Recenzja: Assassin's Creed IV: Black Flag (PS4)

Recenzja: Assassin's Creed IV: Black Flag (PS4)

Bartek Wiak | 09.12.2013, 10:55

“Yo-ho and the bottle of the RUM!” z takim okrzykiem na ustach i butelką wspomnianego trunku w dłoni raz jeszcze zasiadłem do najnowszej odsłony Assassin’s Creeda. Tym razem jednak, zamiast ogrywać tytuł na “starej” już generacji konsol przesiadłem się na “nowe”. Nigdy nie byłem na Karaibach, nie pływałem też po morzach i oceanach, ale jeśli kiedyś gdzieś bym wypłynął to wcale bym się nie obraził gdyby rzeczywistość wyglądała podobnie do tej z AC.

Edward Kenway, korsarz z wyboru, asasyn z przypadku. Wielki marzyciel, konsekwentnie dążący ku obranym wcześniej celom. Tak chyba można najszybciej opisać głównego bohatera, w dłuższą charakterystykę bawiłem się przy okazji poprzedniej recenzji, więc tam też polecam się udać celem jej przeczytania. Jak na pirata przystało, Edward nie waha się czynić szkody bliźniemu swemu, gdy w grę wchodzą skarby. Świetnym tego przykładem jest fakt, że napada on na statki, okrada plantacje, czy też, to już za darmo, tłucze po twarzach napotkanych w barze nieznajomych. Nie da się nie zauważyć, że wolność jest dla niego bardzo ważna. Gdy jest się piratem nie istnieją żadne ograniczenia. Twórcy z pewnością, myśleli podobnie tworząc tę grę. W Assassin’s Creed 4: Black Flag popłyniemy gdzie nam się tylko spodoba i zaatakujemy wszystko co drażnić nas będzie swoją obecnością. Jednak to samo mieliśmy już jakiś czas temu w wersji na PlayStation 3. Co nam, więc daje wersja na “next-gena”?

Dalsza część tekstu pod wideo

Przesiadka z PS3 na PS4 to głównie spore zmiany w oprawie graficznej Assassin’s Creeda IV: Black Flag. Dopiero teraz możemy w pełni docenić wykonanie tego tytułu i dopiero teraz możemy poczuć piękno wiatru w blond włosach Edwarda Kenwaya. Co tak na sucho dała nam zmiana platformy, na której odpalamy grę? Po pierwsze, zupełnie inną rozdzielczość. Domyślnie AC 4 działa w 900p, jednak po zainstalowaniu aktualizacji zostaje ona podbita do 1080p, dzięki czemu wszystkie obiekty w grze nabierają bardzo szczegółowego i wyraźnego wyglądu. Jeśli chodzi o płynność to, cóż, jest po prostu płynnie. Gra utrzymuje poziom 30 klatek bez zauważalnych spadków wydajności.

Co nam w praktyce daje dodatkowa moc? Oprawa wizualna. Bitwy morskie nabrały zupełnie innego znaczenia. Teraz gdy wystrzelimy z wszystkich dział naszego wspaniałego okrętu to cały widok przesłoni nam gęsty dym towarzyszący wylatującej z lufy kuli. Czasem nasz dzielny statek będzie musiał stawić czoła rozpędzonym morskim falom i nie zawsze wyjdzie z tej potyczki bez szwanku. Zdarzyć się może, ze morskie fragmenty wedrą się siłą na pokład okrętu i niczym migotliwe stworzenia pozostawią na nim swój bajeczny ślad. Z radością i przyjemnością będziemy obserwować te krótkie, lecz piękne w swojej prostocie zachowanie wirtualnego świata. Z nie mniejszą ochotą zagłębimy się w uliczki większych miast i będziemy niejako uczestniczyć w jego życiu. Od strony wizualnej gra uległa sporym zmianom, jednak na dobrą sprawę to jedyne istotne zmiany jakie tutaj zauważymy.

Dla polskiego odbiorcy dużym plusem będzie niewątpliwie fakt, że Edward Kenway, Adewale i cała obsada gry przemówią co prawda językiem ludzi, którymi rządzi królowa, jednak ich kwestie zostały przepuszczone przez tłumaczy i w efekcie, każdej rozmowie towarzyszą polskie napisy. Tyczy się to również menu, opisu itd. Trzeba przyznać, że nie miałem się do czego doczepić w kwestii tłumaczeń, treść słyszana i widziana pokrywały się ze sobą w wystarczającym stopniu.

Oczywiście, gra niemal w pełni wykorzystuje możliwości nowego kontrolera. Pojedyncze naciśnięcia guzika “share” spowoduje wykonanie zrzutu ekranu, a znajdujący się na środku Dualshocka 4 touchpad wykorzystamy przeglądając mapę (według mnie wygodniej się to robi korzystając z “tradycyjnych” metod). Jednak nie są to zmiany, które spowodowałyby u mnie chęć wydania na grę kolejnych 250zł. Jeżeli ktoś jeszcze nie miał okazji zapoznać się z tym tytułem to jak najbardziej polecam, gdyż Assassin’s Creed IV: Black Flag to zdecydowanie najlepsza odsłona serii, jednak moim zdaniem nie warto kupować go po raz drugi. Wyjątkiem jest opcja “upgrade’u” z wersji przeznaczonej na PS3 do graficznie usprawnionej wersji na PS4. Ostatnio dałem grze 8.5/10. Teraz dołożymy jej pół punktu, gdyż wersja na nową konsolę wyeliminowała najważniejszy minus swojej słabszej siostry.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Assassin's Creed IV: Black Flag

Atuty

  • Piracki klimat
  • Olbrzymia ilość misji pobocznych
  • Warstwa audio
  • Wprowadzenie do gry postaci historycznych
  • Znacznie poprawiona oprawa wizualna względem wersji na PS3

Wady

  • Bugi graficzne
  • Czasem przycinająca animacja, przerywająca swobodny bieg

Pirackie przygody uzdolnionego zabójcy to najlepsza odsłona serii Assassin’s Creed. Wyposażona w dobrą fabułę, świetny klimat i ciekawe postacie, a dodatkowo ubrana w radującą oko oprawę graficzną produkcja, zdecydowanie zasługuje na naszą uwagę.

Bartek Wiak Strona autora
cropper