Medium (2021)

Medium (2021) - recenzja, opinie o filmie [Mayfly]. Egzorcyzmy bez pośpiechu

Piotrek Kamiński | 25.03.2022, 21:00

Ekipa filmowa podąża za Nim, medium pomagającym ludziom z chorobami i egzorcyzmami. Kiedy śmierć bliskiej osoby sprowadza ją do rodzinnego domu, filmowcy postanawiają jechać za nią. Nie wiedzą, że już wkrótce zaczną dziać się tam straszne rzeczy. 

Kiedy autor popularnego nawet u nas - i to blisko 20 lat temu - "Shutter" kręci nowy film, o którym mówi się na festiwalach, zachwala i komentuje, to każdy fan horrorów automatycznie powinien czuć się zaintrygowany. Zabierałem się za "Medium" z niecierpliwością, licząc na film, po którym będę bał się wrócić do domu. Niestety, przez większość filmu jedyny lęk jaki mi towarzyszył to ten przed zaśnięciem... 

Dalsza część tekstu pod wideo

Medium (2021) - recenzja filmu [Mayfly]. Miks kilku horrorów

Mink patrzy spode łba

Nim (Sawanee Utoomma) jest medium. Opętaną przez dobrego boga Bayana kobietą, której zadaniem jest pomaganie innym. Potrafi nawet wyleczyć chorobę, której tradycyjna medycyna niestraszna. Jest również tematem nowego filmu dokumentalnego na temat eteryzmu. Wszędzie w życiu codziennym towarzyszy jej ekipa filmowa. Nawet gdy z powodu śmierci bliskiej osoby wraca w rodzinne strony. Na miejscu jej siostrzenica Mink (Narilya Gulmongkolpech) zaczyna dziwnie się zachowywać. Z początku ciotce wydaje się, że to po prostu Bayan wybrał sobie ją na swoje nowe medium, lecz zachowanie dziewczyny szybko z niepokojącego zaczyna robić się agresywne. Nie wiadomo, kto siedzi w ciele Mink, lecz na pewno nie ma dobrych zamiarów. 

Pod pewnymi względami film Banjonga Pisanthanakuna przypominał mi świetny "Lament" z 2016 roku. Niewielka, otoczona zielenią miejscowość gdzieś w Azji, mające złe intencje siły nadprzyrodzone, egzorcyzmy. Ale film Hong-jina Na był doskonale skrojoną tajemnicą czekającą na rozwiązanie. Piękne ujęcia, niepokojący klimat i nieoczywista zagadka, która do samego końca nie dawała widzowi jasnej odpowiedzi, domagając się uwagi i wyciągania własnych wniosków, sprawiały, że długi film oglądało się niemalże na jednym oddechu. "Medium" jest natomiast przez większość czasu zwyczajnie nudny i nielogiczny, a kiedy twórcy próbują straszyć widza, wychodzi im to raczej żałośnie. Da się starać zbyt mocno i idealny tego przykład mamy w dzisiejszym filmie. Chodzenie na czworakach i sikanie na stół krzywiąc głowę nie jest straszne samo w sobie. Scena z psem to co innego, chociaż tam człowiek czuje się po prostu nieswojo ze względu na okrucieństwo prezentowanych wydarzeń. 

Najgorsze jest to, że większość z tych "strasznych" scen nigdy nie powinna była się wydarzyć. Nie jestem z Tajlandii, a z jedynymi pochodzącymi stamtąd znajomymi od dawna nie mam już kontaktu, więc nie ma jak zapytać, ale czy to nie kompletny absurd, że rodzina, która doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że jeden z ich domowników jest opętany i niebezpieczny, tak po prostu zostawia ją w swoim spokoju i jak gdyby nigdy nic idzie sobie spać? Może to tylko ja, ale osobiście przywiązałbym ją do łóżka tak żeby nie mogła nawet drgnąć. Kiedy pod koniec filmu dzieje się coś, co potencjalnie może oznaczać bardzo duże kłopoty dla wszystkich, nie byłem w stanie wczuć się w sytuację, bo zachowanie postaci było tak kompletnie niedorzeczne i pozbawione sensu. 

Medium (2021) - recenzja filmu [Mayfly]. Brak spójnej koncepcji

Nim idzie suzkać odpowiedzi

Wizualnie produkcja może pochwalić się kilkoma ciekawymi scenami, ale to raczej zasługa naturalnego ułożenia terenu, a nie kunsztu filmowców. Całość nagrana jest jako kręcony przez kogoś tam dokument, więc nie ma mowy o szczegółowo zaplanowanych ujęciach, doskonale przygotowanym oświetleniu i tym podobnych rzeczach. Co ciekawe, twórcy zdają się czasami zapominać o tym, że to materiał kręcony z ręki, serwując nam szerokie ujęcia z góry, albo ładując się z kamerą w miejsca, w których absolutnie nie powinno ich być. Tak jakby twórcy nie mogli się zdecydować, czy chcą robić "found footage" czy tradycyjne kino.

Problemem są też bohaterowie filmu. Ponieważ całość jest niesamowicie porwana i skupiona bardziej na duchach, tradycjach i egzorcyzmach niż ludziach, postaciom brakuje charakteru. O części z nich coś nawet wiemy, ale głównie z opowieści, ponieważ na ekranie są raczej bezbarwni. Może to ze względu na barierę kulturową, ale nie udało mi się wytworzyć więzi z absolutnie żadną postacią. Nie było mi specjalnie szkoda nawet tych, którzy przed końcem seansu kopnęli w kalendarz.

"Medium" jest połączeniem paru innych filmów, z "Lamentem" i "Paranormal Activity" na czele. Niestety, nie wykorzystuje zaczerpniętych z tych filmów koncepcji w lepszy, czy nawet po prostu równie dobry jak oryginały sposób, ostatecznie oferując widzowi raczej nudny, miejscami absurdalny, za bardzo próbujący być strasznym film. Nie polecam nawet największym fanom azjatyckich horrorów.

Atuty

  • Dosyć brutalny i sugestywny;
  • Kilka klimatycznych scen.

Wady

  • Ciągnie się niemożliwie;
  • Często akcja pchana jest do przodu nielogicznymi zachowaniami bohaterów;
  • Za bardzo stara się szokować widza;
  • Niespójna koncepcja.

"Medium" to po prostu kiepski film. Nieudany zlepek znacznie lepszych produkcji, nie oferujący niczego oryginalnego i do kompletu o ślimaczym tempie. Oglądać na własną odpowiedzialność.

3,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper