Men (2022)

Men (2022) - recenzja, opinie o filmie [M2 Films]. Wszyscy faceci są tacy sami...

Piotrek Kamiński | 20.05.2022, 21:00

Harper wynajmuje piękny dom na wsi aby odpocząć po traumatycznych wydarzeniach związanych z jej mężem, Jamesem. Początkowa sielanka zostaje jednak szybko zakłócona pojawieniem się za oknem dziwnego, kompletnie nagiego mężczyzny.

Alex Garland nakręcił na razie ledwie trzy filmy, ale i tak każda jego produkcja jest przynajmniej interesująca i wizualnie imponująca. Debiutował w 2014 za sprawą "Ex machina", który to film również napisał. Później stworzył dla Netflixa "Anihilację" z Natalie Portman, a dzisiejszy film w Stanach Zjednoczonych wypuściło A24, co powinno sugerować widzom z jakiego typu produkcją mamy tym razem do czynienia.. Nie miej cienia wątpliwości - "Men" jest horrorem z krwi i kości. Nawet jeśli zajmuje mu chwilę aby faktycznie się zacząć. No i nie nazwałbym go strasznym. Raczej po prostu obrzydliwym.

Dalsza część tekstu pod wideo

Men (2022) - recenzja filmu [M2 Films]. Ależ ten film wygląda!

Harper - główna bohaterka

Czego by o dzisiejszym filmie nie mówić, zdecydowanie trzeba przyznać Garlandowi, że wizualnie dał nam majstersztyk. Brytyjska wieś jest przepiękna, pokryta różnorodną roślinnością, ozdobiona kałużami. Sceny takie jak ta w bardzo długim, ciemnym tunelu z nienaturalnie donośnym, ale za to pięknym echem, czy w starym, podniszczonym kościele robią bardzo mocne, przyjemnie estetyczne wrażenie. Część historii poznajemy przez flashbacki, z których dowiadujemy się jak wyglądała relacja Harper (świetna Jessie Buckley) i Jamesa (Paapa Essiedu). Tym scenom reżyser postanowił nadać pomarańczową poświatę, dzięki czemu widz podskórnie czuje, że coś jest tu nie tak, nawet jeśli z początku nie wie jeszcze co dokładnie.

Ostatni akt filmu wchodzi w obrzydliwy jak diabli body horror i trzeba przyznać, że efekty specjalne w tych momentach są po prostu doskonałe. Jest krwawo, obleśnie, dziwnie, nienaturalnie i mocno metaforycznie, choć w temacie scenariusza Alex nie silił się na przesadne woalowanie swoich intencji. Przenośnia jest grubo ciosana i raczej oczywista (choć może być i tak, że czegoś nie zrozumiałem i gadam głupoty, jasne), ale sposób jej podania robi wrażenie. Sam nie jestem pewien, czy bardziej mnie te sceny odrzucały, czy bawiły, bo kiedy już przetrawić początkowy moment "wtf?!", a reżyser powtarza go następnie ładnych kilka razy, niedorzeczność sytuacji zaczyna lekko śmieszyć i to nie tylko mnie - obok siedział kolega, który pod koniec filmu regularnie wybuchał gromkim śmiechem.

Men (2022) - recenzja filmu [M2 Films]. Rory Kinnear to człowiek orkiestra

Mógłby tej maski nie zdejmować...

Biorąc pod uwagę jakość efektów gore, dziwię się jak nienaturalnie wyszło wklejenie twarzy Rory'ego Kinneara na ciało młodego chłopca. Bo musisz wiedzieć, że większość postaci męskich w filmie zostało zagranych przez tego samego aktora. Wszyscy, od właściciela posiadłości, przez księdza, dzieciaka, barmana, policjanta, a na dziwnym golasie kończąc wyglądają jak Kinnear, co też oczywiście nie jest wcale przypadkiem, tylko kolejną metaforą.

Głównym tematem filmu jest toksyczna męskość i to jak trudno jest się od niej uwolnić. Kolejni bohaterowie uosabiają jej kolejne aspekty, od tych bardziej bezpośrednich, jak agresja, po bardziej subtelne jak uparta potrzeba kontroli i odbieranie głównej bohaterce możliwości podjęcia własnej decyzji. Temat w filmie zgłębiony zostaje z naprawdę wielu różnych stron, choć sam fakt przedstawienia po raz kolejny facetów jako tych złych zapewne nie każdemu podejdzie.

"Men" jest świetnie zagranym, pięknie wyglądającym i brzmiącym filmem, jak wszystko, co wychodzi spod ręki Alexa Garlanda. Buckley jest doskonała jako Harper, a kiedy wrzeszczy w bezsilnej złości, widza przechodzą aż ciarki. Królem tej imprezy jest jednak Kinnear. Wcielić się tak bezbłędnie w tak dużo postaci, każdej nadając unikatowy charakter to czysty talent i mam nadzieję, że zostanie doceniony przy okazji rozdawania jakichś nagród. Czy "Men" jest najlepszym filmem Garlanda? Moim zdaniem nie. "Ex machina" podobała mi się bardziej. Niemniej, jest to unikatowy, intrygujący film, który warto sprawdzić samemu. Ostrzegam jedynie, że trzeci akt zdecydowanie nie nadaje się do oglądania przez osoby o delikatnych żołądkach. Co też w sumie może posłużyć za rekomendację!

Atuty

  • Piękne zdjęcia i dźwięk;
  • Wybitni Kinnear i Buckley;
  • Odkręcony na maksa finał;
  • Kompleksowo przedstawia temat toksycznej męskości.

Wady

  • Mało udane CGI na jednej postaci;
  • Może trochę zbyt otwarte zakończenie.

"Men" to jeden z tych filmów, które trzeba zobaczyć, aby uwierzyć. To, co zaczyna się jako dramat, bliżej końca staje się obleśnym horrorem z drugim dnem, nawet jeśli zupełnie niestrasznym. Tylko czemu znowu to my, chłopy, jesteśmy tymi złymi?!

8,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper