Recenzja: LittleBigPlanet Vita (PSV)

Recenzja: LittleBigPlanet Vita (PSV)

Paweł Musiolik | 12.09.2012, 17:00

Kto by się spodziewał, że szmaciany ludzik zostanie maskotką PlayStation 3 i bardzo szybko zdobędzie serca nie tylko ludzi, którzy z konsolami nie mają do czynienia tak dużo jak hardkorowi gracze, ale także właśnie tych, którzy uważają casuala za coś, co psuje rynek. Produkcja Media Molecule znalazła idealną niszę i świetnie wyważyła proporcje między niedzielnym graniem, a takim, które wymaga zaangażowania i dziesiątek godzin.

Dwie odsłony na konsolę stacjonarną, jedna na PlayStation Portable stworzyły trio, które śmiało kandyduje do najlepszej gry tej generacji. Dlatego też kompletnie mnie nie dziwiła zapowiedź wydania LittleBigPlanet na PlayStation Vita. Zapowiedzi studia Tarsier, któremu pomaga Double Eleven niosły z sobą prosty przekaz – to będzie najlepsza odsłona serii. I wiecie co? Chyba mieli rację.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jeśli ktoś grał w jakąkolwiek odsłonę serii, to w przypadku wersji na PS Vita odnajdzie się jak ryba w ukochanym akwenie wodnym. Łatwo tutaj skorzystać z hasła reklamowego Sony – Cały świat w Twojej ręce, bo właśnie cały świat LittleBigPlanet zmieścił się do przenośnej konsoli Sony i nic z gry nie ucierpiało z ciut słabszego sprzętu, a nawet dzięki mniejszym rozmiarom, lepszemu wyświetlaczowi – gra zyskała. Wygląda wręcz cudownie. Piękne kolory, śliczna grafika, która może na zrzutach ekranu nie prezentuje się imponująco, ale już bezpośrednio na konsoli potrafi zostawić nas z otwartymi ustami, które nie chcą się zamknąć z zachwytu. Co najważniejsze jednak w tej produkcji, a co kulało w wersji na PSP, fizyka jest bardzo bliska tej z stacjonarnych wersji, gdzie nasz Sackboy reaguje na oddziałujące na niego siły, zależnie od materiału po którym biega, a także kształtu powierzchni. Tutaj bym powiedział, że Tarsier wykonało fantastyczną robotę.

Dziwnie zacząłem, bo od tego jak gra wygląda, ale ciężko nie wyjść z zachwytu gdy na dzień dobry człowiek widzi tak ładny tytuł. Przemierzając kolejne krainy w trybie opowieści dla jednego gracza, nie potrafiłem wyjść z podziwu dla designerów. Sama Opowieść przedstawia nam historię Karnawalii, która niegdyś była radosną krainą, pełną uśmiechów dzieci i śmiechu ich rodziców – dziś ponura i zasępiona, opanowana przez złego Lalkarza, który przestał czerpać radość z występów i się wypalił. Postanowił więc wrócić ze swoimi Wydrążkami, czyli pozbawionymi duszy, drewnianymi lalkami. Wędrujemy tak ponownie po stworzonych przez studio planszach, napotykając na swojej drodze między innymi pułkownika Poplątka, który pełni rolę nauczyciela i mentora w świecie Marzeń. Postaci, które poznajemy są nacechowany humorem i co ważniejsze – odegranie fantastycznie przez aktorów dubbingujących kwestie pojawiające się w grze. Już poprzednie części były w tej kwestii bardzo dobre, ale tutaj Sony wykonało fantastyczną pracę dzięki czemu gra kierowana ku młodszym graczom nie sprawi im jakichkolwiek problemów.

Jednak solą gry jest to, w czym odnajdują się osoby nadzwyczaj kreatywne – edytor plansz. Nie mamy tutaj tak rozbudowanej edycji jak w LittleBigPlanet 2, co jest wiadome z ograniczeń konsoli, ale nie ma też po czym płakać. Tworzenie wielopoziomowych plansz z przejściami, dowolne ustawienie każdego elementu, czyli coś co zostało znacznie rozwinięte w LBP2. Edytor w wersji na PSVita jest świetnym miksem możliwości tworzenia plansz z pierwszej odsłony z tymi nowościami, które wprowadziła druga część gry. Przenośna wersja ma jednak gigantycznego plusa, czyli wykorzystanie możliwości, które niesie z sobą Vita. Dotykowy ekran i tylni panel, którego możemy używać zarówno w edytorze do naklejania naklejek, oddalania kamery i dowolnego ustawiania elementów planszy. Korzystając z kamery możemy zrobić zdjęcie przedmiotu i użyć go na planszy, także nic nie stoi na przeszkodzie by popstrykać zdjęć okolicy i na ich podstawie zrobić planszę, którą później się udostępni światu.

A kwestie udostępniania nie różnią się niczym od wersji stacjonarnych, dalej możemy sobie kolejkować plansze na lbp.me, a później na konsoli w nie grać. Wyszukiwanie plansz, polecane, najczęściej granie, wszelakie rankingi – wszystko działa bez zarzutu i jak na razie nie napotkałem żadnych problemów z jakimkolwiek lagiem. Dodatkowo – ważna wiadomość dla posiadaczy wersji 3G. Można grać w pobrane plansze właśnie przez 3G, gra ma wbudowany licznik pobranych danych przez ten protokół, także możecie to monitorować, nie martwiąc się o ogromny rachunek lub zużyty za szybko transfer.

Wspomniałem wcześniej o możliwościach jakie niesie z sobą Vita. Możemy przesuwać elementy na planszach, korzystając z tylnego panelu wysuwać odpowiednie rzeczy, przenosić to co zostanie udostępnione, do tego przechylamy konsolę i jednocześnie niektórymi elementami, także każdy aspekt Vity został tutaj świetnie i dokładnie wykorzystany i jeśli ktoś myśli, że to zwykły port z PS3 to się strasznie myli. Owszem, mamy elementy zaczerpnięte z LBP takie jak szpilki i naklejki ,które pełnią rolę wewnętrznych wyzwań w grze, a niektóry z nich się dodatkowo z trofeami łączą, ale to tylko tyle.

Dodatkowo oprócz zwykłych plansz stworzonych przez Tarsier i tych, które zaleją sieć po premierze gry, mamy przygotowane mniejsze plansze z różnymi zadaniami i wyzwaniami, oraz mini-grami, w które możemy grać jeśli chcemy odblokować wszystkie naklejki. Oczywiście większość z nich wykorzystuje możliwości technologiczne Vity i stanowią one bardzo miły dodatek do całości. Razem z nimi ukończenie głównego trybu dla jednego gracza powinno zająć od 4 do 6 godzin, zależnie od wprawy osoby grającej. Oczywiście nie liczę przechodzenia wszystkiego bez straty życia, bo wtedy trzeba już wznieść się na wyższe poziomy zdolności manualnych. Warte wspomnienia jest też to, że gdy kupiliście jakieś stroje w poprzednich odsłonach, to będziecie mieli je za darmo także na Vicie.

LittleBigPlanet Vita było skazane na sukces, gdyż sama marka jest skazana na niego. Gdziekolwiek się Sackboy nie pojawi, od razu zdobywa serca i konsole. Było tak na PS3, na PSP, a teraz jest tak samo na PlayStation Vita. Jeśli twierdzicie, że konsola Sony nie ma gier, to razem z Małą-Wielką Planetą otrzymała nie jedną, ale setki gier, które stworzone będą przez społeczność. Razem z LBP Vita otrzymaliście powód by zakupić tą konsolę, bo dla przygód Sackboya warto, nawet jeśli grało się już w poprzednie części. Pokochaliście raz – pokochacie kolejny, uwierzcie na słowo.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry LittleBigPlanet

Atuty

  • Polska wersja
  • Wykorzystanie możliwości PS Vita
  • Grafika i udźwiękowienie
  • Brak problemów z siecią
  • Ogromne możliwości edytora

Wady

  • Czasami ekran dotykowy źle odczytuje nasze gesty
  • Drobne błędy w przenikaniu

Gdziekolwiek Szmatek się nie pojawi, tam jest z dobrą grą. LittleBigPlanet na PS Vita to jeden z powodów dla których warto nabyć konsolę Sony. Kawał świetnej i wymagającej platformówki.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper