Prywatność (2022)

Prywatność (2022) - recenzja, opinia o serialu [Netflix]. 8 odcinków o tym żeby nie robić sobie gołych fotek

Piotrek Kamiński | 16.06.2022, 21:00

Kandydatka na burmistrza Bilbao daje się nagrać podczas zbliżenia z mężczyzną, który nie jest jej mężem, na dodatek na miejskiej plaży. Cała jej dalsza kariera staje pod znakiem zapytania. W podobnej sytuacji - bezpośrednio, a czasami pośrednio - znajdują się trzy inne kobiety.

Obrzydliwie jednostronny i moralizatorski jest ten serial. Nie wiem, może uderzył w jakiś mój czuły nerw, bo z tego co patrzę, to ludzie raczej go chwalą - że ważny, że realistyczny, że coś tam. Pytam się więc co jest realistycznego w tym, że dosłownie wszyscy faceci w tej produkcji to świnie, złośliwe łajzy i prostaki patrzące na kobiety wyłącznie pod kątem tego czy wzięliby je do łóżka bardzo chętnie, czy tylko tak o, bo czemu nie?

Dalsza część tekstu pod wideo

Prywatność recenzja serialu (2022) - Cztery kobiety, dwa problemy

Tak, to moja sekstaśma!

Prócz wspomnianej już pani polityk, Malen (znana z "Domu z papieru" Itziar Ituno), serial opowiada o trzech innych kobietach. Ane (Veronica Echegui) jest pierwszą osobą, którą widzimy w serialu - a dokładniej jej martwe ciało unoszące się na wodzie. Odebrała sobie życie po tym, jak na światło wyszły dosyć mocne zdjęcia z nią w roli głównej. Jej siostra, Begona (Patricia Lopez Arnaiz) nie miała bladego pojęcia, że Ane ma myśli samobójcze, mimo że zawsze były ze sobą blisko. Z pomocą obu kobietom rusza inspektor Alicia Vazquez (Ana Wagener), która dobrze czuje ból, z jakim muszą sobie radzić i szczerze pragnie im pomóc. Łącząc siły być może uda im się odnaleźć trochę sprawiedliwości dla Malen i Ane, ukarać winnych i ustalić dlaczego to zrobili.

Odpowiedź na to pytanie jest raczej prosta i w większości oczywista już od bardzo wczesnego momentu. Już w pierwszym odcinku, gdy tylko zobaczyłem jedną postać, to co i w jaki sposób mówi, byłem przekonany, że oto patrzę na winowajcę. Serial jednak dziwnie bronił się przed przyznaniem mi racji niemalże do samego końca, a szkoda, bo może gdyby bohaterowie grali w otwarte karty, fabuła miałaby szansę zrobić lepsze wrażenie. Zamiast tego obserwujemy powolne śledztwo, odkrywając kolejne sekrety złych, zepsutych mężczyzn, którzy za nic mają to co zrobili, miejscami będąc wręcz dumnymi z siebie. Kiedy w ostatnim odcinku sprawiedliwość sięga jednego z winnych i dowiadujemy się, jak skrupulatnie dziewczyny przygotowały się do konfrontacji - aby nie zostawić żadnego detalu przypadkowi - nie czułem tak wielkiej satysfakcji, jak mogłoby się wydawać. Jasne, to dobrze, że prawda w końcu zwycięża, ale zamiast głośnego "Yes!" z ust widza ulatnia się co najwyżej ciche "aha".

Prywatność recenzja serialu (2022) - Żywe emocje bohaterek

Taktowna jak zawsze prasa

Tym co ratuje serial przed byciem kompletną moralizatorską kaszaną bez większej wartości, są umiejętności aktorskie głównych bohaterek. Malen jest zimną, opanowaną kobietą - w końcu polityk - lecz tak naprawdę boli ją noszenie tej maski, udawanie, że wszystko jest w porządku, że spływają po niej głupie komentarze i problemy w pracy. Kiedy pozwala w końcu innym zobaczyć swoją prawdziwą twarz, kunszt aktorski Ituno wybija się na pierwszy plan. To niemalże namacalne cierpienie, tak rzeczywiste, jakby czerpała z prawdziwych, własnych doświadczeń. Podobnie siostry w bardzo symbolicznej scenie - jednej z ostatnich w serialu - kiedy bez słów, za to z bardzo emocjonalnym, muzycznym tłem, przekazują sobie więcej niż tysiąc słów, cały czas znajdując się na samej granicy płaczu – ze smutku, z radości, z ulgi. 

"Prywatność" podejmuje bardzo ważne i jednocześnie bardzo trudne tematy. O tym gdzie znajdują się granice prywatności u osób prywatnych, publicznych, ale również ludzi po prostu. O tym jak tego typu wchodzenie z butami do czyjegoś prywatnego życia wpływa na te osoby i wszystkich ich bliskich. Do opowiadania tego typu historii potrzebne jest nie lada wyczucie, którego, moim zdaniem, twórcom serialu zabrakło. Warstwa emocjonalna jest jak najbardziej solidna. Świetna gra aktorska i pojedyncze, potężne momenty, kiedy każda z aktorek ma szansę zalśnić. Do tego solidne, miejscami lekko artystyczne ujęcia i dobra ścieżka dźwiękowa, ale cała ta otoczka wokół głównej historii spłyca ją aż do bólu.

Przy tym sama fabuła jest mocno chaotyczna, z kilkoma głównymi bohaterkami i wciśniętymi tu i tam retrospekcjami sprawiającymi, że czasami zajmuje chwilę aby uzmysłowić sobie kogo i kiedy oglądamy. Wątek śledztwa nie jest zbyt udany ze względu na to jak łatwo jest, nawet oglądając jednym okiem, domyślić się szybko co i jak. Jeśli jednak szukasz serialu, który poruszy cię przede wszystkim swoim tematem, jeśli szukasz emocji, to jest szansa że "Prywatność" jest produkcją dla ciebie. Ja oczekiwałem czegoś innego i ze swojej strony nie polecam. Osiem odcinków po 50 minut to raczej sporo czasu. Lepiej spędzić go na robieniu czegoś ciekawszego.

Atuty

  • Kilka ciekawych, intrygujących wizualnie ujęć;
  • Świetnie zagrane emocje u całej głównej obsady;
  • Dobra ścieżka dźwiękowa.

Wady

  • Przewidywalny;
  • Za długi;
  • Skrojony w myśl zasady, że wszyscy faceci to świnie;
  • Chaotycznie prowadzona narracja.

"Prywatność" jest serialem traktującym o ważnych, trudnych sprawach, jak obwinianie ofiary, nękanie i samobójstwo, ale podejmuje je z subtelnością traktora sunącego dziarsko Marszałkowską. Obsada ratuje serial swoim kunsztem, ale dla mnie to za mało.

5,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper