Miasma Chronicles - recenzja

Miasma Chronicles – recenzja i opinia o grze [PS5, XSX, PC]. Losy świata w jednej ręce

Patryk Dzięglewicz | 01.06.2023, 22:00

Jak pokazało już wiele obrazów filmowych i scenariuszy gier apokalipsa w stylu amerykańskim niejedno ma imię. Zawsze się zastanawiałem czy ktoś wreszcie wszystkie tego typu motywy zdoła umieścić w jednej produkcji i byłem ciekawy jak mogłaby wyglądać. Na szczęście nie muszę już długo czekać, ponieważ do recenzji pojawiła się właśnie Miasma Chronicles w wersji na Playstation 5.

Pewien to paradoks, że o amerykańskiej apokalipsie opowiada nam szwedzkie studio The Bearded Ladies, odpowiedzialne chociażby za ciepło przyjęte Mutant Years Zero. Miasma Chronicles, rzecz jasna, czerpie garściami ze sprawdzonych tam rozwiązań dodając co nieco od siebie. Zobaczmy więc jak wygląda zagłada w odległej przyszłości.

Dalsza część tekstu pod wideo

Apokaliptyczny Wyziew

Miasma Chronicles - recenzja gry. Pustkowia

Na upartego grę da radę określić jako taktyczne RPG, chociaż elementy rozwoju postaci nie pełnią wiodącej roli, zanurzone w klimatach techno-punka i future apokalipsy, podlane mistyką i survival horrorem. Wprowadzane od połowy XXI wieku pro-ekologiczne rozwiązania i wynalazki o dziwo przyczyniły się do niesamowitego skoku cywilizacyjnego ludzkości i wzrostu poziomu życia. Świat wkroczył w epokę Wielkiej Stabilizacji – nowego renesansu, kiedy raj był już na wyciągnięcie ręki, lecz niestety zawsze coś musi pójść nie tak.

Pojawiła się bowiem tajemnicza siła zwana Miasmą/Wyziewem (w wersji PL). Wiry niebezpiecznych cząsteczek zabiły większość ludzkości, zmutowały zwierzęta, zmieniły klimat i nadal dają się we znaki tym, co przeżyli. Przenosimy się do zniszczonej Ameryki Północnej 140 lat po katastrofie, by śledzić losy młodzieńca Elvisa i jego robotycznego przyjaciela Diggsa - mieszkańców kopalnianego miasteczka Sedentary. Wyposażony w dziwną rękawicę pochłaniającą moc Wyziewu protagonista wyrusza w podróż na pustkowia, chcąc odnaleźć zaginioną matkę i poznać swoje przeznaczenie. Na jego drodze staną bandyci, zmutowane stwory, ale też funkcjonariusze elity rządzącej resztkami społeczeństwa – Pierwszej Rodziny.

Miasma Chronicles – dwie szkoły taktycznych RPG

Miasma Chronicles - recenzja gry. Walka

Trzeba przyznać że twórcy Miasma Chronicles nie kombinowali przy fabule tylko połączyli najbardziej rozpoznawalne wątki postapo, przewijające się zarówno przez zachodnie jak i japońskie produkcje. Z jednej strony czuć posmak Fallouta, z drugiej Wild Arms’ów, gdzie amerykańskie legendy i wierzenia mieszają się z postaciami wykreowanymi na modłę tych z KKW. Oczywiście taki miks przypadł mi do gustu, podobnie jak stopniowo powiększająca się drużyna, którą czuć że żyje. Jej członkowie ciągle sobie docinają, prowadzą między sobą humorystyczne rozmowy, bądź kłótnie. Scenariusz prowadzony jest składnie i ze swadą, aż naprawdę chce się poznawać koleje losu bohaterów, pomimo iż niczym oryginalnym nas nie zaskoczą. Tło historyczne poznajemy też przez nieśmiertelne, porozrzucane tu i ówdzie wiadomości tekstowe i zapisy dźwiękowe.

Sama rozgrywka, pomimo taktycznego zacięcia, do skomplikowanych nie należy, wcześniej zresztą dokonując odpowiednich wyborów ułatwimy bądź utrudnimy sobie życie. Decydować należy mądrze, bo później nie ma opcji zmiany, a przeciwnicy są całkiem inteligentni a przy tym wytrzymali. Świat recenzowanej gry zwiedzamy swobodnie we wciąż posiadającym swój urok staroszkolnym stylu, czyli w izometrycznym 3D, przechodząc w tryb walki dopiero, gdy napotkamy wrogów. W odwiedzanych osadach standardowo podejmujemy się zadań głównych i pobocznych oraz uzupełniamy ekwipunek i zapasy, ot nic nadzwyczajnego. 

Chodzenie po bagnach wciąga

Miasma Chronicles - recenzja gry. Taktyka i bronie

Pohasamy sobie za to po sporych obszarach interioru amerykańskiego, wypełnionych masą różnorakich łupów, w tym najważniejszych – kawałków plastiku służących za walutę, stale ciekawi co znajdziemy za kolejnym zaułkiem. Niestety eksploracja ma swoje wady – drażni brak minimapy oraz przybliżania widoku kamery, przez co nie zawsze jesteśmy w stanie dojrzeć drobnych przedmiotów, pomimo podświetlenia. Ponadto postacie w Miasma Chronicles sporadycznie potrafią też utknąć na elementach grafiki i tylko zmiana prowadzonego bohatera jest w stanie je wtedy uwolnić. Mimo wszystko twórcy dobrze rozplanowali układ dostępnych lokacji i zawsze znajdziemy w nich coś ciekawego.

Wprawdzie pisałem już wcześniej w recenzji o intrygującym tle fabularnym i wciągającej eksploracji, lecz to jednak starcia z przeciwnikami są sednem całej rozgrywki. Aspekty walki na pewno nie będą obce fanom Mutant Years Zero oraz wielbicielom XCOM 2. Konfrontacja z przeciwnikiem nie należy do łatwych a frontalne natarcie trzyosobowej drużyny to niemal pewna śmierć. Miasma Chronicles jest bezlitosna i żadnych błędów nie wybacza, warto więc wcześniej planować kolejne posunięcia, a przed głównym bojem za pomocą snajpera wyeliminować kogo się da bez wszczynania alarmu. By zwiększyć nasze szanse warto też zastawić zasadzkę na przeciwników.

Ciężki orzech do zgryzienia z Miasma Chronicles

Miasma Chronicles - recenzja gry. Ekwipunek

Gdy już do starcia dojdzie będziemy się trybie turowym przemieszczać pomiędzy osłonami, starając się oflankować wroga, samemu jak najmniej wystawiając się na jego ataki. Szkoda tylko, że AI mocno faworyzuje przeciwników, którzy nie dość że nie są ciemię bici zawsze dostają najlepsze pozycje, często noszą pancerze i rzadko kiedy pudłują, a przynajmniej przy 50% szansie trafienia nie ma co zakładać pozytywnego dla nas biegu wypadków. Każda postać ma do dyspozycji 2 punkty akcji - na ruch (bądź ewentualne użycie plecaka lub umiejętności) i strzał, z tym że jeśli najpierw strzelimy nasza kolejka się kończy. 

W każdym razie potyczki potrafią naprawdę dać wiele satysfakcji, zwłaszcza graczom szukającym wyzwania. Trzeba się jednak liczyć, że recenzowana Miasma Chronicles to nie przelewki i wiele osób może się od systemu walki po prostu odbić. Wprawdzie bohaterowie dysponują różnymi zdolnościami bojowymi, a Elvis dzięki swojej rękawicy mocami Wyziewu, lecz różne ograniczenia nie pozwalają wykorzystać ich potencjału w pełni.

Miasma Chronicles starą szkołą stoi, ale w nowoczesnym wydaniu

Miasma Chronicles - recenzja gry. Miasto

Gra ma kilka lekkich akcentów RPG, w których postacie awansują i zdobywają punkty doświadczenia do wspólnej puli. Po awansie otrzymujemy punkty specjalne do zainwestowania w talię umiejętności. Służy ona jako drzewko rozwoju pozwalające na budowanie wyspecjalizowanych postaci. Bohaterowie mogą nosić dwie bronie: podstawową i dodatkową, kapsuły lecznicze, baterie, granaty oraz, w przypadku Elvisa, specjalne miazmaty. Broń można jednak tylko w niewielkim modyfikować, dzięki różnym lunetom i magazynkom, więc jeśli ktoś lubi grzebać przy swoim orężu zawiedzie się. Rękawicę też da radę wyposażać w zdobywane ogniwa dające różnorodne rezultaty.

O ograniczeniach kamery już sobie powiedzieliśmy, ale nie psuje to ogólnej przyjemności z obcowania z warstwą wizualną Miasma Chronicles. Do wyboru dostępny jest tryb jakościowy i wydajnościowy. W tym pierwszym szczegółowość izometrycznej grafiki 3D jest na wyższym poziomie, ale pomimo płynności animacji jakoś nie mogłem pozbyć się wrażenia, iż bohaterowie poruszają się jak muchy w smole. Na szczęście da radę szybko do tego przywyknąć, bowiem wykreowany postapokaliptyczny świat oferuje wiele klimatycznych i pełnych sekretów miejsc i plenerów, które z przyjemnością będziemy podziwiać. 

Miasma Chronicles – polska lokalizacja nie zawsze idealna

Miasma Chronicles - recenzja gry. Skradanie się

Ścieżka dźwiękowa również wyróżnia się na plus, a zwłaszcza kpiący ze wszystkiego głos Diggsa. Niestety polska kinowa lokalizacja lekko kuleje, zdarzają się literówki, podobnie jak wcinający się tu i ówdzie tekst angielski. Wydanie łatki naprawiającej byłoby więcej niż pożądane. Czuć także, że polski przekład nie zawsze oddaje niuanse oryginału.

Miasma Chronicles to kolejna dobra taktyczna gra RPG z postapokaliptycznym światem, pomimo iż zawiera wianuszek drobnych błędów, które powinny zostać wyeliminowane w przyszłości. Fabuła przez całą rozgrywkę potrafi podtrzymać zainteresowanie gracza, a dające w kość taktyczne walki dadzą sporo satysfakcji wszystkim poszukującym wyzwania. Trudno jednak ukryć, iż dla wielu tytuł może okazać się po prostu zbyt trudny, ale zawsze warto spróbować.

Ocena - recenzja gry Miasma Chronicles

Atuty

  • Fabuła i bohaterowie
  • Postapokaliptyczny świat przyszłości
  • Ładna oprawa wizualna
  • Wymagająca warstwa taktyczna dla lubiących wyzwania…

Wady

  • ...lecz dla wielu może walka może być zbyt trudna
  • Garść drobnych błędów do poprawy
  • Polska lokalizacja niezbyt idealna
  • Elementów RPG trochę za mało

Miasma Chronicles to bardzo dobry turowy taktyk, może trochę nazbyt wymagający, ale bojowe trudy zrekompensuje nam świetna fabuła oraz spójny postaopokaliptyczny świat pełen sekretów do odkrycia.
Graliśmy na: PS5

Patryk Dzięglewicz Strona autora
Były recenzent na PS Site, obecnie pisze dla PPE.pl. Uwielbia japońskie gry RPG, japońską animację, strategie i książkową fantastykę. Interesuje się historią, geopolityką oraz kolekcjonuje figurki i anime. Z wykształcenia technik ochrony środowiska oraz laborant. Tworzy teksty o grach od ponad 15 lat z dorobkiem ponad setki recenzji.
cropper