Duma i uprzedzenie i zombie (2016)

Duma i uprzedzenie i zombie (2016) - recenzja, opinia o filmie [HBO]. Nieumarli ubarwią każdą historię...

Piotrek Kamiński | 12.10.2022, 21:00

Kiedy siostry Bennett, za namową matki, kokietują zamożnego wojskowego, pana Bingleya, a jedna z nich zostaje odtrącona przez gburowatego pana Darcy'ego, pokaźna grupa żywych trupów postanawia zepsuć im zabawę atakując ich dom. Na szczęście zarówno wojskowi, jak i wszystkie siostry Bennett potrafią radzić sobie z zombiakami.

Dzisiaj coś innego. Film Burra Steersa (to jego, kiedy leżał na łóżku, zastrzelił Sam Jackson w "Pulp Fiction", kiedy przyszedł z Travoltą po walizkę Marsellusa Wallace'a do Brada i jego kolegów) został wypuszczony w 2016 roku, ale żaden z ówczesnych recenzentów PPE się nad nim nie zlitował. A że mamy miesiąc Halloween, a film właśnie wjechał na HBO max, to stwierdziłem, że to idealna okazja, aby napisać o nim dwa zdania.

Dalsza część tekstu pod wideo

Duma i uprzedzenie i zombie (2016) - recenzja filmu [HBO]. Znana historia podana na... zgniło

Pan Darcy, pastor Collins i Elizabeth

Oryginalną "Dumę i uprzedzenie" każdy zna przynajmniej z nazwy, chociaż studenci niektórych kierunków, albo fani literatury po prostu mogą być zaznajomieni również i z książkowym pierwowzorem (może nawet w oryginalnym języku!). To raczej prosta historia omyłek, oparta na - jakżeby inaczej - dumie jednej postaci i uprzedzeniu drugiej. Przez lata powstało przynajmniej kilka dokładnych adaptacji, ale również i twory bardziej wymyślne, jak choćby "Dziennik Bridget Jones". W tym ostatnim nawet casting był całkiem intrygującym elementem całej układanki, ponieważ pana Darcy'ego grał Colin Firth, a więc serialowy pan Darcy z 1995 roku. Dzisiejszy film zdecydowanie nie jest aż tak ambitnie zaplanowanym dziełem - powstał w końcu na podstawie książki stworzonej na zasadzie "do jakiej historii będącej własnością publiczną można by dodać zombie" - lecz myli się ten, kto uważa, że jest to film absolutnie niegodny uwagi.

Elizabeth Bennett (Lily James) prócz bycia damą na wydaniu jest również zaradną eksterminatorką zombie – zawsze uzbrojoną i nie dającą sobie w kaszę dmuchać. To tym ostatecznie zacznie przełamywać ścianę, którą wokół siebie postawił utytułowany dowódca wojskowy, Darcy (Sam Riley). To zdecydowanie najważniejsza różnica między oryginałem, a wersją z truposzami. Znaczna część fabuły rozgrywa się w mniej więcej taki sam sposób, z okazjonalnym atakiem zombie tu, albo tam. Oczywiście bardzo mocno zmieniono finał, który tym razem jest znacznie bardziej bombastyczny, typowy dla filmu akcji. Absolutnie bardziej istotną postacią jest teraz były przyjaciel Darcy'ego, pan Wickham (Jack Huston), a grany przez Matta Smitha pastor Collins był podobno tak komiczny na planie, że Lily Collins nie była w stanie zachować przy nim poważnej miny.

Duma i uprzedzenie i zombie (2016) - recenzja filmu [HBO]. Więzień własnego pomysłu

Przygotowania do balu

Bo musi zostać jasno powiedziane, że to przede wszystkim jest parodia. Można z niej poznać z grubsza historię powieści Austen, a i krew i flaki nie są wcale rzadkim widokiem, ale twórcy bardzo trzeźwo stwierdzili, że to nie jest historia, którą da się opowiedzieć na poważnie. Tak więc już w pierwszej scenie zombie pozbawiony większej części nosa straszy widzów wielką, glutową bańką wystającą z odsłoniętego nozdrza, a później wcale nie jest mniej dziko. Głowy eksplodują w najmniej oczekiwanych momentach, regularnie dochodzi do niezręcznych sytuacji, a Cersei Lannister nosi przepaskę na oku. Nie jest to jednak komedia waląca ze wszystkich dział, co jest chyba największym problemem całego filmu. Twórcy w dalszym ciągu chcą opowiedzieć historię „Dumy i uprzedzenia”, a nawet doprawić odrobiną niewyszukanej dramaturgii pana Darcy'ego, więc komedia jest tylko jednym z elementów składowych. Efekt jest miejscami trochę nijaki, ale siadając do filmu z dobrym nastrojem zdecydowanie częściej będziemy rozbawieni niż znudzeni.

Zombie zostały dodane do fabuły w całkiem interesujący, buzujący potencjałem sposób. Szkoda więc, że potencjał ten ZUPEŁNIE nie został wykorzystany. Same truposze wyglądają całkiem znośnie, biorąc pod uwagę maluteńki budżet całego projektu. Elementy CGI nie zostały wkomponowane w obraz za dobrze i rzucają się raczej w oczy, ale powiedziałbym, że ta wizualna taniocha dodaje produkcji odrobinę uroku. Jakby to był totalnie amatorski projekcik na YouTube, czy gdzieś.

„Duma i uprzedzenie i zombie” to produkcja dosyć unikatowa dla swoich czasów. Przed nią dostaliśmy niby „Abrahama Lincolna: Łowcę Wampirów” na podstawie książki tego samego autora, lecz papierowe zombiaki ukazały się jako pierwsze. W kolejce na ekranizację czeka jeszcze „Rozważna i romantyczna i morski potwór” i już samo brzmienie wszystkich tych tytułów powinno sugerować widzom na jakiego typu filmy się wybierają. Nie są to absolutnie dzieła sztuki; widać braki w budżecie i nie biorą się za nie najbardziej utytułowani reżyserzy w historii Fabryki Snów, co widać choćby po tym, jak nakręcone zostały sceny walk (chaotycznie i w większości mało czytelnie, choć i tu zdarzają się wyjątki). 

Dzisiejszy film jest jednak produkcją bardzo samoświadomą, do pewnego stopnia bawiącą się formą, choć jednocześnie będącą też jej więźniem. Na niezobowiązujący wieczorek filmowy nada się, moim zdaniem, w sam raz. Widać, że twórcy bawili się przy robieniu jej całkiem dobrze, więc nic nie stoi na przeszkodzie aby podobnych wrażeń nie miała i widownia. Grunt to mieć świadomość za jaki film się bierzemy.

Atuty

  • Całkiem zabawny;
  • Udanie wkomponowuje zombiaki w znaną opowieść;
  • Solidna obsada;
  • Parę ciekawych pomysłów w temacie żywych trupów;
  • Widać ciekawą choreografię walk...

Wady

  • ...ale ledwo, ponieważ cięcia co ćwierć sekundy skutecznie utrudniają jej podziwianie;
  • Niektóre zombiaki wyglądają bardziej sztucznie niż inne;
  • Miejscami nie zgrywa się tematycznie.

„Duma i uprzedzenie i zombie” to bardzo niemądre połączenie klasycznej prozy Jane Austen z jak zawsze popularną mitologią zombie. Nie robi z tematem nic przesadnie nowatorskiego, gołym okiem widać też raczej skromny budżet, ale jako proste połączenie klasyki, niskobudżetowego horroru i komedii sprawdza się bardzo dobrze.

6,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper