony przez twórców. Taka hojność to w dzisiejszych czasach rzadkość. Brawo, Capcom. Oby tak dalej.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Resident Evil 4 (Remake).

Ocena - recenzja gry Resident Evil 4 (Remake)

Atuty

  • Wykonanie
  • Świetny model rozgrywki
  • Rozwinięcie wątku głównego
  • Mocarna regrywalność
  • Prawie jak za darmo
  • Czas gry

Wady

  • Hmm, brak wersji stand-alone?

Resident Evil 4: Separate Ways to klasa sama w sobie. Ada Wong daje się nam poznać z lepszej strony, Wesker co chwilę zgrzyta zębami, Luis walczy o honor, a Leon robi swoje. Całość podsycono intrygą, w której "zawsze ktoś płaci" jak twierdzi panna Wong. My na szczęście płacimy grosze za topową jakość wykonania i szalenie miodną rozgrywkę. Nie zastanawiać się nawet przez moment. Grać!
Graliśmy na: PS5

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper