Córka boga – recenzja filmu. Czarna owca w stadzie

Córka boga – recenzja filmu. Czarna owca w stadzie

Iza Łęcka | 30.05.2020, 21:00

Niespodzianką ostatnich dni jest premiera „Córki boga” na platformie Netflix. Najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej niepostrzeżenie pojawił się w katalogu streamingowego potentata, biorąc pod lupę temat buntu, dorastania oraz patriarchalnego dyktatu. Jak oceniamy tę produkcję? Zapraszam do recenzji.

Już po pierwszych materiałach promujących film „Córka boga” („The Other Lamb”) byłam mocno zaintrygowana. Szumne ogłoszenia dotyczące horroru polskiej reżyserki w połączeniu z pierwszymi materiałami od razu przywodziły na myśl „Osadę”, „Czarownicę” czy „Midsommar. W biały dzień”. Rozbudzone oczekiwania jednak szybko zderzyły się z rzeczywistością.

Dalsza część tekstu pod wideo

Córka boga – recenzja filmu. Czarna owca w stadzie

Córka boga - „Jestem, który jestem”

Selah żyje w niezwykle licznej rodzinie, mając wiele sióstr. W ciągu pierwszych kilku minut orientujemy się, że owa rodzina nie jest niczym innym jak skrupulatnie stworzoną komuną, sektą religijną, która żyjąc na obrzeżach cywilizacji prowadzi spokojne życie. Codzienność pozbawiona wszelkiej nowoczesności upływa wszystkim kobietom i dziewczynkom na realizacji wyznaczonych obowiązków oraz słuchaniu, spijaniu wręcz z ust swego przywódcy, kazań naprowadzających na właściwą drogę życia. Głową tego zgromadzenia jest wielbiony przez wszystkie jej członkinie Pasterz. To on zebrał wokół siebie kilkanaście kobiet, które rodzą dzieci, dbają o jego potrzeby i komfort, wsłuchując się jednocześnie we wszystkie słowa, które Pasterz niemal „wlewa” w swoje owieczki podczas kazań, modlitw i nauk. Stojąca u progu dorosłości Selah powoli dostrzega, że wykreowany przez jej ojca świat nie jest wcale tak dobry i sprawiedliwy. Czekając na swoją „przemianę” zaczyna coraz baczniej przyglądać się przywódcy, analizować, poszukiwać samej siebie, co nie jest łatwym zadaniem, szczególnie że całe stado wraz z Pasterzem zostaje wystawione na próbę. Wydarzenia, które mają miejsce w trakcie wymagającej przeprawy, skutecznie odkrywają prawdziwą twarz opiekuna kobiet.

„Córka boga” nie jest horrorem ani thrillerem, co już na wstępie wprowadza w konsternację, powodując, że widz może czuć się oszukany, bowiem produkcja była promowana jako ten gatunek filmowy. Można raczej stwierdzić, że to forma przypowieści, w której nie brakuje atmosfery napięcia i wewnętrznej walki. Tworząc tę historię scenarzysta C.S.McMullen czerpała z całkiem dobrze przyjętych produkcji, takich jak chociażby wyżej wspomniany „Midsommar. W biały dzień” czy „Czarownica. Bajka ludowa z Nowej Anglii” - w trakcie seansu owe inspiracje wyczuwa się dość szybko, ale to tylko niełączące się w spójną całość fragmenty. Historia jest momentami płytka i nudna. Pomimo że filmowi nie odmawiam klimatu i mroku, nie można również nie wspomnieć o nierównym, czasami wręcz ślimaczym tempie. Całość odbioru próbują uratować zdjęcia zrealizowane przez Michała Englerta, które często zachwycają, stając się jednym z najmocniejszych atutów obrazu. Zastosowany filtr podkreślający kolor niebieski dodaje charakteru i nastrojowości, a poszczególne sceny, zrealizowane w nieco surowy sposób, są przeładowane niepokojem. Niektóre kadry przypominają te rodem z „Czarownicy”, a to szczególnie mi się podoba.

Córka boga – recenzja filmu. Czarna owca w stadzie

Film skupia się na doświadczeniach młodej Selah, której przyjdzie wkroczyć w niełatwą dorosłość z całym anturażem obowiązków, co rodzi sprzeciw, strach i bunt. Dziewczyna poszukuje odpowiedzi na nurtujące ją wątpliwości, niestety rozwiązanie wszelkich trudności nie przychodzi zbyt łatwo. Szumowska dobitnie łączy dwie kwestie – religię i uciemiężenie kobiet, w tej pierwszej upatrując przyczyny drugiego zjawiska. Wielokrotnie nawiązując do Biblii, bierze na warsztat sytuację kobiet i dziewcząt, które żyjąc w komunie swoje całe życie podporządkowały mężczyźnie. Ewa istnieje, by służyć Adamowi, żona musi służyć Pasterzowi. Niewiasty są żądne względów i zazdrosne o uwagę swego pana, powtarzając wyłącznie zaaprobowane przez niego frazesy. Z czasem każda z nich traci jego przychylność, a za rogiem czai się nowe pokolenie. Wiedzione niczym owce na rzeź jednak podążają za Pasterzem w wyczerpującej drodze. Posługując się nie raz nie dwa symbolizmem, przedstawiono w wizjach Selah nie tylko rozgrywający się koszmar, ale i przyszłość, która jeszcze nadejdzie. Nie możemy mieć wątpliwości, że historia tego stada zakończy się tragicznie, choć nie wiadomo dokładnie jak - i Szumowska co do tego nie pozostawia złudzeń. Bohaterki bowiem nieustannie spotykają się z niesprawiedliwością, będąc karcone za każdy przejaw samodzielnego myślenia, najmniejszy chociaż objaw niepodporządkowania czy wątpliwości. Pasterz nie jest tylko dobrym, prawym ojcem, ale i bezwzględnym oprawcą, który chełpi się w uwielbieniu swych owiec i ich ślepemu poddaniu. 

Jak już wcześniej wspominałam, od pierwszych scen fabuła nawiązuje do wielu znanych produkcji. Niczym wśród podręcznych, kobiety wypełniają swoje powinności, coraz bardziej zwracając uwagę na niesprawiedliwość, która je dosięga. Kolor ich sukien również wydaje się nieprzypadkowy. Wraz z upływającymi minutami seansu, dobitnie pokazywane jest zakłamanie, jad i trucizna, która wylewa się z ust „wybrańca boga”. Zakłamanie niczym robaki żerujące na martwym zwierzęciu trawi bohaterów, a widzom pokazuje tragizm sytuacji kobiet. Nie bez przyczyny można zauważyć również odwołania do sytuacji panującej na świecie, gdzie sprzeciw i bunt kobiet coraz mocniej jest dostrzegany.

Córka boga – recenzja filmu. Czarna owca w stadzie

Córka boga - „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz”

Najnowszej produkcji Szumowskiej niestety nie brakuje wad. Podejmując temat szokujący i trudny, jego waga nie do końca została udźwignięta. Spodziewałam się filmu, w którym nie brakuje ciężkiej atmosfery i tajemnic, ale są one odkrywane powoli i z wyczuciem. Tymczasem reżyserka w trakcie seansu niczym na wędkę zarzuca widzom kolejne zagadnienia, które niejednokrotnie nie są należycie rozbudowane, ucięte lub nie podjęte dalej, co wpływa na brak spójności obrazu. Dialogi często się "nie kleją", a część scen zwyczajnie jest przedłużona, sprawiając, że wielu z Was „Córka boga” wyda się po prostu nudna. Braki w integralności scenariusza mogłaby jednak uratować obsada aktorska. Spore nadzieje pokładałam w Pasterzu, jednak on również nie sprostał oczekiwaniom. Bohater grany przez Michiela Huismana, pomimo całej mojej sympatii do tego aktora, nie jest aż tak charyzmatyczny jak spodziewalibyśmy się po przywódcy sekty religijnej. Ogólnie rzecz biorąc, ekipa aktorska stanowi tło dla młodej Raffey Cassidy grającej Selah. To ona jest najbardziej charakterystyczna i skupia całą uwagę widza. Nie można jej odmówić talentu.

„Córka boga” nie jest najlepszym filmem Małgorzaty Szumowskiej, choć to produkcja, która daje sporo do myślenia i pozostawia jeszcze "furtkę" do dalszego komentarza. Przeplatające się symbole, surowość i brutalność niektórych scen, niekoniecznie zawsze jest zrozumiała. Reżyserka na pewno chciała zaskoczyć, czerpiąc z wielu współczesnych obrazów, co niekoniecznie wyszło na dobre. Film pozostawia po sobie niedosyt, gdyż nie zagłębił się w psychice bohaterów, ich historię traktując nieco po macoszemu. Zamiast szokowania kolejnymi brutalnymi scenami, wolałabym postawienie na pierwszym planie całej feerii uczuć, zarówno kobiet, jak i Pasterza. Wzięta pod lupę kobiecość – otoczona murem zasad oraz ograniczeń – to zagadnienie obecnie często podejmowane, choć w „Córce boga” nie zostało przedstawione z należytą dbałością i spójnością. Droga do odrodzenia nie jest łatwa ani bezbolesna, to ciężka przeprawa, z którą Selah, stojąca na czele innych dziewcząt musiała się zmierzyć. Zakończenie zaskakuje, nie jest jednak dobrym podsumowaniem tej przypowieści.

Czy mogę więc polecić "Córkę boga" każdemu? Z całą pewnością nie. Obrana tematyka, pomimo dobrych założeń i niesamowitych kadrów, mając podstawy w miałkim scenariuszu, może nie przypaść Wam do gustu. Spodziewałam się odmiennego ujęcia historii, dreszczowca, otrzymałam produkcję na średnim poziomie.

Atuty

  • Trudny temat...
  • Piękne, klimatyczne ujęcia zrealizowane przez Michała Englerta,
  • Zawarte symbole i odwołania do innych produkcji,
  • Dobra gra aktorska Raffey Cassidy,
  • Zakończenie.

Wady

  • … który nie został z należytą dbałością rozwinięty,
  • Nieco płytkie przedstawienie fabuły,
  • Niektóre sceny są do bólu przeciągnięte,
  • Pasterz nie jest osobą charyzmatyczną.

„Córka boga” to najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej, który nie zrobił na mnie wystarczająco dobrego wrażenia, choć miałam ogromne nadzieje i oczekiwania. Podjęty temat daje sporo do myślenia, ale forma wielu widzom może się nie spodobać.

6,5
Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper