Informa (2023)

Informa (2023) - recenzja, opinia o serialu [Netflix]. Śmiertelnie niebezpieczne śledztwo

Piotrek Kamiński | 23.03.2023, 21:00

Kiedy Mishima zatrudniał się do pracy w gazecie, chciał pisać historie, o których zwykli ludzie normalnie w życiu by nie usłyszeli, lecz rzeczywistość okazała się być znacznie mniej ciekawa. Teraz los daje mu szansę stworzyć naprawdę ciekawy materiał. Czy podążanie za szukającym kłopotów informatorem Yakuzy to jednak taki dobry i bezpieczny pomysł?

Lubię japońskie kino. Tamtejsi kreatywni mają niesamowity dar łączenia absolutnie poważnych wątków i tematów z niedorzeczną komedią w taki sposób, że człowiek uśmiecha się, zamiast czuć zażenowanie. W jednej chwili oglądamy brutalną scenę tortur, po której następuje chwila wytchnienia w towarzystwie rozchichotanych hostess, spuentowana prostym humorem sytuacyjnym. I jakimś cudem wszystko to dobrze do siebie pasuje! Jak oni to robią?

Dalsza część tekstu pod wideo

Informa (2023) - recenzja serialu [Netflix]. Pobicia, podpalenia i lekkie żarciki 

Tajemniczy zabójca

Kompletnie zaskoczyło mnie jak mało azjatycka jest gra aktorska obsady serialu. Zwyczajowo ichnie kino pełne jest przesady, wybałuszania oczu, darcia się kiedy chce się pokazać zdenerwowanie i tym podobnych, wybitnie teatralnych zagrywek. Tymczasem "Informa" jest zaskakująco wiarygodnie wyglądającą produkcją. Jasne, od czasu do czasu kozacki gangster idzie na bitkę z kijem baseballowym zawadiacko trzymanym za głową, służącym przy okazji za podpórkę dla szyi, tak aby móc wygodnie patrzeć z góry na przeciwnika, a i dialogi jasno dają do zrozumienia, z jakiego typu produkcją mamy do czynienia, lecz jako całość, serial jest raczej spokojny, dzięki czemu może spodobać się nawet widzom, którzy japońszczyzny zazwyczaj nie trawią.

Fabuła dzieli się między dwóch głównych bohaterów. Najpierw poznajemy wspomnianego już dziennikarza, Mishimę (Reo Sano), który będzie naszym awatarem, odpowiednikiem widza w tym zupełnie nowym, pełnym bezwzględnych gangsterów świecie. Szybko poznajemy też drugiego głównego bohatera, tytułowego Informę, który naprawdę nazywa się Kihara (Kenta Kiritani). Wspólnie panowie zapolują na szajkę bandytów okrutnie mordujących szefów Yakuzy. Po co to robią? Dlaczego Kiharze tak na nich zależy? Na czym ma polegać rola Mishimy, pieszczotliwie zwanego przez Kiharę 'Idiotą Juniorem' i kim w takim razie jest 'Idiota Senior'? Sezon trwa dziesięć, około trzydziestominutowych odcinków i ostatecznie widz dostanie odpowiedź na wszystkie te pytania, choć czy są to satysfakcjonujące odpowiedzi, to już zależeć będzie od jego oczekiwań...

Kiedy w końcu okazało się co, jak i dlaczego (co zdradzają po części również opisy odcinków na Netflixie, więc zalecam ostrożność), byłem zaskoczony, jasne, ale również rozbawiony tym co otrzymaliśmy. Finał trzyma się kupy logicznie - przynajmniej w ramach wiarygodności ustalonych przez scenarzystów - choć wydaje mi się, że lepiej pasowałby do jakiejś epickiej gry video albo anime. Mało tego, nie mogę pozbyć się wrażenia, że gdzieś już coś podobnego widziałem. W proponowanym finale historii nie ma absolutnie nic wiarygodnego i to do tego stopnia, że część widzów może w tym momencie poczuć, że zmarnowali czas oglądając serial do końca. Wydaje mi się, że rozwiązania, które dobrze sprawdzają się w bardziej fantastycznych scenariuszach, w mniej podobnych do naszego światach, mogą wypaść raczej kuriozalnie, jeśli spróbować je przepisać jeden do jednego na nasze realia. Im dłużej o nim myślę, tym bardziej doceniam ten finał, choć trzeba mieć świadomość, że nie jest to historia dla każdego.

Informa (2023) - recenzja serialu [Netflix]. Nakręcony w przemyślany, miły dla oka sposób 

Duchy przeszłości

Pod względem technicznym mamy do czynienia z bardzo imponującą propozycją. Sceny walk są zawsze bardzo czytelne i dobrze pomyślane. Towarzyszy im jakość mogąca kojarzyć się z klasykami kina kopanego, a więc zabawne efekty dźwiękowe, kompletnie nieprawdopodobna siła ciosów, czekanie na swoją kolej. W większości dzisiejszych produkcji efekt byłby obciachowy, ale tutaj ta umowność pasuje do szerszego klimatu. No i łatwo jest przymknąć oko na pewne niedociągnięcia aktorów, kiedy akcja jest tak skrupulatnie zaplanowana i pociągnięta tak boleśnie długimi ujęciami. W ostatniej ćwiartce historii dostajemy wielką rozróbę, w której udział biorą dwie grupy 'tych dobrych' i cały legion antagonistów. Cała bijatyka trwa ładnych kilka minut, a kamera jeździ tylko od wroga do wroga, od sekwencji do sekwencji, śledząc ruchy postaci i nigdy przy tym nie postanawiając ratować się cięciem. To istny balet, w którym każdy jeden aktor musi dokładnie wiedzieć kiedy i gdzie uderzyć lub zamarkować trafienie, przewrócić się i tak dalej, bo każda pomyłka skutkowałaby cięciem i koniecznością ustawiania wszystkiego od nowa. Przyznam, że lubię takie odważne sceny akcji.

Serial jest też bardzo klimatycznie oświetlony i udźwiękowiony. Kolorowe światło nadaje absolutnie zwykłym miejscom ciekawego charakteru. Nawet głupi korytarz w starej szkole staje się intrygujący, kiedy całość skąpana jest w neutralnym świetle, a z jednej klasy wylewa się intensywny, żółty blask. Obrazek wygląda wtedy jak żywo wyjęty z komiksu albo kreskówki, przykuwa uwagę. Muzyka ostatecznie nie zapadła mi jakoś bardzo w pamięć, choć w trakcie oglądania cały czas towarzyszyło mi poczucie, że dobrze podbija klimat. Podobnie skuteczny jest montaż "Informy". Najmocniej na widza oddziałuje oczywiście równoległe pokazywanie wydarzeń dziejących się w tej samej chwili, zmierzających do jednego punktu wspólnego, choć twórcy serwują widzom i kilka innych ciekawostek. Szybkie cięcia regularnie wykorzystywane są humorystycznie, jak kiedy Idiota Junior mówi, że nie puści Kihary - będzie musiał przez niego przejść. Cięcie i nasz bohater leży na ziemi z zakrwawionym nosem. Proste, ale skuteczne. Bardzo podobało mi się też zakończenie pierwszego odcinka, w którym ostatnie sekundy pokazują nam szybkie przecięcia twarzy wszystkich osób związanych z główną intrygą. Części z nich jeszcze nie poznaliśmy w pełni, więc widać na przykład jedynie tył głowy (nie wiem po co, skoro nie jest to nikt, kogo znaliśmy już wcześniej...), ale serial zdaje się informować nas w tym momencie, że oto wszystkie figury znajdują się już ma szachownicy. Chcesz obejrzeć całą partię? I tym mnie kupili - chciałem!

"Informa" to bardzo przyjemna propozycja prosto z Kraju Kwitnącej Wiśni. Zgrabnie skrojony, zwięzły, brutalny, ale przy tym i zabawny serial, który ogląda się właściwie na jednym oddechu. Głowni bohaterowie są zabawni, łączy ich świetna chemia, a scenariusz nie boi się grać na emocjach widza i uciekać się do raczej drastycznych rozwiązań. Trzeba jednak mieć przy tym na uwadze, że jest to na wskroś japońska historia, więc jej zakończenie może być trochę zbyt... wyszukane dla części widzów. Warto mieć to na uwadze, choć moim zdaniem i tak "Informa" jest serialem godnym uwagi.

Atuty

  • Ambitnie nakręcona akcja
  • Dobre zdjęcia i montaż
  • Klimatyczna ścieżka dźwiękowa
  • Dobra chemia między głównymi bohaterami
  • Solidna dawka humoru
  • Żwawe tempo.

Wady

  • Kilka dziwnych decyzji reżyserskich
  • Zakończenie może być dla niektórych zbyt niedorzeczne
  • Część postaci nie do końca rozwinięta, przez co ciężko się nimi przejmować

"Informa" to nowy serial kryminalny z Japonii. Jest brutalnie, ciekawie i miejscami zabawnie, w typowo azjatyckim stylu. Kilka dziwnych decyzji reżyserskich i bardzo 'japońskie' zakończenie mogą odrzucić część widzów, ale ostatecznie uważam, że to warty uwagi serial. W sam raz na szybki binge.

7,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper