Sklep z jednorożcami – recenzja filmu. Arteterapia

Sklep z jednorożcami – recenzja filmu. Arteterapia

Jędrzej Dudkiewicz | 07.04.2019, 22:42

Coraz więcej aktorek i aktorów decyduje się na poszerzenie swoich zainteresowań i próbuje sił po drugiej stronie kamery (ot, chociażby Bradley Cooper). Do tego grona dołączyła właśnie Brie Larson, która dla serwisu Netflix zrealizowała scenariusz autorstwa Samanthy Montgomery McIntyre, pt. Sklep z jednorożcami.

Kit nie jest specjalnie szczęśliwą osobą. Dopiero co została wyrzucona z artystycznej szkoły, bo wykładowcy uznali, że jest pozbawiona talentu. Do tego wciąż mieszka z rodzicami i ma pewność, że uważają ją oni za rozczarowanie. Postanawia więc zmienić swoje życie i znaleźć „normalną” pracę, Pewnego dnia jednak otrzymuje zaproszenie do tajemniczego sklepu, którego właściciel twierdzi, że jeśli Kit spełni kilka wymagań, to wkrótce spełni się jej marzenie z dzieciństwa: będzie mogła zaopiekować się jednorożcem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Sklep z jednorożcami Netflix recenzja 01

Sklep z jednorożcami Netflix recenzja 02

Sklep z jednorożcami – mądra i sympatyczna historia

Głównym atutem Sklepu z jednorożcami jest – mimo że dość prosta – mądra opowieść, która porusza kilka ważnych wątków. Jest tu więc trochę o wielkiej potędze sztuki, która może pomóc w radzeniu sobie z nieciekawą rzeczywistością; dzięki niej da się przepracować różnorakie traumy, kompleksy i problemy. Jest tu też trochę o dorastaniu, o uczeniu się samego siebie, odkrywaniu czego naprawdę chce się od życia i co jest w nim najważniejsze. W tym kontekście bardzo fajnymi bohaterami okazują się rodzice Kit, którzy początkowo wydają się dość dziwni, jednak z czasem coraz wyraźniej widać, że bardzo kochają swoją córkę i starają się – chociaż nie zawsze wiedzą, jak to najlepiej zrobić – ją wspierać. Sklep z jednorożcami przypomina również, że czasem warto spojrzeć na swój los z dystansu, złapać perspektywę, bo jest wiele osób, które mają w życiu o wiele, wiele gorzej. Do tego film mówi sporo o akceptacji samego siebie, nie oglądanie się na opinie innych oraz o tym, że czasem wystarczy odrobina sympatii i troski ze strony drugiej osoby, by znaleźć siłę na stawienie czoła wyzwaniom. Jak widać tematów jest dość sporo i mimo, że nie są one potraktowane w jakiś niesamowicie głęboki sposób, to jednak można w trakcie seansu pokiwać z uśmiechem głową i przemyśleć kilka kwestii.

Sklep z jednorożcami – Larson lepsza przed niż za kamerą

W Kit wciela się sama Brie Larson (zresztą scenarzystka filmu również ma tu niewielką rolę) i zdecydowanie wychodzi jej to lepiej niż reżyserowanie. Kit w jej wykonaniu to postać dość niejednoznaczna. Z jednej strony widać, że ma sporą wyobraźnię, marzenia, potrafi być miła, zabawna i kreatywna. Z drugiej jednak często bywa strasznie egoistyczna i zapatrzona w siebie, przez co trudno jej przyjąć do wiadomości, że nie tylko jej emocje i przeżycia mają znaczenie. Larson pokazuje kilka odcieni Kit, za to za kamerą radzi sobie średnio. Nawet trudno dokładnie powiedzieć, o co chodzi. Momentami miałem wrażenie, że sceny są strasznie sztuczne, brakuje w nich życia i energii, które przydałyby się w tym skądinąd niepozbawionym niezłych pomysłów wizualnych filmie. Niekiedy też miałem trudność, by zaangażować się w wydarzenia na ekranie, bardziej miałem wrażenie, że oglądam coś przez szybę, a nie jestem w centrum wydarzeń. No i szkoda, że fakt, iż we właściciela tytułowego sklepu wciela się Samuel L. Jackson nie został w zasadzie w żaden sposób wykorzystany (za co odpowiada też, przynajmniej częściowo, Larson).

Sklep z jednorożcami Netflix recenzja 03

Z tego powodu uważam Sklep z jednorożcami jednocześnie za produkcję sympatyczną i dość dziwną, nie wykorzystującą w pełni swojego potencjału. Jest ona krótka i warto dać jej szansę, także dlatego, że w razie co zawsze można w trakcie przełączyć się na coś innego. Ot, typowy netfliksowy średniak.

Atuty

  • Ciekawa, mądra i całkiem sympatyczna historia;
  • Brie Larson tworzy dobrą kreację

Wady

  • Sporo reżyserskich błędów, które nie pozwalają w pełni zaangażować się w opowiadaną przez twórców historię;
  • Niezbyt wykorzystana obecność Samuela L. Jacksona

Sklep z jednorożcami to kolejny netfliksowy średniak, który można bez bólu obejrzeć, ale też szybko o nim zapomnieć.

5,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper