Podpalaczka (2022)

Podpalaczka (2022) - recenzja, opinie o filmie [UIP]. Kolejny świetny remake...

Piotrek Kamiński | 17.05.2022, 21:00

Zac Efron wmawia ludziom, że nie chcą palić papierosów, przez co krwawi z oczu, a jego córka pali wszystko wokół siebie (poza papierosami) kiedy się zdenerwuje. Tak to jest, jak pozwalasz testować na sobie leki i inne rządowe badziewia...

Kiedy do ludzi z Hollywood dotrze wreszcie, że horrory Stephena Kinga nie są dobrym materiałem na filmy i seriale? To nie są nawet dobre literackie horrory! Nie podobały mi się już, kiedy byłem młody, a przecież wtedy człowiekowi podoba się wszystko! Kilka lat temu ktoś zwrócił mi tutaj uwagę, że się nie znam, więc postanowiłem dać "królowi horroru" jeszcze jedną szansę. Przeczytałem kilka książek, z których "Misery" była całkiem ok, jak już się rozkręciła, "Zielona mila" fajna, ale to nie horror, "Smętarz dla zwierzaków" nie najgorszy, ale zdecydowanie nie kręcił mnie tak, jak niektórych, a już "To" i "Lśnienie" były zwyczajnie nudne. Wszystkie te jego pomysły jadą na tym samym patencie - tak już jest i zaakceptuj to po prostu. Dodatkowo każda jego historia grozy jest równocześnie grubociosaną metaforą - a to o rodzicielstwie, a to o dorastaniu, o zaniedbaniu, o alkoholizmie. Kompletnie mnie ten jego styl nie kupuje. Czemu o tym wszystkim wspominam? Żeby wszyscy rozumieli moje podejście do Kinga i mogli sobie ten tekst przez nie przefiltrować. W końcu istnieje jakaś tak szansa, że Tobie akurat się ten film spodoba.

Dalsza część tekstu pod wideo

Podpalaczka (2022) - recenzja filmu [UIP].  X-Men według Stephena Kinga

Tata odpowiedzialnie zajmuje się córką

Rodzina McGee nie należy do najbardziej zwyczajnych. Jej głowa, Andy (Efron) jest motywacyjnym spikerem, ale nie takim standardowym, zarzucającym cię durnymi frazesami, o tym jak to wszystko jest w zasięgu twojej ręki, musisz tylko bardzo chcieć (i kupić moją książkę). Andy potrafi dosłownie przemówić do wnętrza człowieka, sprawić, że zrozumie i posłucha jego sugestii. Z jednej strony można taką moc wykorzystać do pomocy ludziom, na przykład pomagając im zerwać z męczącym nałogiem. Z drugiej nic nie stoi na przeszkodzie aby kazać komuś zrobić coś nielegalnego... Jego żona, Vicky (Sydney Lemmon) posiada moc telekinezy, ale to ich córka, Charlie (Ryan Kiera Armstrong) jest najciekawsza. Jej moc polega na punktowym podgrzewaniu atmosfery aż nastąpi samozapłon. Niebezpieczna to moc, a biorąc pod uwagę, że próbuje ich dopaść rząd, rodzice starają się wyciszać ją, tak aby źli ludzie nigdy ich nie dopadli. Później dopadają. Później Charlie ucieka. Koniec filmu. I prawie niczego nie pominąłem...

Fabuła książkowej "Podpalaczki" też nie jest przesadnie rozbudowana, ale reżyser filmu, Keith Thomas idzie nawet o kilka kroków dalej. Z jednej strony rozbudowuje rodzinną relację głównych bohaterów względem poprzedniej adaptacji, pokazuje ich dyskusje na temat mocy Charlie, problemy, z którymi muszą sobie na co dzień radzić. Z drugiej, kiedy akcja rusza z kopyta, bo naukowcom udaje się ustalić, gdzie się znajdują i wysyłają za nimi kolejnego obdarzonego mocami człowieka, Indianina imieniem Rainbird (Michael Greyeyes), odpowiedzialny za scenariusz Scott Teems kompletnie odcina hamulce i akcja gna na złamanie karku aż do nieziemsko niesatysfakcjonującego finału, ignorując po drodze upływ czasu, niemalże wszystko związane z polującą na Charlie agencją i jakikolwiek rezultat wieńczącej fabułę sekwencji akcji.

Podpalaczka (2022) - recenzja filmu [UIP]. Chociaż ogień robi wrażenie

Dzieci potrafią czasami naprawdę wybuchnąć gniewem

Zac Efron jak zawsze daje z siebie wszystko i udaje mu się stworzyć ze swoją ekranową córką niezły duet, ale tak marnych dialogów nie udźwignąłby nawet sir Anthony Hopkins, a co dopiero kilkuletnia dziewczynka wcielająca się w Charlie. Można powiedzieć, że aktorzy spisują się raczej dobrze, biorąc pod uwagę powierzony im materiał, ale byłby to fałszywy komplement.

Zupełnie prawdziwym jest natomiast pochwała strony wizualnej projektu. Cała produkcja utrzymana jest w raczej ciepłej kolorystyce, przynajmniej zawsze wtedy, kiedy gdzieś w pobliżu znajduje się Charlie. Sprawia to, że widz niemalże czuje towarzyszącą jej wszędzie wysoką temperaturę. Do tego efekty wizualne związane z ogniem wyglądają na tyle przekonująco, że nigdy nie byłem pewien, kiedy patrzyłem na animację komputerową, a kiedy faktycznie podpalili kogoś dla lepszego efektu. Może z wyjątkiem jednej, nieziemsko absurdalnej sceny, podczas której pewna postać zostaje przez przypadek przypalona przez dziewczynkę i stoi tak, jak kołek, patrząc jak pięknie palą jej się ramiona. Jakby tego było mało, okazuje się później, że ten krótki pożar wystarczył żeby doznała obrażeń trzeciego stopnia, które następnie zostają... Przemyte i zabandażowane. Zapewne żeby bardziej bolało, kiedy już materiał przyklei się do rany i trzeba będzie go zrywać razem z mięchem.

Największym grzechem twórców jest jednak pycha. Po co było robić nową wersję filmu, skoro "Podpalaczka" z 1984 z Drew Barrymore wciąż trzyma się całkiem nieźle (znowu - biorąc pod uwagę, jak niskich lotów jest materiał źródłowy)? Panowie Thomas i Teems obaj są niemalże debiutantami. Dla tego pierwszego był to dosłownie pierwszy duży projekt, natomiast scenarzysta dał nam wcześniej jeszcze beznadziejne "Halloween zabija". Od zawsze powtarzam, że rozpoczynanie swojej kariery od horroru - przynajmniej jeśli myśli się o niej w poważny sposób - nigdy nie jest dobrym pomysłem. Dzisiejszy film nie jest wyjątkiem. Oglądamy na własną odpowiedzialność.

Atuty

  • Solidnie Efron i Armstrong;
  • Nieźle wykonany ogień;
  • Krótki.

Wady

  • Kompletnie niewłaściwie rozłożona fabuła;
  • Nierówne tempo;
  • Marne, urwane zakończenie;
  • Kurtwood Smith mógłby równie dobrze zostać zupełnie wycięty i niczego by to nie zmieniło.

"Podpalaczkę" da się obejrzeć, zwłaszcza jeśli ktoś jest fanem Stephena Kinga. Aktorzy robią na tyle dobrą robotę, a obraz jest na tyle estetyczny, że seans mija raczej prędko i w znacznej mierze bezboleśnie. Nie licz po prostu na prawdziwie dobry, ani straszny film.

3,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper