John Wick 2 - recenzja filmu. Udana kontynuacja

John Wick 2 - recenzja filmu. Udana kontynuacja

redakcja | 16.02.2017, 20:29

John Wick był zdecydowanie jednym z najlepszych filmów akcji ostatnich lat. Bawiąc się kliszami i schematami, potrafił zaznaczyć swoją odrębność i wyróżnić się na tle konkurencji, która bardzo często wyglądała jak spod jednej sztancy. Kwestią czasu było zatem, kiedy zapadnie decyzja o nakręceniu kontynuacji. Jak to zwykle bywa w tego typu przypadkach, można było mieć obawy i jakość sequela. Na całe szczęście John Wick 2 co najmniej dorównuje pierwszej części.

Film zaczyna się od niespodzianki – okazuje się bowiem, że porachunki Johna Wicka z rosyjską mafią jeszcze się nie zakończyły. Ta kilkunastominutowa sekwencja z jednej strony streszcza to, co działo się wcześniej, z drugiej ustawia dynamikę i klimat produkcji. Będzie szybko, brutalnie, efektownie oraz całkiem zabawnie. I kiedy widzimy, jak bohater – chcąc odciąć się od przeszłości – zalewa betonem skrytkę z bronią, dobrze wiemy, że nie minie chwila, a znów będzie ona potrzebna. Oto do jego drzwi dzwoni niejaki Santino, który upomina się o spłatę potężnego długu. Chcąc nie chcąc Wick musi sięgnąć po pistolet i wykonać zadanie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Filmy o Johnie Wicku mają trzy ogromne zalety. Pierwszą z nich jest rzeczywistość, w której rozgrywa się fabuła. Nie ma tu miejsca na realizm, to osobny świat, zaludniony przede wszystkim przez gangsterów i płatnych zabójców. Jeśli pojawiają się już jacyś cywile, to tylko na moment i nie odgrywają żadnej roli. W kontynuacji twórcy zdecydowali się na poszerzenie uniwersum, co było bardzo dobrym pomysłem. Rządzący się swoimi prawami, logiczny świat przestępców, w którym każdy ma swoją profesję jest naprawdę fascynujący i tworzy niesamowity klimat. A do tego funkcjonuje najwyraźniej na całym świecie, nie tylko w Nowym Jorku, co pozostawia wciąż duże pole do rozwoju i kolejnych znakomitych pomysłów, jak sommelier w hotelu, którego zadaniem nie jest polecanie wina, tylko dopasowanie broni do potrzeb gościa.

Keanu Reeves jako John Wick

John Wick 2 dorównuje pierwszej części

Drugą zaletą jest samoświadomość. Twórcy doskonale wiedzą, że żonglują zgranymi schematami i ponieważ mają do nich dystans, potrafią się nimi wspaniale bawić. Film jest zatem pełen delikatnej ironii oraz czarnego humoru, które sprawiają, że seans mija jeszcze przyjemniej, bo łatwo daje się wybaczyć  wszelakie głupoty, czy nieprawdopodobieństwa. Większość produkcji to ciągłe mruganie okiem do widza na zasadzie „wiemy, że nie tworzymy nic wielkiego. Ale przecież wszyscy się dobrze bawimy, więc to nie problem, prawda?”.

Keanu Reeves i Laurence Fishburne, czyli Neo i Morfeus z Matrixa, spotkali się w John Wick 2

Trzecią siłą jest sam tytułowy bohater, z prostym, dającym się streścić w maksymalnie trzech słowach charakterem i jeszcze bardziej czytelnymi motywacjami. Johna Wicka poznajemy nie tylko w działaniu, ale też ze strzępków rozmów, niewielkich gestów i mimiki widz może wyciągnąć wszystkie potrzebne informacje. Podobnie jak w oryginale, nawet odpowiednio wypowiedziane „oh” potrafi mnóstwo powiedzieć o postaci. Grający Wicka Keanu Reeves sprawdza się w tej roli doskonale. I nie dlatego, że jego gra jest dobra, bo sprowadza się de facto do jednej miny. Docenić należy to, jak bardzo aktor poświęca się, by być w dobrej formie i samemu wykonywać skomplikowane sceny walki. A te są po prostu fenomenalne. Zamiast trzęsącej się kamery oraz ostrego, dynamicznego montażu dostajemy statyczne ujęcia, w których akcja zawsze znajduje się w centrum kadru. Dzięki temu niezależnie od tego, co się dzieje, nikomu nic nie umknie. Podobną strategię – z równie dużym sukcesem – zastosowali ostatnio reżyserzy Mad Maxa: Na drodze gniewu oraz Kapitana Ameryka: Wojny bohaterów. Podobnie jak w tych dziełach, pojedynki i strzelaniny w Johnie Wicku 2 wprost wbijają w fotel.

I jeśli można coś zarzucić sequelowi to to, że jest chyba odrobinę za długi. Czasem za dużo się tu gada, za bardzo rozwleka niektóre fragmenty, przez co tempo nie zawsze jest idealne. Szkoda też, że po raz kolejny niewykorzystana zostaje Ruby Rose, której postać jest całkowitym nieporozumieniem i gdyby wyciąć ją z filmu absolutnie nic by to nie zmieniło. Nie zmienia to jednak faktu, że John Wick 2 jest przykładem doskonałego kina rozrywkowego, które sprawia – co rzadkie – że z niecierpliwością można oczekiwać kontynuacji.

Atuty

  • Brak

Wady

  • Brak

Twórcy Johna Wicka 2 udowodnili, że zdają sobie sprawę, z czego wynikał sukces oryginału, dzięki czemu stworzyli kontynuację na równie wysokim poziomie.

7,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper