Chip 'n' Dale Rescue Rangers (2022)

Chip 'n Dale Rescue Rangers (2022) - recenzja, opinie o filmie [Disney] Schematyczny i oryginalny jednocześnie

Piotrek Kamiński | 22.05.2022, 20:00

Chip i Dale nie przyjaźnią się od trzydziestu lat, ale kiedy przyjacielowi grozi niebezpieczeństwo i przerobienie na tanią podróbę samego siebie, udaje im się zakopać wojenny topór i ruszyć mu z pomocą!

Oglądałeś kiedyś "Kto wrobił Królika Rogera", doskonały film Roberta Zemeckisa, dosyć luźno oparty na książce Gary'ego K. Wolfa, "Kto ocenzurował Królika Rogera"? Jeśli nie, to jak najprędzej powinieneś go nadrobić - być może najprościej będzie poczekać jeszcze tych ostatnich kilka tygodni na polską wersję Disney+ (o ile faktycznie wyląduje również w naszej ofercie, bo z tym to w sumie nigdy do końca nie wiadomo). Lecz jeśli film już dawno za Tobą, a masz ochotę na coś w podobnym stylu, to dzisiejsza propozycja powinna Ci się spodobać.

Dalsza część tekstu pod wideo

Chip 'n' Dale Rescue Rangers (2022) - recenzja filmu [Disney]. Samoświadomy, ale nienachalny scenariusz

Chip, Dale i Monty/Rocky

Chip i Dale (John Mulaney i Andy Samberg) poznali się jako dzieci w szkole, do której uczęszczają tak ludzie, jak i kreskówki (wtedy jeszcze wyłącznie ręcznie rysowane). Szybko stali się swoimi najlepszymi przyjaciółmi i wyruszyli do Hollywood, aby spróbować zrobić karierę na wielkim ekranie. Po kilku niewielkich rolach doczekali się wreszcie swojego przełomu. Znanej również na naszym podwórku "Brygady RR", w skład której wchodzili również Monterey Jack (u nas Jack Roquefort, któremu głosu w dzisiejszym filmie użyczył Eric Bana), Gadżet (Tress MacNeille) oraz Bzyczek. Ten ostatni w serialu raczej nie gadał (za wysoki, niezrozumiały głosik), lecz tu wali do widza basem Dennisa Haysberta.

Niestety, chciwość i żądza sławy okazały się być ważniejsze. Dale odszedł z serialu żeby robić solową karierę. Nic z tego nie wyszło. Teraz, trzydzieści lat po tych wydarzeniach, Chip jest smutnym sprzedawcą polis ubezpieczeniowych, Dale wciąż żyje przeszłością i zrobił sobie lifting CGI, Gadżet i Bzyczek przepadli gdzieś razem, a Monty/Rocky siedzi całe dnie obmyślając teorie spiskowe i dalej waląc ostro po nosie ser. Po mieście grasuje również niebezpieczny gangster (Will Arnett), który wymyślił sobie, że będzie przerabiał przebrzmiałe postacie w ich tańsze, pozbawione praw autorskich wersje, po czym kręcił z nimi filmy, które najwyraźniej jakimś cudem przynoszą zyski. Kiedy dopada w swoje łapska przyjaciela naszych wiewiórów, ci - z początku niechętnie - raz jeszcze łączą siły, by go odnaleźć.

Fabularnie film jest na swój sposób magiczny, jednocześnie będąc kolosalnie odtwórczym, sklejonym ze stereotypów, jak i absolutnie oryginalnym i w stu procentach swoim. Scenariusz Douga Manda i Dana Gregora, duetu, który dał nam, między innymi, dobrych 50 odcinków "Jak poznałem waszą matkę" jest zakręcony w najlepszym tego słowa znaczeniu. Chłopaki przyjrzeli się rynkowi filmów i seriali animowanych, po czym wymyślili jakby tak skleić jak najwięcej jego elementów w jeden, trzymający się kupy film. Rezultatem jest właśnie "Chip 'n' Dale Rescue Rangers" - z jednej strony mocno standardowa historia detektywistyczna, od góry do dołu wypchana stereotypami i czymś, co już dawno wymyślił kto inny, z drugiej doskonale zdająca sobie z tego faktu sprawę i wykorzystująca go na swoją korzyść.

Chip 'n' Dale Rescue Rangers (2022) - recenzja filmu [Disney]. Dojrzały humor i nie zawsze doskonała animacja

Na tropie śmierdzącego sera

Rozumiem czemu Disney nie zdecydował się wprowadzić dzisiejszego filmu do kin. To zwyczajnie nie jest typowy, dziecięcy hit. Jasne, mojemu synowi się podobało (choć czasami mam wrażenie, że ostatnio po prostu wszystko mu się podoba, więc w sumie żaden to argument), lecz sama historia nie dość, że potrafi być miejscami dosyć mroczna, jak choćby fakt, że Monty/Rocky jest uzależniony od sera ( im bardziej śmierdzący, tym lepszy), który wciąga nosem, a którego normalnie nie da się kupić w zwykłym sklepie. Do tego dochodzi względnie makabryczna - choć interesująca, raz jeszcze hołdując zasadzie, że tworzymy nowe, miksując stare - abominacja z końca filmu, żarty z parowania ze sobą myszy i muchy. Takie tam.

No i najważniejsze - humor. Dzisiejszy film jest szczerze zabawny, niemalże w każdej scenie wywołując u mnie wszystko, od lekkich uśmieszków, po gromkie salwy śmiechu. Lecz jest to humor, którego większość małych dzieci nie zrozumie. Nie tylko dlatego, że żarty są zbyt dorosłe (a znalazło się nawet bardzo wyraźne odniesienie do "Terminatora 2"), ale również ponieważ odnoszą się do klasyki, której one zwyczajnie nie znają i jeszcze przez jakiś czas nie poznają. "Chip 'n' Dale Rescue Rangers" jest listem miłosnym, laurką dla czasów minionych. Pełno tu bardzo oldskulowych postaci i to tak bardzo oldskulowych, że sam często zastanawiałem się, czy to jakiś oryginalny twór, czy po prostu nie kojarzę. Bohaterowie odnoszą się do filmów, z których pochodzą, a tanie podróbki klasyków to czasami odniesienia do prawdziwych bootlegów, czasami po prostu brzydkie zrzynki dla szybkiego "haha", a czasami piękne nawiązania do memów i najbardziej pierwotnych wersji danej postaci, jak choćby w przypadku "Simpsonów". W filmie pojawia się nawet "Brzydki Sonic" (i tak dosłownie się nazywa)! Po tej farsie z pierwszym zwiastunem filmu został z niego zwolniony i od tamtej pory nie wiedzie mu się za dobrze, ale tutaj ma nawet sporą rolę i podobno szykuje mu się serial z FBI.

Można powiedzieć, że film Akivy Schaffera jest pod względem technicznym nawet bardziej ambitny, niż wspomniany już klasyk Zemeckisa, choć miejscami ambicja ta wychodzi mu bokiem. Ruch postaci dwuwymiarowych nie zawsze zgrywa się idealnie z ruchem kamery. Problem ten nie istnieje oczywiście w przypadku bohaterów animowanych komputerowo, jak Dale, tak samo z resztą, jak w przypadku postaci kukiełkowych. Ogólnie połączenie live action z animacją 2d i 3d wypada zwykle bardzo w porządku, ale w przypadku tego typu i skali produkcji nawet tych kilka nienaturalnie połączonych ujęć niesamowicie rzuca się w oczy. No i światło na rysunkach to co najmniej ze dwie klasy poniżej tamtej produkcji.

"Chip 'n' Dale Rescue Rangers" będzie doskonałą propozycją dla wszystkich fanów "Disney afternoon", nadawanego w latach dziewięćdziesiątych również u nas. To zabawny, przemyślany i dosłownie przepełniony (ale nie tak chamsko i nachalnie jak w "Kosmiczny Mecz: Nowa Era") odniesieniami do klasyki i gościnnymi występami lekko już zapomnianych bohaterów. Pamięta ktoś jeszcze policjanta Szmergla?! Pojawia się na sekundkę w jednej scenie. Jest to również doskonała okazja by pokazać swojej latorośli jakie bajki oglądało się kiedyś, wytłumaczyć, być może zainteresować. Biorąc pod uwagę jak wiele z tego będzie zaraz dostępne bez kombinowania i u nas, aż szkoda by takiej okazji nie wykorzystać. Polecam serdecznie.

Atuty

  • Inteligentnie pomyślany scenariusz;
  • Tona lepszych i gorszych (ale głównie lepszych) żartów;
  • Wiele gościnnych występów i odniesień do klasyki kina - nie tylko animowanego;
  • Świetny voice acting;
  • Solidne tempo.

Wady

  • Mix live action, animacji 2d i 3d wypada miejscami tak sobie;
  • Część żartów może być nieodpowiednia dla młodszej części widowni.

"Chip 'n' Dale Rescue Rangers" jest dla mnie kompletnie niespodziewanym hitem tego miesiąca. Angażujący, przepełniony humorem i nawiązaniami do klasyki scenariusz, świetna obsada, w większości bardzo solidne wizualia. Nie jest to może majstersztyk, jak "Kto wrobił Królika Rogera", ale to wciąż bardzo dobry, warty uwagi film.

8,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper