Recenzja: Red Game Without a Great Name (PS Vita)

Recenzja: Red Game Without a Great Name (PS Vita)

Jaszczomb | 21.12.2015, 10:30

Kiedy w grze dominują odcienie czerwieni, a niemający pomysłu na jej tytuł twórcy nazywają ją „Czerwoną Grą Bez Fajnej Nazwy”, można docenić humor dewelopera albo zastanowić się nad kreatywną siłą studia. Bo co jeśli okaże się, że ta gra nie ma też fajnego pomysłu na rozgrywkę? W takim przypadku jest zapasowy plan – upchnięcie do niej Czesława Mozila.

Już od ekranu startowego przywitała mnie chwytliwa melodyjka, która po chwili okazała się „Maszynką Do Świerkania” zespołu Czesław Śpiewa. Zdziwiony i zaintrygowany, odpaliłem nową grę od polskiego studia w nadziei, że smartfonowe korzenie nie przeszkodzą jej odnaleźć się na Vicie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Red Game Without a Great Name oddaje nam kontrolę nad mechanicznym ptakiem przenoszącym ważne listy. Kontrola ta jest pośrednia, gdyż leci on samodzielnie po linii prostej, a my pociągnięciami palca możemy go przeteleportować w dowolne miejsce na ekranie. Plansze pełne są drutów kolczastych, wiatraków i innych niebezpieczeństw, więc trzeba wykazać się zręcznością, spostrzegawczością i planowaniem. Proste założenia prostej gry z urządzeń mobilnych. I jako taka spisuje się naprawdę dobrze.

Łącznie plansz jest sześćdziesiąt i im dalej w las, tym więcej rzeczy urozmaicających rozgrywkę – rury zmieniające tor lotu ptaka, chwilowe przyspieszenie lub nietykalność, przyciski dezaktywujące pułapki oraz pola, gdzie nie działa teleportacja. Poziomy są przy tym dość krótkie, ale wymagające, także zabawy starcza tu na dobre parę godzin i nuda nie wkrada się ani na moment.

Nuda może i się nie wkrada, ale jest miejsce na frustracje. Nie zrozumcie mnie źle, gra dobrze odczytuje ruchy palców i działa bez zarzutów. Problem polega na tym, że tytuł obsługujemy wyłącznie dotykowo, a akcja pokazywana jest z większej odległości. Wszystko jest więc dość małych rozmiarów i ciężko o precyzję. Być może na smartfonach jest to mniejszym problemem, gdyż można je wygodnie złapać, ale Vita jest mniej poręczna i często ginąłem właśnie z tego powodu. W pogoni za znajdźkami trzeba też pakować się często w bardzo wąskie przejścia otoczone kolcami, a tego moje (w miarę normalnej wielkości) palce wykonać już nie były w stanie. Ale przejść grę dało radę.

Krótkie sesje, dłuższe posiedzenia - Red Game Without a Great Name w obu przypadkach spisuje się świetnie jako wymagający zabijacz czasu. Wygląda przy tym wyjątkowo ładnie, szczególnie na OLED-owym ekranie PS Vity. Problem w tym, że taniej i wygodniej jest zagrać na smartfonie.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Red Game Without a Great Name

Atuty

  • Oryginalny pomysł
  • Stylowa oprawa audiowizualna
  • Ciągłe urozmaicanie zabawy

Wady

  • Niezbyt wygodna gra na Vicie

Jeśli trofea nie są dla Was ważne, wybierzcie tańszą wersję na smartfona z większym wyświetlaczem. Bo zagrać zdecydowanie warto, ale wielkość Vity niepotrzebnie utrudnia zabawę.

Jaszczomb Strona autora
cropper