Vox Lux – recenzja filmu. Ambicje większe niż umiejętności

Vox Lux – recenzja filmu. Ambicje większe niż umiejętności

Jędrzej Dudkiewicz | 17.04.2019, 21:00

Z jednej strony kamery na drugą droga nie jest daleka. Coraz częściej można się o tym przekonać. Brady’ego Corbeta możecie kojarzyć chociażby z roli jednego z dwóch morderców z amerykańskiej wersji Funny Games Michaela Hanekego. Tymczasem do kin wchodzi drugi pełnometrażowy film, który wyreżyserował – Vox Lux. Najkrótszym określeniem tej produkcji byłoby „ambitna porażka”.

Kiedy była nastolatką, Celeste cudem przeżyła strzelaninę w jednej z amerykańskich szkół. Wspierana przez siostrę, podczas mszy zamiast powiedzieć kilka słów, zaśpiewała piosenkę dedykowaną wszystkim ofiarom. Szybko stała się ona hitem, zaś sama Celeste z czasem stała się prawdziwą gwiazdą pop.

Dalsza część tekstu pod wideo

Vox Lux - recenzja 01

Vox Lux - recenzja 02

Vox Lux – Ambitne, ale ostatecznie trywialne pomysły

Vox Lux ma podtytuł „portret XXI wieku”. Już samo to sugeruje, że reżyser i zarazem scenarzysta ma ogromne ambicje, by powiedzieć coś bardzo ważnego nie tylko o przemyśle muzycznym, czy w ogóle celebryctwie, ale otaczającym nas świecie. Przyznaję, punkt wyjścia jest dobry: pokazanie, jak łatwo można zbudować karierę na ogromnej tragedii, jak można się nią żywić. To coś, co w dużym stopniu definiuje Celeste i nie daje o sobie zapomnieć, tym bardziej, że po latach grupa zamachowców zacznie strzelać do ludzi na chorwackiej plaży, a ich przebrania będą inspirowane teledyskiem do jednej z jej piosenek. Również obserwacje związane z tym, że nikogo w dzisiejszych czasach nie obchodzi już tak naprawdę treść, liczy się tylko wizerunek, więc niekoniecznie trzeba mieć coś do powiedzenia, za to bezwzględnie należy mieć na siebie unikatowy pomysł są całkiem ciekawe. Problem w tym, że koniec końców wątki te znajdują się gdzieś na dalszym planie, a Corbeta bardziej interesuje pokazanie upadku gwiazdy, która oczywiście pije i ćpa na potęgę oraz traktuje innych ludzi w nie najlepszy sposób. Widzowie widzieli to już setki razy, nie ma w tym nic nowego, co sprawia, że ostatecznie Vox Lux – także przez niepotrzebną narrację z offu w wykonaniu Willema Dafoe, który dodatkowo tłumaczy, o co chodzi reżyserowi – okazuje się być filmem straszliwie trywialnym i pretensjonalnym. Gdzieś w tym wszystkim był potencjał, który jednak utonął pod pewnością siebie Corbeta, najwyraźniej przekonanego, że ma do przekazania prawdy objawione.

Vox Lux - recenzja 03

Vox Lux – Dobra muzyka, kontrowersyjne aktorstwo

Vox Lux to generalnie film, który nikogo raczej nie zostawi obojętnym. Nie mam wątpliwości, że znajdzie się wiele osób, które wyjdą z kina zachwycone, jak również drugie tyle, którym dzieło to podobać się będzie znacznie mniej niż niżej podpisanemu (z tego co czytałem, Vox Lux wzbudził bardzo mieszane odczucia podczas pokazu na festiwalu w Wenecji). Idealnym podsumowaniem tego może być rola Natalie Portman, która wciela się w dorosłą już Celeste. Mnie ona kupiła, ale nie mam pewności, czy nie wynika to z faktu, że darzę tę aktorkę ogromną sympatią. Łatwo można bowiem uznać jej występ za całkowicie przeszarżowany. Nie do końca wykorzystany zostaje za to Jude Law, który nie ma tu nic specjalnego do zagrania. Bardzo dobra jest za to Raffey Cassidy, która wpierw wciela się w młodą Celeste, a potem w córkę starszej wersji tej bohaterki, Albertine. Tworzy dwie zupełnie różne, za to równie wiarygodne kreacje.

Niczego nie można zarzucić za to piosenkom, które specjalnie dla tego filmu skomponowała Sia. Słucha się ich dobrze, wpadają w ucho, sam końcowy koncert Celeste robi zresztą całkiem niezłe wrażenie. Z drugiej strony wydaje się on ostatecznie pusty, pozbawiony tego magicznego czegoś. A może jest tak z całym Vox Lux?

PS Film w kinach od 26 kwietnia.

Źródło: własne

Atuty

  • Dobry punkt wyjścia i kilka ciekawych motywów;
  • Muzyka i piosenki;
  • Rola Raffey Cassidy

Wady

  • Niewykorzystany potencjał, reżyser skupia się na oczywistych rzeczach i ostatecznie niespecjalnie ma coś ciekawego do powiedzenia;
  • Pretensjonalność;
  • Rola Natalie Portman jest chyba przeszarżowana (aczkolwiek znajdzie ona swoich wielbicieli);
  • Niepotrzebna narracja z offu

Vox Lux zapowiadało się bardzo ciekawie. Ostatecznie film ten okazał się nie intrygujący, tylko trywialny i oczywisty.

6,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper