Anthem - graliśmy w demo VIP. BioWare nie odrobiło zadania domowego

Anthem - graliśmy w demo VIP. BioWare nie odrobiło zadania domowego

Wojciech Gruszczyk | 28.01.2019, 15:41

Po wielu miesiącach czekania, oglądania każdego materiału, przeszukiwania informacji i odliczając dosłownie każdy dzień do premiery, w końcu otrzymałem w swoje koślawe łapy Anthem i... Zacząłem martwić się o BioWare. Jeśli ta gra jest „być albo nie być” dla twórców Mass Effecta, to lepiej nie czekajmy na powrót znajomych Sheparda.

Zdaję sobie doskonale sprawę, że BioWare pokazało nam drobny fragment Anthem, ale jestem jednocześnie przekonany o jednym – ktoś kto zajmował się doborem treści do wersji demonstracyjnej nie odrobił zadania domowego. Przedstawiony wycinek nie uspokoił fanów Mass Effecta, nie zadowolił miłośników Destiny, a pewnie mógł wkurzyć szefów Electronic Arts. Obawiam się, że gdyby opinie po tym demie miały zadecydować o losach BioWare, to dzisiaj zamiast mojego tekstu czytalibyście o zamknięciu kolejnej ekipy Elektroników.

Dalsza część tekstu pod wideo

Strzelanie? Zdecydowanie na PLUS!

Bardzo dobrze pamiętam moje pierwsze podejście do Destiny – wskakując w buty Strażnika miałem wrażenie, że Bungie latami dopracowywało gameplay, by w nowym IP zaoferować pełną ekstazę swoich możliwości. Wspominam o tym nie bez powodu, bo podobne uczucie pojawiło się, gdy pierwszy raz wskoczyłem w strój javelin, podskoczyłem, by po chwili wzbić się w powietrze, a po kilku sekundach ustrzelić przeciwników. MOC! Na serwery udało mi się wbić dopiero w nocy, ale z każdym kolejnym pokonanym rywalem czułem, że BioWare oferuje kawał fantastycznej rozgrywki: kierowanie maszyną jest odpowiednio „ociężałe”, a elementy walki dopracowane na maxa. Tutaj Anthem w pewien sposób zaskakuje, bo nie wierzyłem, że to właśnie pojedynki będą najmocniejszym elementem gry.

Panie! A kto to tak, Panu... Zepsuł? Działanie na MINUS!

„VIP demo” brzmi dumnie? BioWare postanowiło nagrodzić osoby składające zamówienia przedpremierowe na ich nowe IP oferując najbardziej niedopracowaną demonstrację tej generacji. Dosłownie każde wyruszenie na misję kończyło się u mnie zawieszeniem gry na ekranie wczytywania, więc musiałem wyłączać tytuł, by następnie móc powrócić do już rozpoczętej ekspedycji – gdy czekałem za długo (na ekranie wczytywania), moja ekipa rozpoczynała już misję, więc musiałem ich dosłownie gonić. Mało? 90% misji kończyłem na ekranie... Menu Xboksa One X, bo produkcja odmawiała posłuszeństwa. Nie miałem nawet okazji zakończyć trzeciego, fabularnego zadania, bo każda próba rozmowy z mężczyzną odpowiedzialnym za wydarzenia kończyła się zawieszeniem Anthem. Sytuacja jest o tyle dziwna, że nie każdy gracz miał podobne problemy – niektórzy mogli bawić się normalnie, inni (również na PC/PlayStation 4) informowali mnie o podobnych atrakcjach. Gdzie leży problem? Mam nadzieję, że to tylko wadliwy fragment, który nie został dopracowany.

Javelin to kozaki. Personalizacja? Na PLUS!

Nie byłem początkowo przekonany do możliwości javelin, ale wystarczyło kilka udanych misji, by mój kolos wyglądał lepiej – tutaj standardowo za wykonane misje zbieramy sprzęt, który później możemy zmieniać w bazie. Maszyna nie tylko wygląda lepiej (przyjemna personalizacja na PLUS), ale otrzymujemy dostęp do potężniejszych gnatów czy też specjalnych zdolności. Do końca nie jestem pewien, czy nie będzie to gonitwa za coraz większym DMG, jednak zabawa kolejnymi giwerami nie zawodzi. Może jedynie chciałbym szybszy dostęp do nowego uzbrojenia (bez konieczności oglądania kolejnych ekranów wczytywania), choć nie narzekałbym tak bardzo, gdybym podczas włączenia kolejnych misji nie musiał jednocześnie resetować gry. Zdumiewająco dobrze zapowiada się także zróżnicowanie klas, bo nawet w tak krótkiej demonstracji potrafiłem dostrzec ciekawe zależności i różnice w rozgrywce poszczególnymi javelinami.

Pokazujesz najlepsze oblicze? Dobór misji na MINUS!

Wcześniej wspomniałem o braku odrobienia zadania domowego, bo demo VIP Anthem zawiodło właśnie w doborze misji. Rozmawiałem z kilkoma znajomymi, którzy spędzili z tytułem kilka dodatkowych godzin podczas playtestów i… BioWare podobno oferuje intrygującą historię, którą faktycznie chce się odkrywać. Pokazanie opowieści w krótkiej demonstracji byłoby na pewno niezwykle trudne, ale właśnie w tym momencie twórcy Mass Effecta oraz Dragon Age powinni nas przekonać, że nadal potrafią zapewnić świetny scenariusz, który będzie ozdobą do genialnego strzelania. Tutaj niestety tego zabrakło. Choć nie powiem – pierwsza misja z kampanii (motyw z powielaczem) pobudził moje zainteresowanie, jednak to zdecydowanie za mało.

Krzaczki, stworki i inni. Świat? Na PLUS!

Jednym z elementów, do którego nie byłem totalnie przekonany po zapoznaniu się z materiałami wideo był świat. Tutaj jednak demo nie zawiodło - przemierzanie kolejnych lokacji to spora przyjemność. Całość może nie wygląda tak imponująco jak na pierwszych materiałach, ale na pewno chętnie będę przedzierał się przez kolejne jaskinie w poszukiwaniu tajemniczych artefaktów. Kapitalnie prezentuje się skala miejscówek – dynamiczne wzbijanie się w powietrze, ostrzeliwanie przeciwnika, a następnie triumfalne wskoczenie w wodę, by przepłynąć do nowej lokacji? Dajcie mi tego więcej! Przed sprawdzeniem gry obawiałem się o zbyt jednolite, nudne umiejscowienie wydarzeń, ale przynajmniej w tym przedstawionym wycinku – jest dobrze.

Baza wypadowa? Trudne chwile w Fort Tarsis? PLUS/MINUS!

W Anthem mamy okazję pobiegać po Fort Tarsis – ostatnim bastionie ludzkości – w którym zbierzemy misje, a później wyruszymy walczyć z kolejnymi stworami. Całość wygląda naprawdę nieźle, jednak czy faktycznie jest tutaj potrzebny pierwszoosobowy tryb? Nie jestem przekonany. Pewnym problemem (oby tylko w demie) były spowolnienia animacji, których nie doświadczyłem na wielkich terenach pełnych bestii, a właśnie w tym małym mieście. Mam jednak wrażenie, że także i w tym wypadku zabrakło odpowiedniego wprowadzenia, a w pełnej wersji polubię miejscówkę.

Roman atakuje, Andrzej atakuje, nawet Helga atakuje. Kooperacja i wyzwania? Na PLUS!

Dopracowany gunplay został ozdobiony współpracą graczy. Czteroosobowe zespoły mogą zdziałać w Anthem naprawdę wiele, ale zawsze niezbędne jest jedno – współpraca. Nieźle wypada łączenie ataków (combosy), bo choć najlepsze dopiero przed nami (gdy ekipy opanują postacie i ataki), to jednak nawet podczas bety widziałem ciekawe akcje, które wyglądały niezwykle efektownie. Bardzo pozytywnie zaskakuje również poziom trudności, bo podczas testów moja ekipa miała kilkukrotnie problem z pokonaniem przygotowanych rywali – mam tutaj nadzieję, że to prognostyk wyzwań przygotowanych przez BioWare, które szykuje dla nas wiele epickich, długich i trudnych starć.

Najwyższy czas na… Konkrety!

Fabuła, eksploracja, lochy – podczas testów sprawdziliśmy trzy główne tryby aktywności, które oczywiście pod względem rozgrywki nie różnią się od siebie znacząco. Gameplay w Anthem to typowe Destiny: idź z ekipą, zabij hordę, zbierz, idź dalej, skończ misję, więc albo to kupujesz, albo unikasz. Nadal w całej tej kampanii marketingowej brakuje mi jednego: konkretnych danych dotyczących zawartości. Wiemy już, że BioWare nie zamęczy nas mikrotransakcjami (będziemy kupować tylko stroje/kolory), a jednocześnie tytuł będzie rozwijany po premierze (gra jako usługa), ale twórcy w końcu muszą odsłonić najważniejsze karty.  

To jak… Będzie coś z tego?

Zamiast nerwowego odliczania do dnia premiery… Jest niepokój. BioWare pokazało kawał dobrego strzelania, ciekawe javeliny, niezły świat, ale całość została przykryta błędami oraz brakiem oczekiwanej (potrzebnej) zawartości. Twórcy doskonale wiedzą, że zawiedli oferując VIP demo, więc w kolejne dni powinno być bardzo ciekawe.

A jak Wasze wrażenia z Anthem?

 

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper