Gamedec

Gamedec - recenzja i opinia o grze [PC, Switch] - Wirtualne życie w polskim wydaniu

Patryk Dzięglewicz | 07.07.2022, 22:30

Polacy nie gęsi i swoje cyberpunkowe gry z elementami wirtualnej rzeczywistości mają. Nie chodzi mi tutaj jednak o taką produkcję jak Cyberpunk 2077 tylko „egranizację” powieści pana Marcina Przybyłka, tworzące jak dotąd dylogię zwaną Gamedec. Zyskała ona wystarczającą popularność, by  doczekać się własnej gry na PC, jak również recenzowanej właśnie wersji na konsolę Nintendo Switch. Futurystyczna Warszawa i „detektyw” działający w wirtualu - czy mogło się udać? Zapraszam do recenzji.

Nie jestem wprawdzie wielkim wielbicielem książek pana Marcina Przybyłka spod loga Gamedec, m.in Granica Rzeczywistości oraz Sprzedawcy Lokomotyw, dwóch pierwszych odsłon cyklu, o który opiera się gra, mimo to pokusiłem się ostatecznie o produkcję od Anshar Studio pod tym samym tytułem. Osobiście bardziej cenię cykl Underground czeskiego autora Frantiska Kotlety, ocierający się o wspomniane we wstępie klimaty, ale samo uniwersum Gamedec było wystarczająco dobre, by nie narzekać. Nim zajmiemy się dokładniej grą, obecną w tej recenzji, najpierw należy ustalić jej ciężar gatunkowy. W sieci gracze kwalifikują ją różnie, sam opisałbym ją jako mieszankę przygodówki detektywistycznej z RPG, przyprószoną elementami znanymi z powieści graficznych. Znajdziemy tu bowiem zaglądanie w każdy zakamarek odwiedzanych lokacji, łączenie faktów, dedukowanie, dużo gadania oraz rozwój postaci. W każdym razie atrakcji nam nie zabraknie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gamedec recenzja - Wirtualne problemy futurystycznej Warszawy

Gamedec - recenzja gry. Dialogi

Miejscem gdzie rozgrywa się fabuła Gamedec to rzecz jasna wykreowana przez autora uniwersum futurystyczna Warszawa końca XXII wieku (jako Warsaw City), gdzie świat realny i wirtualny funkcjonują ze sobą za pan brat, a gry VR  stały się niemal nieodłączną częścią życia człowieka. Oczywiście niesie to ze sobą znane jak i nieznane zagrożenia. W takim o to świecie funkcjonuje profesja Gamedeka, kogoś w rodzaju prywatnego detektywa wirtualnej rzeczywistości, który na zlecenie pomaga osobom nie mogącym, z takich czy innych powodów, wybudzić się z gier, bądź poszukuje i likwiduje użytkowników sprawiających problemy. Co ciekawe w naszej wirtualnej opowieści nie wcielimy się w żadną z postaci obecnych we wspomnianych książkach tylko tworzymy własnego bohatera od podstaw. Wprawdzie nie ma co robić sobie nadziei – dostępne opcje są bardzo skromne, ale na potrzeby rozgrywki wystarczają.

Fabuła recenzowanej produkcji również nie stanowi zwartej całości lecz składa się z kilku autonomicznych scenariuszy. Trudno takie posunięcie ocenić jednoznacznie, dla jednych będzie to zaletą dla innych wadą, w sumie mnie osobiście taki koncept nie wadził, zwłaszcza że wspomniane historie śledziłem z zainteresowaniem. Jako detektyw, podejmując odpowiednie zlecenie, udajemy się do danej gry w Wirtualu, by prowadzić śledztwo i rozwiązując napotykane problemy  ostatecznie dojść do tego jaki świr  za tymi wszystkimi wydarzeniami stoi – haker/troll/influencer niepotrzebne skreślić. Pochwalić należy staranność i sumienność w przedstawianiu tajemnic i zawirowań świata Gamedec. Wszystkie informacje podawane są nam w strawnych ilościach i w odpowiednim tempie, tak by łatwo je przyswoić. Oczywiście nie zabrakło dużej dawki humoru, zwłaszcza tego wulgarnego. 

Gamedec recenzja - Różnorodne lecz mroczne oblicze przyszłości

Gamedec - recenzja gry. Levelovanie

Odwiedzane  światy są zróżnicowane rzucając nas od skrajności w skrajność. Dla przykładu raz będą to klimaty Dzikiego Zachodu, innym przystankiem realia Dalekiego Wschodu, a już na samym początku wsiąkamy w atmosferę dawnych filmów noir, więc nie sposób się nudzić. Nasze śledztwa wyciągają na wierzch mroczną stronę przyszłości pokazującą że ludzie nawet za 100 lat będą fascynować się chociażby morderstwami, porwaniami dzieci, czy wyuzdanym seksem, zwłaszcza że będą mieć pod ręką rzeczywistość wirtualną. A kogo będzie na to stać osiągnie nawet pewien rodzaj nieśmiertelności.

Jak już napisałem powyżej w recenzji cały dramat tekstem stoi jak w visual novelach, więc Gamedec z pewnością zawiedzie osoby szukających tutaj starć z wrogami czy elementów akcji. Oczywiście tutaj również giniemy i to często, zależnie od tego jakich dokonamy wyborów. Natomiast miłośnicy przygodówek i gier detektywistycznych powinni być w siódmym niebie, bowiem rozgrywka oparta jest o system dedukcji, przywodząc na myśl taką klasykę jak Planescape Torment, tyle że w otoczce Blade Runner’a czy Disco Elysium. Biegamy od jednej do drugiej napotkanej postaci bądź badamy otoczenie poszukując wskazówek, które połączone w całość posuną fabułę danego scenariusza naprzód. 

Gamedec recenzja - Swoboda nie taka oczywista

Gamedec - recenzja gry. Postacie

Dialogów w Gamedec jest multum i mogą pokierować nasze śledztwo w wielu różnych kierunkach, co daje nam ułudę wolności. Niestety tylko ułudę, ponieważ mimo wielu dróg do celu nasze misję i tak mogą zakończyć się odgórnie narzuconym rezultatem (albo się powiedzie albo nie). Inna sprawa, że napotkamy wiele postaci, o których losach będziemy mogli zadecydować naszymi wyborami, więc pewna swoboda poczynań nadal istnieje. Z zawodem Gamedeka jest taki problem, że mało kto chce z nami rzeczowo rozmawiać i bardzo łatwo jest zrazić do siebie przesłuchiwanego, który zacznie milczeć jak grób. Otoczenie też niechętnie odsłania swoje tajemnice, dlatego musimy stopniowo rozwijać się o kolejne profesje, by wywierać znaczący wpływ na naszych rozmówców oraz unikać groźnych niespodzianek. Pierwszą wybieramy przy tworzeniu postaci, a następne odblokowujemy poprzez zdobywanie i wydawanie tzw. aspektów posiadanych przez nas cech charakteru. 

Dzięki profesjom jesteśmy w stanie hakować komputery, wchodzić w ludzkie umysły, ale też bajerować kobiety, posiadać talent przekonywania czy unikać bombowych niespodzianek itd. Najbardziej jednak przypadł mi do gustu perk „skalpel” pozwalający leczyć skutki uzależnienia od gier, ale też ukazujący prawdziwą istotę napotkanych postaci. Podsumowując, chociaż opcje rozwoju naszego bohatera są skromne to jednak dają szerokie pole do popisu.

Gamedec recenzja - Uroki i wady przenośnego obcowania

Gamedec - recenzja gry. Harvest Time

Przyszła pora przedstawić w recenzji jak Gamedec prezentuje się na najbardziej obecnie hołubionym dziecku wielkiego N, czyli konsoli Nintendo Switch. Cóż, trzeba od razu przyznać, że w porównaniu do wersji PC jest dość biednie, co widać kiedy bawimy się na TV. Mniejszy ekranik konsoli w tym przypadku jest jednak bardziej przejrzystszy w moim odczuciu. Pomimo iż mamy do czynienia z rzutem izometrycznym, to niestety, niższa jakość tekstur i oświetlenia rzuca się w oczy. Na szczęście gra wciąż prezentuje się ładnie i miło dla oczu, odwiedzane plansze zawierają dużo detali, oświetlenie nadal tworzy odpowiedni klimat, a same animacje są w miarę płynne. W miarę, bo sporadycznie zdarzają się jej spadki, ale bardzo rzadko. Gorzej z tym, iż zdarza się nam utknąć pomiędzy elementami grafiki, albo między postaciami i otoczeniem, aczkolwiek przyszła łatka powinna szybko zlikwidować ten problem. 

Samo udźwiękowienie natomiast jest jakieś takie niemrawe i w żaden sposób nie zapada w pamięć. Dobra wiadomość za to dla purystów językowych – do wyboru mamy język polski. Inna sprawa to jakość tłumaczenia, bowiem zdarzają się literówki, złączone ze sobą wyrazy i tym podobne, czasem odczuwa się też wrażenie pewnej sztywności przekładu. Inna sprawa, że z wersją anglojęzyczną też lepiej nie jest, sądząc po problemach raportowanych przez graczy w sieci.

Pomimo kilku zgrzytów Gamedec to gra całkiem dobra chociaż krótka, bowiem można ją zaliczyć w 10 godzin. Dla wielbicieli książkowego cyklu stanowi znakomitą przystawkę przed większymi i bardziej wymagającymi produkcjami, ale gracz świeży w temacie też powinien się dobrze bawić. W każdym razie chcąc na Nintendo Switch nabyć coś w klimatach cyberfuturyzmu warto wziąć pod uwagę zrecenzowaną właśnie grę. 

Ocena - recenzja gry Gamedec

Atuty

  • Świat gry i napotykane postacie
  • System dedukcji, profesje
  • Wulgarny humor
  • Można wracać wiele razy do zabawy
  • Język polski

Wady

  • Pojedyncza rozgrywka raczej krótka
  • Swobody mniej niż mogłoby się wydawać
  • Sporadyczne błędy techniczne i językowe
  • Drobne niekonsekwencje w scenariuszu

Cyberpunkowy futurystyczny świat stworzony na postawie powieści Marcina Przybyłka. Interesujące doświadczenie nie tylko dla fanów jego książek, ale dla każdego miłośnika wspomnianych klimatów. Wulgarny humor i mroczna atmosfera mogą być jednak trudne do przełknięcia dla wielu graczy.

Patryk Dzięglewicz Strona autora
Były recenzent na PS Site, obecnie pisze dla PPE.pl. Uwielbia japońskie gry RPG, japońską animację, strategie i książkową fantastykę. Interesuje się historią, geopolityką oraz kolekcjonuje figurki i anime. Z wykształcenia technik ochrony środowiska oraz laborant. Tworzy teksty o grach od ponad 15 lat z dorobkiem ponad setki recenzji.
cropper