Hideo Kojima vs Konami - historia prawdziwa

Hideo Kojima vs Konami - historia prawdziwa

Krzysztof Grabarczyk | 21.06.2020, 14:00

Z perspektywy czasu trudno jest mi niekiedy uwierzyć jak jeden z dawnych gigantów rynku wydawniczego, Konami w ciągu kilku lat tak dużo stracił w oczach graczy. 

Firma z wieloletnią tradycją i legendarnymi markami jak Metal Gear, Castlevania czy Silent Hill nagle stała się przykładem pójścia w niewłaściwym kierunku. Wszystko zaczęło się sypać kiedy doszło do odejścia twarzy wydawcy, czyli samego Hideo Kojimy. Nie obyło się przy tym bez przykrych incydentów.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wbrew tradycjom

Hideo Kojima vs Konami - historia prawdziwa

Pracujący od 1986 roku Kojima z biegiem lat stał się w szeregach tej firmy swoistym człowiekiem - instytucją. Światowy sukces Metal Gear Solid w 1998 roku spowodował, że Konami otrzymało potężny zastrzyk finansowy. Już rok wcześniej z ramienia Konami wydano równie kultowy do dzisiaj tytuł jakim bez wątpienia jest Castlevania: Symphony of the Night (1997, PlayStation). Co ciekawe, twórca gry, Koji Igarashi także opuścił firmę aby rozpocząć działalność na własną rękę czego owocem jest ubiegłoroczne Bloodstained: Ritual of the Night. Ale to już materiał na inny wpis. Wracając natomiast do wizerunku jaki przez przeszło dwie dekady kreował Hideo i Konami aż trudno uwierzyć, że ten mocny układ kiedykolwiek przestanie istnieć. Konami od tamtej pory zawsze utożsamiano z ciekawym wizerunkiem swojej gwiazdy tak samo jak marka Metal Gear stanowiła najmocniejszy obok cyklu Pro Evo filar wydawniczy japońskiego producenta. Zatem co poszło nie tak?

Pierwsze znaczące niezgodności słynnego wizjonera i jego wieloletniego pracodawcy pojawiły się już w 2014 roku. Podczas odbywających się targów E3 zaprezentowano grywalny teaser Silent Hills pod słynną już nazwą P.T. Demo zrobiło ogromne wrażenie na wszystkich, którzy mieli możliwość zagrania w demonstracyjną wersję Cichego Wzgórza. Trwająca już od kilka lat tendencja spadkowa serii miała zostać przełamana dzięki nowym twórcom, i to nie byle jakim. Hideo Kojima wraz z hiszpańskim reżyserem filmowym, Guillermo del Toro wspólnie postanowili odrestaurować markę Silent Hill na nowym poziomie. Jeśli graliście w P.T. to doskonale wiecie jak ogromny potencjał szykowali nam producenci. Aktor Norman Reedus obsadzony w roli głównej tylko spotęgował oczekiwania. 

Wkrótce po ujawnieniu projektu zapadła kompletnie niezrozumiała decyzja ze strony zarządu Konami o anulowaniu nowej odsłony serii. Nie podano konkretnych powodów. Co ciekawe, nawet opublikowane dla graczy demo P.T. zostało niedługo później usunięte z PlayStation Store. Jakby tego było mało, zablokowano w jednej z aktualizacji możliwość rozgrywki we wspomniany teaser nawet jeśli posiadaliśmy aplikację na HDD konsoli. Z perspektywy czasu, to jedno z najbardziej nieuczciwych zachowań wydawcy względem odbiorców. Nic dziwnego, że teraz PlayStation 4 z zainstalowanym demem P.T. osiąga kuriozalne ceny na aukcjach. Trzeba przy tym jednak pamiętać, że demo odpalimy wyłącznie w trybie offline, ponieważ nowsze wersje aktualizacji powoduje zblokowanie aplikacji. Od tamtej pory wizerunek Konami drastycznie podupadał w oczach fanów na całym świecie. Wciąż jednak wszyscy oczekiwali na jeden duży tytuł. 

Chore zmiany

Hideo Kojima vs Konami - historia prawdziwa

Konami wprawdzie stopniowo zaczynało rezygnować z wydawania gier z segmentu AAA, lecz nie przeszkodziło to firmie w przynoszeniu znacznych przychodów. W 2010 roku wydano mobilną produkcję Dragon Collection, która wygenerowała konkretne zyski. Zarząd zaakceptował przyszłościowy plan, którego celem było przekierowanie priorytetów wydawniczych na rynek mobilny. Od tamtej pory faktycznie można było dostrzec pierwsze widoczne zmiany w polityce zarządzania spółką. Do momentu premiery Metal Gear Solid V The Phantom Pain wydano raptem kilka dużych tytułów, takich jak znany cykl Pro Evo oraz Castlevanię Lords of Shadow 2. W tym miejscu zatrzymajmy się jednak w okresie przedpremierowym ostatniego Metal Gear. Rok 2015 był dla Hideo Kojimy bardzo skomplikowany i niestety nie obyło się bez przykrych zachowań ze strony jego pracodawcy. 

Hideki Hayakawa, obecny CEO Konami objął stanowisko na początku 2015 roku. Z miejsca zaczął podejmować bardzo radykalne decyzje dotyczące polityki wydawniczej firmy. To właśnie on okazał się pomysłodawcą nowej wizji Konami po sukcesie mobilnego Dragon Collection. Nigdy nie ukrywał swojego zafascynowania tym segmentem rynku upatrując w tym przyszłość branży gier. Jak widać, jest bardzo konsekwentny w swojej wizji. Wkrótce po skasowaniu P.T. wydano komunikat o wciąż trwających pracach nad Metal Gear Solid V i decyzji o zawieszeniu uwagi na grach mobilnych. Na oficjalnej stronie Konami usunięto nazwisko Hideo Kojimy oraz logo Kojima Productions na banerach promujących The Phantom Pain. Decyzję tłumaczono koniecznością scentralizowania podległych Konami podmiotów produkujących gry a w tym studio Hideo Kojimy. Przyznam szczerze, że mimo wszystko podziwiam Kojimę za to, że z klasą zachował zimną krew i nadal pracował nad ukończeniem swojego ostatniego dzieła jako wieloletni członek i twarz Konami. 

Po zniknięciu nazwiska z oficjalnej witryny branżowi obserwatorzy próbowali ustalić czy to już koniec kariery legendarnego wizjonera. Wprawdzie wydawca zaprzeczał jakimkolwiek pogłoskom dotyczącym trwającego wewnątrz konfliktu w szeregach firmy lecz większość była zgodna co do rozłamu owocnej współpracy z Kojima Productions. Cięcia w budżecie i stresująca atmosfera niestety odbiły się na jakości finalnego produktu jakim był Metal Gear Solid 5. Rozgrywka jest zaprojektowana i wykonana niemal perfekcyjnie lecz Hideo bardzo chciał aby rozszerzyć zakończenie całej historii. Jeśli zdecydowaliście się na zakup edycji kolekcjonerskiej gry to z pewnością sprawdziliście jak prezentowałoby się pełny epilog fabuły. Na płycie z dodatkowymi materiałami można obejrzeć projekt finału MGS5 ukończony w 30%. Wielka szkoda, że wydawca nie pozwolił na całkowite ukończenie tego fragmentu gry.

Klasa Hideo

Hideo Kojima vs Konami - historia prawdziwa

Kilka tygodni po premierze ostatniej gry ze Snejkiem, Hideo poinformował wszystkich o odejściu z Konami. Wraz z nim odeszli prawie wszyscy zatrudnieni w Kojima Productions a w tym doskonale znany projektant postaci, Yoji Shinkawa. Hideo jednak nie atakował byłego pracodawcy i raczej milczał w temacie wszelkich niezgodności między byłym już miejscem pracy i osobami zajmującymi się zarządzaniem. Konami jednak nie odpuściło. W grudniu tego samego roku podczas gali the Game Awards prawnicy Konami zabronili Hideo Kojimie odebrania nagrody za Metal Gear Solid V: The Phantom Pain. Kiedy Geoff Keighley ogłosił tę wiadomość, wszyscy obecni na gali głośno wygwizdali zachowanie wydawcy i jednocześnie oddali hołd i podziękowania dla Kojimy po koncercie na cześć jego twórczości. Wbrew pozorom, dzięki karygodnemu zachowaniu Konami i prawdziwie pokornej postawie kultowego producenta to właśnie Hideo zachował twarz i tym samym pokazał dzięki swojej skromności kto w tym zamieszaniu jest prawdziwym agresorem.

Kiedy w 2016 roku artysta poraz pierwszy zaprezentował światu Death Stranding i tym samym ogłosił rozpoczęcie współpracy z Sony padł z jego ust negatywny komentarz pod adresem Metal Gear Survive. Twórca odniósł się do umieszczenia w serii zombie i wyraził niesmak wobec tego co wyczynia wydawca z jego życiowym dziełem. Konami oczywiście nie pozostało dłużne wystawiając oświadczenie pod adresem Kojimy ale chyba niewielki odsetek graczy zgodziłoby się w tej kwestii z Konami. Swoją cegiełkę dołożyłem nawet sam Norman Reedus publikując za pośrednictwem Twittera zdjecie Hideo trzymającego kubek pod wszystko mówiącą nazwą "Konami Tears". To inicjatywa niezależnych twórców gier wymierzona w stronę absurdalnych decyzji Konami.

Cała ta sytuacja na linii Kojima - Konami wyszła na dobre nam wszystkim. Otrzymaliśmy jedną z najciekawszych produkcji ostatnich lat, mowa oczywiście o Death Stranding. Hideo nie odpuszcza i już teraz pracuje nad nowym horrorem dla PlayStation 5. Dzięki wydanej na jesieni kurierskiej wyprawie Sama Bridges'a mamy mnie ogromny kredyt zaufania i kibicuje nowej grze jego autorstwa. Ze wsparciem jakie oferuje Sony możemy być spokojni o jakość i wykonanie kolejnego dzieła. A Konami? No cóż, stracili w oczach graczy produkując kolejne wariacje pachinko i gry mobilne. Wprawdzie mówi się o powrocie na rynek AAA z ramienia europejskiego oddziału firmy lecz niesmak pozostaje, i to na lata.

Źródło: własne
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper