Street Fighter 6

Street Fighter 6 – recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, PS4, PC]. Barwne szachy dla każdego

Wojciech Gruszczyk | 30.05.2023, 23:22

Capcom rozpoczyna tegoroczny festiwal bijatyk i na dobry początek entuzjaści oklepywania po mordach i uczenia się combosów mogą zapoznać się z najnowszym tytułem japońskiego studia. Street Fighter 6 powraca z dalekiej podróży i od premiery ma naprawić błędy poprzednika – czy jednak warto sięgnąć po produkcję, która ma zapewnić odpowiednią zawartość dla wszystkich graczy? Przeczytajcie naszą recenzję.

W 2016 roku Capcom zmierzył się z dużą krytyką z powodu zaoferowania graczom propozycji nastawionej niemal wyłącznie na rozgrywkę sieciową. Twórcy w następnych miesiącach rozbudowywali grę, oferowali liczne aktualizacje i ostatecznie Street Fighter V osiągnął bardzo dobry poziom. Twórcy zdają sobie sprawę z problemów poprzednika, więc teraz od samego początku otrzymujemy trzy duże warianty rozgrywki zapewniające sporo atrakcji. Każdy skupia się na innym doświadczeniu, ale zacznijmy od World Tour.

Dalsza część tekstu pod wideo

Od zera do fightera? Street Fighter 6 stawia na graczy

Street Fighter 6 - recenzja - World Tour - Luke

Zdecydowanie największym trybem w recenzowanym Street Fighter 6 jest World Tour, w którym na początku musimy stworzyć swoją postać, a następnie trafiamy na matę do Luke'a. Wojownika mogliście poznać w poprzedniej części serii i w najnowszej bijatyce Capcomu to właśnie on znajduje się w centrum całego widowiska. Zawodnik uczy nas kilku podstawowych ruchów, a następnie wypuszcza do Metro City – bohater ma okazję biegać po otwartym świecie, gdzie obija napotkanych mieszkańców lub nawet walczy z gangusami. Osoby z kartonami na głowie lub przepaskami na oczach mogą zaatakować gracza, więc najlepiej wyjść przed szereg i jeszcze przed samym starciem zadać pierwszy atak – w tej sytuacji obniżamy poziom HP jednej z postaci. W takich ulicznych pojedynkach mierzymy się ze słabszymi rywalami, ale czasami podczas jednego starcia musimy pokonać nawet kilku bandziorów. Inaczej wygląda sytuacja w momencie fabularnych misji, ponieważ w tej sytuacji mamy okazję mierzyć się z poważniejszymi fighterami, którzy chętnie wyciągają ze swojego arsenału kolejne sztuczki.

Historia w World Tour jest prosta i można ją traktować jako dodatek do samego rozwijania postaci. Gracz musi cały czas ulepszać swojego fightera, więc spotkamy kolejnych wojowników z uniwersum Street Fightera, którzy mogą zostać naszymi mentorami, by następnie uczyć się ich ataków oraz przejmować style walki. Opowieść nie jest specjalnie wygórowana, jednak niektóre misje są naprawdę zabawne. Nie wchodząc za daleko w odmęty spoilerów: na samym początku przygody jesteśmy świadkami, jak jedna osoba kradnie torebkę i zamiast szukać złodzieja, zajmujemy się odtworzeniem przedmiotu, lecimy nawet do Rzymu, by zdobyć niezbędną do opracowania podróbki klamrę... a w konsekwencji? Okazuje się, że nikt nie chciał tej torby, a jej zawartość. W World Tour nie brakuje humoru, całej masy misji pobocznych z typu „idź, zawalcz i wróć”, a nawet przebieranek czy też latania do innych krajów. Za wykonanie questów otrzymujemy pieniądze, dzięki którym możemy kupować elementy garderoby i jest to o tyle ważne, że poszczególne ciuchy wpływają na statystyki postaci.

W trakcie podróży do innych krajów spotykamy kolejnych bohaterów ze świata Street Fightera i małymi krokami poprawiamy umiejętności stworzonego awatara, by ostatecznie móc pokazać swoje umiejętności na wielkim turnieju. World Tour w głównej mierze skupia się na opowieści naszej postaci, więc w tym wypadku nie otrzymujemy wielu konkretów na temat uniwersum Street Fightera oraz postaci występujących w grze. Japończycy nie skupili się tym razem na pełnoprawnym, fabularnym trybie i bez wątpienia zabrakło w grze konkretnej przygody, która pozwoliłaby lepiej poznać nowych bohaterów, a dodatkowo rozbudowała naszą wiedzę na temat znanych postaci.

Street Fighter 6 - recenzja - barwna walka

World Tour potrafi jednocześnie zaskoczyć poziomem trudności – z jednej strony często bierzemy udział w mało angażujących pojedynkach, ale od czasu do czasu musimy zmierzyć się z poważniejszym przeciwnikiem i w tej sytuacji mogą pojawić się problemy. Ważne jest odpowiednie rozwijanie bohatera, ponieważ ten zbiera punkty doświadczenia, które inwestujemy w drzewko rozwoju – tutaj jednak niezbędne jest wybieranie odpowiednich skilli zwiększających siłę ataków, poprawiających defensywę lub rozbudowujących zestaw ciosów. Jeśli jednak zmierzycie się ze ścianą, to niezbędne jest pobieganie trochę po mieście, wykonanie kilku zadań pobocznych i obicie bandziorów – w innej sytuacji rywale mogą zadawać znacznie większe obrażenia od naszej postaci i posiadać większy pasek zdrowia.

Street Fighter 6 World Tour przypomina gry z serii Yakuza, ponieważ tak naprawdę w trakcie rozgrywki możemy wyzwać do walki wszystkich mieszkańców Metro City – deweloperzy zapewnili bardzo płynne przejście do starcia. Historia jest głupokowata, przeciwnicy potrafią rozśmieszyć, ale gdzieś w całym tym szaleństwie jest metoda, ponieważ wariant rozgrywki jest przeładowany zawartością. Twórcy również w mądry sposób łączą World Tour (główny tryb single-player) z Battle Hub (główny wariant online), ponieważ w obu miejscach możemy wcielić się w tego samego awatara.

Street Fighter 6 oferuje sieciowy raj dla fanów bijatyk

Street Fighter 6 - recenzja - kampania

Japończycy nie skupili się wyłącznie na lataniu po krajach i obijaniu kolejnych przeciwników sterowanych przez SI. Centralnym elementem recenzowanego Street Fighter 6 będzie dla wielu Battle Hub, czyli arena do interakcji z innymi graczami. Wchodząc do tego trybu trafiamy do dużego pokoju, gdzie biegają inni zawodnicy – w tym miejscu również korzystamy z wcześniej stworzonego mięśniaka, ale w trakcie pojedynków możemy (choć nie musimy!) wcielić się już w normalnych, klasycznych fighterów. Fani bijatyk mogą ze sobą rozmawiać, siadając obok automatów rzucamy innym śmiałkom wyzwanie, a nawet bez problemu staniemy w kolejce i zobaczymy walkę innych graczy. To znakomite miejsce dla interakcji sympatyków gatunku, którzy mogą nawet zagrać w kilka klasycznych gier Capcomu lub po prostu ustawić turniej i zaprosić do rywalizacji innych sympatyków IP.

Jeden Battle Hub może pomieścić aż 100 graczy, więc bez przeszkód zawsze znajdziecie kogoś do rywalizacji, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by podczas rozmowy załączyć klasyczny matchmaking i oczekiwać na rywalizację, gdy jednocześnie gadamy ze znajomymi lub po prostu przeglądamy rankingi, dołączamy do klubów i sprawdzamy powtórki najlepszych fighterów. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której kilku znajomych wpada do jednego Battle Huba, gdzie zainteresowani zakładają turniej i po prostu rywalizują o przysłowiowy kosz wafli lub uścisk dłoni prezesa – Capcom stworzył genialne miejsce dla społeczności, a deweloperzy obiecują, że będą stale w tym miejscu oferować nowe wydarzenia oraz turnieje, by pobudzać fanów do spędzania wolnego czasu w grze.

Street Fighter 6 - recenzja - Ken

Trzecim i zarazem najmniej rozbudowanym wariantem rozgrywki jest Fighting Ground – to w zasadzie „klasyczny Street Fighter”. To właśnie tutaj znajdujemy tryb arcade, w którym na początku ustalamy liczbę rund, a następnie mamy okazję poznać zdecydowanie za krótką historię poszczególnych postaci. Deweloperzy za pomocą grafik przedstawiają kilka informacji na temat bohaterów z uniwersum, ale trudno w tym miejscu mówić o oczekiwanej opowieści. To raczej mały dodatek, który trafił do pozycji, by gracze nie narzekali, ale Capcom wciąż nie wykorzystuje potencjału IP i nie przedstawia postaci w należyty sposób. W Fighting Ground znajdziemy także rozbudowany trening, w którym możemy sprawdzić samouczki, a nawet mamy okazję wziąć udział w nauce poszczególnych postaci oraz próbach combosów – Street Fighter pozwoli nawet żółtodziobom nauczyć się podstaw, dzięki którym zainteresowani będą mogli spróbować swoich sił w poważniejszych wariantach.

W japońskiej bijatyce nie zabrakło także Versus (1 na 1 i bitwy drużynowe) oraz interesująco prezentują się mecze specjalne – w ekstremalnych pojedynkach ustawiamy zasady starcia (wygrywamy po powaleniu oponenta, wypełniamy pasek HP, zwyciężamy po wykonaniu kombinacji, w meczach pojawiają się różne efekty, zwycięzcą zostaje osoba z odpowiednią liczbą punktów lub normalna walka), a dodatkowo możemy dorzucić kilka udziwnień pokroju byka, elektrycznej strefy, robotów lub dronów. Capcom jednak wpadł na bardzo dobry pomysł, ponieważ w Fighting Ground możemy nie tylko wziąć udział w starciach online, ale mamy również okazję włączyć matchmaking w tle – w tej sytuacji uczymy się nowych combosów, bierzemy udział w klasyczny arcade lub testujemy swoje ruchy w udziwnionych meczach, a jednocześnie czekamy na odpowiedniego rywala. Mam jednak wrażenie, że FG zostanie przez Capcom w odpowiednim czasie rozbudowane, ponieważ brakuje tutaj 2-3 dodatkowych, kanapowych trybów, w których moglibyśmy testować swoje umiejętności i po prostu dobrze się bawić. Japończycy w mocny sposób postawili na World Tour (budowanie własnej postaci) i Battle Hub (sieciowa rozgrywka), ale szczerze mówiąc z otwartymi ramionami przyjąłbym pełnoprawną kampanię.

Street Fighter 6 to szachy dla każdego!

Street Fighter 6 - Recenzja - Ryu

Przedstawiając swoje wrażenia z nowej bijatyki Capcomu musiałem zacząć od trybów, ponieważ ten element był problemem poprzedniej odsłony, ale deweloperzy rozbudowali nie tylko kwestię wariantów. Recenzowany Street Fighter 6 jest uważany przez studio za nowy rozdział w całym uniwersum i bardzo dobrze pokazuje to gameplay – w żadnej innej odsłonie tej serii zwycięstwo w meczach dwóch graczy na podobnym poziomie nie dawało aż tak dużej satysfakcji. Wszystko za sprawą rozgrywki, która została rozszerzona o Drive System – mechanika stawia na kreatywność i czytanie rywali.

Jego podstawą jest pasek Drive, który zdaniem deweloperów pokazuje „poziom koncentracji i energii wojownika”, a w prostych słowach – musimy nim odpowiednio zarządzać przez akcje ofensywne oraz defensywne, by móc osiągnąć założone cele. Najważniejszym ruchem w moim odczuciu jest Drive Impact, ponieważ wykorzystując dwa przyciski (R1+R2) odpalamy efektowny cios, który przebija się przez dwa ataki wroga lub blok – jeśli znajdujemy się pod presją, dostajemy oklep, to odpalamy DI i możemy uratować się nawet z najtrudniejszej sytuacji. Impact nadaje się także do wykończenia wroga, gdy ten próbuje za wszelką cenę coś zdziałać, zaczyna mu wychodzić, a my za pomocą nowego ruchu kontrujemy jego starania. Drive Parry jest w zasadzie odwrotnością Drive Impact, ponieważ dzięki niemu chronimy się przed wysokimi i niskimi atakami – jednocześnie uzupełniamy swój pasek. DP pozwala obronić się przed DI, ale umiejętność nie zablokuje wszystkich ataków – w konsekwencji gra zmusza śmiałków do kombinowania i wyczuwania intencji przeciwnika... to jest wprost znakomite! Drive Gauge jest również niezbędny do wszystkich ruchów Overdrive (wcześniej znane jako Ex Special), więc także w tym wypadku musimy mądrze zarządzać paskiem, by nie wyczerpać go na samym początku starcia.

Odpalając Drive Parry możemy również wykonać Drive Rush – jest to w zasadzie kontra, dzięki której doskakujemy do wroga i możemy rozpocząć atak. Gdy wykonujemy DP możemy również wykonać kontrę z Drive Impact nazwaną Drive Reversal... ale oczywiście niezbędne jest odpowiednie przewidywanie kolejnych ruchów wroga. Zarządzanie możliwościami wojownika w Street Fighter 6 jest niezwykle ważne, ponieważ wykorzystanie całego paska Drive sprawia, że postać jest „wypalona” i podatna na ogłuszenie – w tej sytuacji na chwilę jesteśmy bezbronni, a bardziej doświadczony gracz wytrze naszą postacią podłogę.

Street Fighter 6 - recenzja - Cammy

To jednak nie koniec, ponieważ w grze nie brakuje także drugiego paska, który na początku walki jest wyładowany i nasze ruchy pozwalają go uzupełnić – to za jego pomocą włączamy wizualnie piękne i skuteczne Techniki Super Art (każdy ma trzy). Drive System całkowicie zmienił podejście do Street Fightera, ponieważ gameplay z jednej strony jest trudniejszy (musimy jeszcze mocniej skupić się na kolejnych ruchach przeciwników), ale opanowanie technik zapewnia graczowi wielką przewagę. Bijatyka wymaga nie tylko nauczenia się wymagających combosów, to ponadto musimy wykorzystywać swoją wiedzę w odpowiednim momencie, bo Drive może zepsuć nasze plany i sprawić, że zamiast atakować, musimy rozpoczynać konkretną defensywę. System walki jest niezwykle rozbudowany, bo choć deweloperzy zrezygnowali z niektórych elementów (przykładowo Stun Gauge), to jednak dorzucili masę systemów – przykładowo Punish Counters pozwala nam w trakcie jednej klatki odbić atak przeciwnika, a zarazem wyczerpujemy Drive Gauge rywala i dzięki temu możemy doprowadzić do ogłuszenia. Ze Street Fighter Alpha powraca możliwość wykonywania nawet kilku super kombinacji – technika na trzecim poziomie aktywuje piękny filmik, a jednocześnie zadajemy oponentowi ogromne obrażenia.

Istotną rolę w Street Fighter 6 odgrywa jeszcze kontrola postaci – deweloperzy pozwalają nam wybrać klasyczne, współczesne oraz dynamiczne sterowanie. Jeśli zdecydujecie się na ten drugi wariant to przykładowo R1 odpowiada za Drive Parry, a L1 za Drive Impact. Gameplay jest w tym wypadku łatwiejszy, jednak szczerze mówiąc najlepiej i tak grało mi się za pomocą „klasyka”. Twórcy chcą, by bijatyka trafiła do bardzo szerokiego grona odbiorców i właśnie z tego powodu przygotowano trzecią opcję – w tej sytuacji SF6 jest „grą dla każdego”, ponieważ wystarczy klikać trzy przyciski, by wojownicy zaczęli wykonywać rozbudowane combosy. To jest ten moment, gdy gościcie 10-letniego kuzyna i właśnie on za pomocą jednego przycisku niszczy Wasze marzenia o zostaniu prawdziwym pro-graczem.

Interesującą nowością jest również komentarz na żywo – deweloperzy wykorzystują kilka znanych person, by za ich pomocą ubarwiać rozgrywkę. W trakcie gry słyszymy, jak przykładowo Jeremy „Vicious” Lopez i Steve „TastySteve” Scott opowiadają o tym, co dzieje się na ekranie – system zapewnia japońskie i angielskie głosy, a Polacy mogą wczytywać się w rodzime tłumaczenie.

Barwna bijatyka z 18 fighterami? Street Fighter 6 ma świetny zestaw postaci

Street Fighter 6 - recenzja - chłop z kartonem

Ryu, Ken, Chun-Li, Guile, Zangief, E. Honda, Blanka, Dhalsim, Cammy, Juri, Dee Jay oraz Luke to znane persony ze świata Street Fightera, których umiejętności możemy sprawdzić od samej premiery, ale zestaw postaci został uzupełniony jeszcze o kilka świeżynek – Lily, Jamie, Kimberly, Manon, Marisa i JP. Świetnie w moim odczuciu sprawdza się wykorzystujący styl „pianego mistrza” Jamie, którego ataki naprawdę trudno przewidzieć, JP to szef międzynarodowej organizacji pozarządowej i podczas walki opiera swoje działania na specjalnych atakach, a przykładowo Marisa to projektantka biżuterii z Włoch, która nie błyszczy szybkością, ale potrafi mocno przywalić. Zestaw postaci jest bardzo różnorodny i co najważniejsze – naprawdę spory. Łatwo znaleźć tutaj kogoś dla siebie, a odnoszę nawet wrażenie, że niektórzy powracający fighterzy mogą Was pozyytwnie zaskoczyć. Twórcy jednak nie wprowadzają w odpowiedni sposób nowych twarzy, bo choć biorąc udział w Arcade otrzymujemy kilka podstawowych informacji na temat wojowników, a nawet w pewien sposób World Tour rozbudowuje ich historie, to jednak Capcom nie odrobił zadania domowego.

Fantastycznie w moim odczuciu prezentuje się oprawa audio-wizualna, ponieważ Street Fighter 6 z jednej strony jest poważniejszy od swojego poprzednika, ale jednocześnie wykonywanie wszystkich specjalnych ataków sprawia, że walka staje się barwną ucztą dla oczu. Na ekranie pojawiają się piękne efekty, które podkręcają rozgrywkę i sprawiają, że chcemy pójść za ciosem – dodajmy do tego świetne udźwiękowienie i jeśli mamy odpowiednie samozaparcie (nie rezygnujemy po przegranych!), to od produkcji Capcomu trudno odejść. Bardzo podoba mi się przy tym design postaci – twórcy postawili na bardziej realistyczne rysy i przykładowo nowy Ken wygląda znakomicie. Na start gra oferuje także 15 wizualnie ciekawych aren (+ lokacja treningowa) i tutaj łatwo wychwalać miejscówki, które są bardzo żywe i różnorodne – podczas rywalizacji trudno przyglądać się elementom otoczenia i patrzeć na biegające w tle kotki, ale jeśli macie okazję obserwować zmagania innych graczy, to łatwo docenicie rozbudowę lokacji.

W trakcie rozgrywki w Street Fighter 6 nie natrafiłem na żadne problemy z produkcją – gra w trybie wydajności działa w stałych 60 klatkach na sekundę na PS5... jedynie podczas World Tour w wariancie rozdzielczości pojawiają się spadki na początku meczu.

Czy warto zagrać w Street Fighter 6?

Bijatyka Capcomu powraca w świetnym stylu, ponieważ recenzowany Street Fighter 6 to gra przepełniona wymagającymi i obłędnie przyjemnymi pojedynkami, które są nastawione na nowe mechaniki i odpowiednie wyczucie działań przeciwników. W grze znajdują się dwa rozbudowane tryby, a duży samouczek oraz trzy schematy kontroli postaci sprawiają, że do pozycji może podejść dosłownie każdy.

Capcom zdaje sobie sprawę z siły IP i otwiera Street Fightera 6 na bardzo szeroką publikę. Wielu graczy będzie zachwyconych tytułem, a Battle Hub pozwoli im spędzić w grze dziesiątki... a może i nawet setki godzin. Japończycy wysoko ustawili poprzeczkę.

Ocena - recenzja gry Street Fighter 6

Atuty

  • World Tour to bardzo rozbudowany, ciekawy i angażujący tryb, w którym spędzicie sporo godzin,
  • Capcom stworzył raj dla fanów bijatyk. Battle Hub to znakomite miejsce dla społeczności, której przedstawiciele będą stale ze sobą walczyć i mierzyć się w nowych turniejach,
  • Drive System to kapitalne uzupełnienie znanej mechaniki, ponieważ deweloperzy zamienili bijatykę w niezwykle satysfakcjonujące szachy,
  • Street Fighter 6 jeszcze nigdy nie był tak nastawiony na czytanie wrogów i umiejętne wykorzystanie zdolności,
  • Bardzo rozbudowany samouczek – to właśnie za jego pomocą otrzymacie masę porad, poznacie lepiej wojowników i przygotujecie się do sieciowych walk,
  • 3 schematy kontroli postaci sprawiają, że każdy może zagrać w Street Fighter 6.

Wady

  • Grze brakuje pełnoprawnego trybu fabularnego, dzięki któremu poznalibyśmy bohaterów,
  • Drobne spadki na początku starcia w World Tour (tryb rozdzielczości).

Na dobry początek 2023 roku fani bijatyk otrzymują bardzo mocnego kandydata do najważniejszej produkcji 12 miesięcy. Street Fighter 6 zapewnia dwa duże tryby, przy których spędzicie dziesiątki godzin, a zestaw postaci na start jest bardzo dobry. Dodajmy do tego znakomity system Drive i obłędnie satysfakcjonujące walki – entuzjaści IP mogą szykować się na wiele godzin ostrej rozgrywki.
Graliśmy na: PS5

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper