Bez wytchnienia (2022)

Bez wytchnienia (2022) - recenzja, opinie o filmie [Netflix]. Brudny glina z problemami

Piotrek Kamiński | 26.02.2022, 20:00

Brudny glina musi poradzić sobie z pogrzebem matki, inspekcją posterunku, przypadkowym trupem i nieznanym szantażystą, dobijającym się co chwila na jego komórkę. Wszystko to w dziewięćdziesiąt minut. Rzeczywiście nie ma miejsca na wytchnienie. 

Koreańskie kino to gatunek na tyle specyficzny, że robienie swoich wersji ich filmów zazwyczaj mija się z celem. Trzeba być geniuszem w stylu Martina Scorsese żeby móc w ogóle marzyć o tym, że zrobienie dobrego remake'u jest wykonalne. Regis Blondeau to nie Scorsese.

Dalsza część tekstu pod wideo

Bez wytchnienia (2022) - recenzja filmu [Netflix]. Niby napięcie jest, a jednak go nie ma

Thomas i jego mama

Thomas (Franck Gastambide) jest policjantem. Brudnym policjantem. Właściwie to cały jego posterunek jest umoczony. Dorabiają sobie na boku szmuglując marihuanę. Kiedy poznajemy głównego bohatera, na posterunek przyjeżdża właśnie inspekcja szukająca kontrabandy. Cała ekipa gorączkowo spuszcza towar do kibli, ale Thomasa nie ma na miejscu. Jedzie właśnie do domu pogrzebowego aby pożegnać zmarłą matkę. Niestety, połączony z nieuwagą stres sprawia, że nie zauważa człowieka na drodze. I być może on nie patrzył przed siebie, ale robił to ktoś inny. Ktoś, kto wie kim Thomas jest...

Film Blondeau, który został również przez niego napisany (do spółki z Julienem Colombanim), nie odpuszcza nawet na minutę. To tylko 95 minut, ale za to non stop coś się w nim dzieje. A to trzeba pozbyć się zwłok, a to rozprawić się z patrolem prewencji, a to uciec przez próbującym rozjechać Thomasa samochodem. Nawet z pozoru prosta scena na posterunku zaczyna się od fangi w nos, bo czemu by nie. Problem w tym, że w całym tym szaleństwie, jakimś cudem kompletnie brakuje napięcia. Na samym początku filmu, kiedy Thomas ma w bagażniku zwłoki człowieka, którego potrącił, zatrzymuje go policja. W teorii napięcie powinno sięgać zenitu. Mundurowi widzą, że samochód miał stłuczkę, chcą zajrzeć do bagażnika, on nie ma przy sobie odznaki. Wywiązuje się nawet krótka bójka. Czemu więc cała scena nakręcona jest tak pospiesznie i nijako, że widz nie ma kiedy poczuć zagrożenia?

Bez wytchnienia (2022) - recenzja filmu [Netflix]. Niemądra rozrywka, ale wciąż rozrywka 

Tajne sprawy

To jest absurdalny film. Bez dwóch zdań. Głupi jak cholera, kompletnie niewiarygodny, zwieńczony kliszą tak zgraną, że aż cud, że wciąż żywą. Ale trzeba przyznać, że obserwowanie kolejnych niedorzecznych sytuacji, w których znajduje się Thomas potrafi dać trochę radochy. 

Pozostała część obsady jest raczej nijaka. Jest jego najlepszy przyjaciel, kolejny glina, Marc (Michael Abiteboul), policjantka, Naomi (Tracy Gotoas) i, uwaga, jeszcze jeden policjant, Marelli (Simon Abkarian). Jedno z nich ma do odegrania istotną fabularnie rolę, ale pozostali mogliby równie dobrze nie istnieć. Tyle że wtedy mielibyśmy produkcję na dwie osoby, a na film akcji to trochę mało. Nie żeby doskonałe kino z podobnego gatunku nie istniało, jak choćby obie wersje "Sleuth" z Michaelem Caine'em. Ale do tego poziomu, "Bez przebaczenia" nie może nawet startować.

Oglądanie jak jeden brudny glina ściera się z drugim, przy czym ten drugi jest niemożliwie bardziej skorumpowany i bezczelny, jest nawet zabawne, to prawda, ale problem filmu polega na tym, że twórcy zupełnie niepotrzebnie postanowili przerobić czarną komedię z Korei na pełnoprawny thriller na serio. Ale te wydarzenia nie są serio, nie pasują do poważnego filmu sensacyjnego, którym "Bez wytchnienia" próbuje być. Dodajmy do tego jeszcze słabo zmontowane sceny akcji i przesadnie teatralny czarny charakter i okazuje się, że to w zasadzie JEST komedia, tylko chyba sama do końca o tym nie wie. Można niby obejrzeć, ale dosłownie żaden element produkcji Francuzów nie wybija się ponad przeciętność, więc ostatecznie trochę szkoda czasu. Nawet jeśli to tylko dziewięćdziesiąt minut.

Atuty

  • Miejscami zabawny w swojej niedorzeczności, choć zwykle traktuje się zbyt poważnie.

Wady

  • Kiepski montaż;
  • Źle wyważone tempo;
  • Słabo nakreślone postacie.

Francuzi potrafią nakręcić sympatyczny film sensacyjny, więc liczyłem, że będę bawił się przynajmniej dobrze. Cóż, może "Bez wytchnienia" nie jest kompletną klapą, ale ciężko byłoby go komuś polecić. Może, gdyby reżyser nie bał się podbić komediowej natury swojego scenariusza...

4,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper