
RECENZJA
8900V
Recenzja gry: Zaginięcie Ethana Cartera (The Vanishing of Ethan Carter)
Są gry, które ciężko sklasyfikować. Nie mieszczące się w sztywnych gatunkowych ramach bądź stanowiące doświadczenie zupełnie odmienne od tego, które znamy z codziennego obcowania z elektroniczną rozrywką. The Vanishing of Ethan Carter to właśnie taka gra.
Trudno mówić o fabule tej produkcji bez uniknięcia spojlerów więc pozwólcie, że ograniczę się do niezbędnego minimum. Jak nietrudno się domyśleć, Ethan Carter – nastoletni chłopiec - zaginał, a naszym zadaniem będzie rozwikłanie tajemniczego zniknięcia. Do Red Creek Valley, gdzie dzieje się akcja gry, trafiamy jako Paul Prospero. Detektyw otrzymywał przez pewien czas listy od Ethana, który twierdził iż znajduje się w niebezpieczeństwie, a gdy korespondencja się urwała, postanowił dotrzeć do sedna sprawy. I to w sumie tyle, ile należy wiedzieć na starcie.
Dalsza część tekstu pod wideo

Organizer do lodówki EASYFORM Clear Cans 8.5 L + 2 x 5.4 L (3 szt.)
0 zł
Kup teraz
54.99 zł

Zestaw do karaoke (Power audio SAMSUNG MX-T70 + Mikrofon MUSICMATE S-105 + Kula świetlna MUSICMATE MB5 + Wytwornica dymu LIGHT4ME FM 1200)
0 zł
Kup teraz
2588.96 zł
Samochód MAISTO Special Edition 1967 Ford Mustang GT 31260RD
0 zł
Kup teraz
84.55 zł

Witryna chłodnicza przemysłowa WHIRLPOOL ADN 221/1S
0 zł
Kup teraz
3999.99 zł
Jak się gra w Ethana Cartera? Nietypowo. Akcję obserwujemy w ujęciu FPP, ale nie ma tu broni, bo na swojej drodze nie spotkamy żadnego przeciwnika. Ba – nie natkniemy się nawet na kogoś, z kim mogliśmy zamienić kilka słów. Nie ma wyczerpującej się energii, nie ma podręcznego menu, ani żadnego ściśle określonego, najbliższego celu. Gra nie prowadzi nas za rączkę, co na początku uczciwie komunikują nam autorzy. Potem musimy radzić sobie sami, ale właśnie ta aura tajemniczości, uczucie zagubienia i melancholii, towarzyszącej stopniowemu odkrywaniu elementów makabrycznej układanki, są najmocniejszymi składowymi debiutanckiego dzieła The Astronauts.



Nie wspomniałem o jednej istotnej rzeczy. Paul dysponuje nadnaturalnymi zdolnościami pozwalającymi np. widzieć przedmioty, których potrzebuje. Te niezbędne są do rozwiązania zagadek, bo Ethanowi najbliżej gatunkowo do przygodówki. Gdy natrafimy na wartą uwagi rzecz, detektyw bada ją, a na ekran wyskakują wyrazy stanowiące domysły bohatera. Czy zaschła krew jest ludzka? Dlaczego trawa na pewnym odcinku torów jest wysuszona? Brak słońca? Jeśli tak, to co zasłaniało światło? Niekiedy po takiej analizie pojawia się nazwa przedmiotu, jaki należy w danym miejscu użyć, W postaci "rozbieganych" słów. Rozglądamy się więc po okolicy, a tam, gdzie zbiegną się one w jedno, pojawia się wizja ukazująca ów pożądany przedmiot i stanowiąca podpowiedź gdzie mamy go szukać. W ten sposób przez większość czasu pchamy do przodu nasze okultystyczne śledztwo. Bo musisz wiedzieć, że momentalnie pojawiają się tu smakowite elementy rodem z powieści weird fiction. Co rusz natrafimy też na kolejne ciała. Jeśli zbierzemy do kupy wszystkie poszlaki związane z konkretnym zgonem, możemy odtworzyć przebieg morderstwa z kilku scenek, które należy ułożyć chronologicznie. I tak, krok po kroku, pełźniemy po nitce do kłębka odkrywając kolejne mroczne sekrety cichej, ale jakże urzekającej doliny.


The Vanishing of Ethan Carter jest piękny. Autorzy swego czasu przybliżyli na blogu metodę polegającą na fotografowaniu przedmiotów i przenoszeniu ich do gry i efekt jest fenomenalny. Każde źdźbło trawy w Red Creek Valley, każde drzewo z powiewającymi na wietrze liśćmi, każdy pniak, metr brukowanej czy błotnistej drogi, zniszczony dom i nagrobek przy drewnianym kościele oraz sam kościół. Wszystko to wygląda cudownie. Nie raz przystanąłem, wpatrując się w wodę przepływającą z wolna strumieniami, w oślepiające słońce, we wszystkie te wspaniałe detale. Przemierzając kolejne metry mamy naprawdę wrażenie bycia tam, w tym ziejącym pustką, ale niezwykle naturalnym lesie, w tych ciemnych... Ups, nie będę pisał więcej. Dbałość o szczegóły tyczy się również notek znajdowanych po drodze - pieczołowicie przygotowanych, napisanych często odręcznym, pokreślonym pismem, na różnego rodzaju pogiętych i pożółkłych kartkach. Całości dopełnia potęgująca suspens muzyka pięknie podkreślająca istotne momenty.
W Ethanie można się teoretycznie do paru rzeczy przyczepić. Że bohaterowie mogliby być bardziej wyraziści? W Gone Home nie było żadnych bohaterów, co nie przeszkadzało mi w chłonięciu tej historii z ogromnym zainteresowaniem. Podobnie było tu, bo w opowieść o chłopcu i detektywie, poruszającą takie problemy jak ból odtrącenia, niezrozumienie otoczenia czy lęk przez nieznanym, wsiąka się momentalnie i trudno się oderwać aż do zaskakującego finału. Że gra jest krótka i starcza "zaledwie" na około 5 godzin? Przecież Adrian Chmielarz podkreślał, że nie będzie to produkcja dorównująca długością hitom AAA. Zresztą Dear Esther było jakieś pięć razy krótsze, co nie ujmowało ani geniuszowi produkcji The Chinese Room ani nie zawężało pola do jego fabularnej interpretacji. Tu również zakończenie jest niejednoznaczne, zmuszające do przeanalizowania całości, zastanowienia się czy czegoś nie pominęliśmy, czy wszystko złożyliśmy w swojej głowie tak, jak powinniśmy.


A to przecież również wartość dodana i plus w stosunku do produkcji, o których zapominamy niemal w tym samym momencie, gdy skończą lecieć napisy końcowe. Zresztą czy kilkusetstronicowa, książkowa cegła musi być lepsza od krótkiej nowelki tylko ze względu na grubość? Do obcowania z grą The Astonauts podszedłem inaczej, niż robię to zazwyczaj. Nie szukałem niewidzialnych ścian, nie skupiałem się na wynalezieniu elementów, które można by później wytknąć w recenzji choć doskonale zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy będą potrafili zdobyć się na podobną postawę. Chciałem wyjątkowych przeżyć i doznań. Takich, jakie zaserwowały mi wcześniej choćby dwie wymienione w tym akapicie produkcje. I w stu procentach dostałem to, czego oczekiwałem. Dlatego rad jestem jak cholera.
P.S. Jedyną rzeczą jaką muszę wytknąć jest pokrętny system zapisywania postępów. Nie można zrobić tego samodzielnie w każdym momencie, bo gra automatycznie zapisuje stan po rozwiązaniu każdej zagadki. Zatem jeśli jesteś w trakcie jednej z nich i wyłączysz grę, będziesz musiał ten fragment rozpocząć od nowa.
Źródło: własne
Ocena - recenzja gry Zaginięcie Ethana Cartera
Atuty
- Wciągająca fabuła
- Satysfakcjonujące choć na ogół proste zagadki
- Oprawa
Wady
- Niedopracowany system zapisu gry
Absolutnie wyjątkowa przygoda, która jednak niektórych fanów "tradycyjnych" gier może odrzucić. Nie dać jej jednak szansy to grzech. Czekam z niecierpliwością na wersję na PS4.
Przeczytaj również

Filmy/seriale
21822V
5
Filmy/seriale
21822V
5
Max Polska potwierdza FANTASTYCZNĄ premierę! Film podbił kina w Polsce
13.06, 21:40

Filmy/seriale
20416V
57
Filmy/seriale
20416V
57
Myślałeś, że widziałeś już wszystko? Ten film rozwali Ci psyche
Wczoraj, 16:00

Gry
12172V
23
Gry
12172V
23
„Najdziwniejsza gra 2025 roku” dosłownie zachwyciła graczy. Emocjonalne reakcje i pozytywne komentarze
13.06, 22:45

Gry
12098V
131
Gry
12098V
131
Marvel’s Wolverine bez premiery niespodzianki. Sony potwierdza fatalną wiadomość
13.06, 22:15

Gry
9545V
47
Gry
9545V
47
The Alters wielkim sukcesem 11 bit studios! Najnowsze dzieło naszych rodaków podbija Steam!
Wczoraj, 17:45

Hardkor
7409V
88
Hardkor
7409V
88
Pamiętacie ucieczkę ze Steama na rzecz Epic Games Store? Wszystkie owieczki pokornie wróciły
Wczoraj, 09:00
Komentarze (68)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych